Rugby: Lechia Gdańsk mistrzem Polski
Lechia Gdańsk została mistrzem Polski w rugby. W finałowym meczu rozegranym w Łodzi pokonała miejscowy zespół Blachy Pruszyński Budowlani 27:22 (7:6).
2012-06-24, 18:41
Przez większą część pierwszej połowy gra toczyła się na połowie Lechii. Goście umiejętnie się jednak bronili, uniemożliwiając zawodnikom z Łodzi zakończenie akcji przyłożeniem. Budowlanym nie udało się położyć piłki na polu punktowym nawet wtedy, gdy zdołali z nią przejść za linię końcową boiska. Lechia dwukrotnie wyszła obronną ręką z tak trudnych sytuacji. Potrafiła też przeprowadzić skuteczny kontratak. W 7. minucie Robert Kwiatkowski wykorzystał złe ustawienie gospodarzy, uciekł rywalom środkiem boiska i za słupami położył piłkę na murawie.
Chwilę później punkty z podwyższenia zdobył David Chartier i goście objęli prowadzenie 7:0. Budowlani w tej części gry odpowiedzieli trafieniami Teimuraza Sochadze, który dwa razy skutecznie kopał z rzutów karnych. W 10. minucie posłał piłkę między słupy z 35 metrów, a w 37. minucie trafił z 28 metrów. Na przerwę zespoły zeszły przy wyniku 7:6 dla Lechii.
Cztery minuty po zmianie stron po raz pierwszy na prowadzenie wyszli łodzianie, dla których kolejne punkty z rzutu karnego zdobył Sochadze. Tym razem Gruzin kopał z 20 m. Z punktowej przewagi gospodarze długo się jednak nie cieszyli. W 49. minucie Chartier zdobył dla Lechii trzy punkty z rzutu karnego (kop z 35 m) a trzy minuty później Tomasz Hebda skopiował akcję Kwiatkowskiego z pierwszej połowy i po kolejnym błędzie łódzkiej obrony zakończył akcję przyłożeniem. Chartier bez problemów podwyższył i przewaga Lechii wzrosła do sześciu punktów (17:9).
Dzięki znakomitej grze Sochadze dziesięć minut później na prowadzeniu znów byli jednak rugbiści Budowlanych. Najlepszy zawodnik finału w 58. minucie spotkania po raz kolejny trafił między słupy z rzutu karnego. Cztery minuty później potwierdził, że piłkę do rugby kopie bodaj najlepiej w polskiej ekstralidze. Podczas ataku Budowlanych Gruzin złapał piłkę w ręce a chwilę później ze środka boiska nogą posłał ją na prawą stronę do Tomasza Kozakiewicza, który nie miał już przed sobą żadnego rywala. Kozakiewicz zakończył akcję przyłożeniem, Sochadze podwyższył i Budowlani objęli prowadzenie 19:17.
REKLAMA
Nie był to jednak koniec emocji. W 75. minucie gospodarze popełnili kolejny katastrofalny błąd w obronie. Łodzianie stracili piłkę w ataku i nie potrafili dogonić Kwiatkowskiego, który przebiegł niemal pół boiska i zdobył kolejne pięć punktów dla swojego zespołu. Chartier nie miał problemów z dołożeniem dwóch oczek z podwyższenia. Cztery minuty później gospodarze odpowiedzieli punktami Sochadze z karnego, jednak odrobić strat już nie zdołali. W doliczonym czasie gry zwycięstwo Lechii kopem z karnego przypieczętował Chartier.
Dla łódzkiego zespołu była to pierwsza porażka w tym sezonie i jednocześnie drugi z rzędu przegrany finał ekstraligi. W ub. roku w meczu decydującym o mistrzostwie kraju Budowlani na własnym stadionie ulegli Arce Gdynia.
Lechia Gdańsk - Blachy Pruszyński Łódź 27:22 (7:6)
Punkty: Blachy Pruszyński Budowlani Łódź - Teimuraz Sochadze 17, Tomasz Kozakiewicz 5; Lechia Gdańsk - David Chartier 12, Robert Kwiatkowski 10, Tomasz Hebda 5.
Sędziował: Tomasz Jarowicz (Gdańsk).
REKLAMA
Widzów: 6 000.
Blachy Pruszyński Budowlani Łódź: Michał Królikowski, Kamil Bobryk, Merab Gabunia, Przemysław Szyburski, Davit Guguszwili, Dominik Skwarciak, Władysław Grabowski, Kacper Ławski, Łukasz Żórawski, Teimuraz Sochadze, Dariusz Kaniowski, Grzegorz Dułka, Sebastian Łuczak, Tomasz Kozakiewicz, Tomasz Stępień oraz Mariusz Fortuna, Mateusz Matyjak.
Lechia Gdańsk: Rafał Witoszyński, Grzegorz Janiec, Sławomir Kaszuba, Michał Krużycki, Paweł Nowak, Rafał Sajdur, Tomasz Hebda, Rafał Wojcieszak, Mariusz Wilczuk, Rafał Janeczko, Robert Kwiatkowski, Henry Bryce, Aleksander Nowicki, Piotr Jurkowski, David Chartier oraz Łukasz Doroszkiewicz, Piotr Piszczek, Karol Hedesz, Jurij Buhało, Cyprian Majcher, Dariusz Pionk, Marek Płonka.
PAP, mr
REKLAMA
REKLAMA