Tauron Basket Liga: Stelmet o krok od historycznego sukcesu
Stelmet Zielona Góra pokonał PGE Turów Zgorzelec 82:78 (16:19, 19:21, 31:16, 16:22) w trzecim meczu finałowym polskiej ligi.
2013-05-31, 21:54
To było najlepsze spotkanie finału. Ogromne emocje, walka o każdy punkt i metr parkietu, zaskakujące zwroty akcji i prowadzenia. Ostatecznie zwycięsko z rywalizacji wyszli koszykarze Stelmetu, którzy potrzebują już tylko jednej wygranej, by po raz pierwszy w historii zdobyć mistrzostwo Polski.
Był to pierwszy w sezonie triumf Stelmetu w spotkaniu z PGE Turów przed własną publicznością.
Pierwsza połowa należała do zawodników ze Zgorzelca. Podopieczni trenera Miodraga Rajkovica dobrze bronili, a przede wszystkim grali z doskonałą skutecznością. W szóstej minucie po akcji serbskiego środkowego Ivana Zigeranovica PGE prowadził 11:4, a po 10 minutach 19:16.
Gospodarze prowadzili tylko przez kilkadziesiąt sekund drugiej kwarty (20:19 i 22:21). Akcje podkoszowe Zigeranovica oraz chorwackiego skrzydłowego Turowa Ivana Opacaka, a przede wszystkim dwa z rzędu rzuty zza linii 6,75 m byłego zawodnika Stelmetu Piotra Stelmacha, dały zespołowi ze Zgorzelca dziewięciopunktową przewagę pod koniec drugiej kwarty (40:31).
Do przerwy Turów miał niespotykaną skuteczność rzutów za dwa punkty - 80 procent. Nic w tym dziwnego skoro liderzy nie pomylili się przy żadnej próbie z półdystansu - Aaron Cel trafił sześć razy, Opacak pięć, a Zigeranovic wszystkie cztery rzuty.
Po przerwie do ataku ruszyli gospodarze. Wystarczyła im niespełna minuta, by doprowadzić do remisu 40:40. Decydujące dla losów tej kwarty, ale i meczu były dwie minuty. W nich główną rolę odegrał rozgrywający reprezentacji Polski Łukasz Koszarek, który do przerwy nie uzyskał punktu. Zdobył siedem, a Stelmet 13 z rzędu. Sytuacja uległa diametralnej zmianie w 120 sekund - PGE prowadził 47:44, by na niespełna cztery minuty przed końcem tej części przegrywać 47:57. Zielonogórzanie rozbili zgorzelczan kontratakami i agresywną obroną.
W 29. minucie po trzypunktowej akcji Serba Olivera Stevica Stelmet uzyskał najwyższe prowadzenie w spotkaniu, różnicą 12 punktów (64:52).
Gdy wydawało się, że losy spotkania są rozstrzygnięte goście rzucili się do odrabiania strat. Zdobyli dziesięć punktów z rzędu, a trzypunktowe rzuty Russella Robinsona i Opacaka dały PGE Turów remis 66:66 w 34. minucie; chwilę później prowadzenie 68:66 po dynamicznym wejściu pod kosz Michała Chylińskiego. Gospodarze byli całkowicie zaskoczeni takim obrotem sprawy. Czas wzięty przez ich trenera Mihailo Uvalina pozwolił uporządkować grę zielonogórzan. Marcin Sroka trafił zza linii 6,75 m i Stelmet odzyskał prowadzenie (69:68).
W końcówce więcej sił zachowali koszykarze z Zielonej Góry. Zgorzelczanie byli wyraźnie zmęczeni pogonią w pierwszych minutach tej kwarty. Pudłowali spod kosza i popełniali straty. Jeden z liderów PGE Amerykanin David Jackson nie trafił w całym spotkaniu żadnego z siedmiu rzutów z gry.
Z linii rzutów wolnych nie mylił się najlepszy zawodnik sezonu zasadniczego Walter Hodge (10/10), Quinton Hosley popisywał się efektownymi wsadami, a Koszarek rzutami z dystansu i Stelmet prowadził na 150 sekund przed końcem 77:72. Goście zmniejszyli jeszcze straty do jednego punktu 77:76. Ostatnie słowo należało jednak do najlepszego Polaka sezonu zasadniczego - Koszarka, który trafił zza linii 6,75 m na 59 sekund przed końcową syreną, dając gospodarzom prowadzenie 80:76.
Trzeci mecz finałowy: Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 82:78 (16:19, 19:21, 31:16, 16:22)
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw) 3-0 dla Stelmetu. Kolejne spotkanie 2 czerwca ponownie w Zielonej Górze (godz. 17.30).
Punkty:
Stelmet Zielona Góra - Walter Hodge 20, Quinton Hosley 16, Łukasz Koszarek 14, Marcin Sroka 12, Oliver Stevic 11, Dejan Borovnjak 7, Mantas Cesnauskis 2, Zbigniew Białek 0, Kamil Chanas 0.
PGE Turów Zgorzelec - Ivan Opacak 18, Russell Robinson 16, Aaron Cel 12, Piotr Stelmach 11, Ivan Zigeranovic 10, Michał Chyliński 9, Damian Kulig 2, Djordje Micic 0, David Jackson 0.
man
REKLAMA