Kosecki nie wytrzymał: to bobaski, a Obraniak czasem gra jak panienka

Roman Kosecki wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych, w ostrych słowach wypowiedział się o polskich piłkarzach po meczu z Irlandią. "Niektórzy zachowują się jak rozkapryszone bobaski" - stwierdził.

2013-02-07, 15:40

Kosecki nie wytrzymał: to bobaski, a Obraniak czasem gra jak panienka

Posłuchaj

Waldemar Fornalik po powrocie z Irlandii (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Za dużo gwiazdorstwa, a za mało skromności. Trzeba swą dumę schować do kieszeni i wziąć się do pracy na boisku. Niektórzy zachowują się trochę jak rozkapryszone bobaski - powiedział Kosecki, 69-krotny reprezentant Polski mocno rozczarowany środową porażką w spotkaniu towarzyskim w Dublinie.
Polacy zagrali nieskutecznie, w przeciwieństwie do Irlandczyków, dla których gole zdobyli Ciaran Clark w 35. minucie i Wes Hoolahan w 75.
- To był zimny prysznic dla zawodników. Jestem przekonany, że ten skład, który kilka dni temu pokonał w hiszpańskiej Maladze Rumunię 4:1, poradziłby sobie wczoraj też z Irlandią - przyznał autor 19 bramek dla kadry biało-czerwonych.
W pierwszej połowie bardzo bliski strzelenia przynajmniej jednej bramki był Robert Lewandowski. Napastnik Borussii Dortmund ma wysoką skuteczność w klubie, zaś dużo słabiej spisuje się w reprezentacji.
- Lewandowski stara się, ale jest osamotniony z przodu, brakuje podłączenia innych piłkarzy do akcji, m.in. któregoś z dwóch defensywnych pomocników. Obraniak czasem gra jak panienka, nie możemy czekać 90 minut aż wyjdzie mu jeden strzał. Po spotkaniu otrzymałem sporo smsów od ekspertów, kolegów związanych z futbolem i kibiców z pytaniami: Co się dzieje?, Dlaczego piłkarzom nie zależy?, Co oni robią? itd. Jeśli ktoś przyjeżdża na zgrupowanie, musi dać z siebie 200 proc. I jeszcze pamiętać, że mamy też innych zawodników, że nie ma ludzi niezastąpionych i każdy kiedyś skończy z występami w reprezentacji. Tak jak ja też zakończyłem - dodał były napastnik m.in. Legii Warszawa, Galatasaray Stambuł, Osasuny Pampleuna i Nantes.
Za stracone bramki Kosecki nie wini bramkarzy. Uważa jednak, że reprezentanci nie realizują przedmeczowych założeń taktycznych.
- Boruca bym się nie czepiał, bo obronił pierwsze uderzenie, a potem to była egzekucja. To samo z golem strzelonym Szczęsnemu, wcześniej obrońcy się spóźnili. W ogóle pierwsza połowa była lepsza, mieliśmy sytuacje, ale brak konsekwencji sprawił, że straciliśmy bramkę. Sporo jest do poprawy jeśli chodzi o kolektyw. Ci, którzy nie grają na co dzień w klubach, w reprezentacji chcą się na siłę pokazać... Obrońcy biegają gdzieś w ataku, napastnicy niepotrzebnie głęboko cofają. To ból dla trenera, ale wiem, że Waldemar Fornalik sobie poradzi - uważa wiceszef PZPN.
Mecz z Irlandią był ostatnim sprawdzianem przed zaplanowanym na 22 marca spotkaniem z Ukrainą w eliminacjach mistrzostw świata.

- I mamy nienajlepszy sygnał na półtora miesiąca przed bardzo ważną konfrontacją. Dla Ukraińców to mecz z kategorii ostatniej szansy. My z kolei gdybyśmy z Ukrainą, San Marino i Mołdawią zdobyli komplet punktów, bylibyśmy w bardzo korzystnej sytuacji przed końcówką eliminacji - stwierdził Kosecki.

ah, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej