GKS Bełchatów stracił pozycję lidera 1. ligi. "Potrzebujemy napastnika"

Po bezbramkowym remisie z Kolejarzem Stróże piłkarze PGE GKS Bełchatów spadli na drugie miejsce w tabeli 1. ligi. Zdaniem trenera Kamila Kieresia jednym z powodów utraty pozycji lidera jest brak w zespole wysokiego napastnika.

2013-11-13, 13:19

GKS Bełchatów stracił pozycję lidera 1. ligi. "Potrzebujemy napastnika"
Kibice GKS Bełchatów. Foto: Wikipedia/ARIVALD

- Już przed sezonem zakładaliśmy, że chcemy pozyskać gracza, który umie pracować w polu karnym i dla którego walka w powietrzu to chleb powszedni. Takiego zawodnika nadal jednak nie mamy. Jeżeli chcemy pójść w kierunku awansu, to w najbliższym czasie musimy ten problem rozwiązać - powiedział Kiereś.

W 16 dotychczasowych spotkaniach bełchatowianie zdobyli 23 gole. Dziewięć z nich zapisał na swoje konto Michał Mak, jeden z trzech nominalnych napastników w kadrze PGE GKS. Dwaj pozostali - Bartłomiej Bartosiak i Łukasz Wroński - nie strzelili żadnej bramki, a kolejne miejsca na klubowej liście snajperów zajmują pomocnik Kamil Wacławczyk (4 gole) i obrońca Paweł Baranowski (3).

- Nadal będziemy napotykali takie mecze jak ten z Kolejarzem, gdzie przeciwnik cofnie się, szukając swojej szansy z kontry. Jesteśmy wtedy zmuszeni do gry, w której mamy dużo podań w szesnastkę z głębi pola i z bocznych sektorów boiska. W obrębie pola karnego nie mamy jednak w tej chwili atutu. Nie dyskryminuję w żadnym stopniu Michała Maka. To duża sprawa, że do tej pory zdobył dziewięć bramek. Są jednak takie mecze i takie fragmenty gry, że musimy radzić sobie w pojedynkach powietrznych, a tam nas w tej chwili nie ma - wyjaśnił Kiereś.

Władze klubu na razie jednak nie mogą dać gwarancji, że wkrótce zespół zostanie wzmocniony napastnikiem spełniającym oczekiwania szkoleniowca. Załatwienie tej sprawy uzależnione jest bowiem od podpisania nowej umowy sponsorskiej z Polską Grupą Energetyczną. Poprzednia wygasła kilka miesięcy temu, jednak zespół nadal występuje w rozgrywkach jako PGE GKS. Nazwy nie zmieniono licząc na to, że nowa umowa zostanie szybko podpisana. Formalności w tej sprawie nie zostały jednak jeszcze zakończone.

REKLAMA

Źródło: Orange sport/x-news

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej