NBA: porażka Wizards w Toronto, Gortat nieskuteczny
Koszykarze Washington Wizards przegrali na wyjeździe z Toronto Raptors 88:96. To ich ósma porażka w lidze NBA. Marcin Gortat zdobył dla pokonanych sześć punktów i miał osiem zbiórek.
2013-11-23, 08:50
Po dwóch kolejnych zwycięstwach "Czarodziejom", wciąż grającym bez kontuzjowanych Trevora Arizy i Ala Harringotna, nie udało się przedłużyć serii sukcesów. W Toronto przegrali po raz siódmy w ośmiu ostatnich spotkaniach.
Polak przebywał na parkiecie 32 minuty, trafił trzy z 10 rzutów z gry, zebrał siedem piłek w obronie i jedną w ataku, miał także dwie asysty, blok, stratę, dwa razy sam został zablokowany przez rywali oraz popełnił cztery faule.
Najwięcej punktów dla gości zdobył John Wall - 37, co jest jego najlepszym osiągnięciem w sezonie. Bradley Beal dodał 17, a Brazylijczyk Nene 10 pkt i 10 zb.
W zespole gospodarzy wyróżnili się Rudy Gay i DeMar DeRozan - po 17 pkt, Amir Johnson - 14, Kyle Lowry - 12 i dziewięć asyst oraz litewski środkowy Jonas Valanciunas, który zanotował double-double: 11 i 13 zb., wyrównując w tym drugim elemencie rekord kariery.
18671 widzów w hali Air Canada Center przeżywało w piątek huśtawkę nastrojów. Zespół gospodarzy prowadził w drugiej kwarcie już 16 punktami (49:33), na przerwę schodził przy wyniku 51:38, ale walka dopiero miała się rozpocząć.
Trzecia kwarta była popisem graczy z Waszyngtonu, a szczególnie rozgrywającego Walla, który zdobył w niej 18 punktów. Goście tę część meczu wygrali aż 32:15 i przed ostatnią odsłoną prowadzili 70:66. W decydującej kwarcie Raptors odzyskali jednak prowadzenie, które sięgnęło nawet 10 punktów i już go nie oddali.
Gortat nie zaliczy piątkowego występu do udanych. W przekroju całego meczu był wprawdzie drugim graczem zespołu pod względem wskaźnika plus-minus. Gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrała ten fragment sześcioma punktami (Wall +7), ale w decydujących momentach nie pomógł drużynie.
Polski jedynak w NBA miał w tym spotkaniu zaledwie 30-procentową skuteczność z gry - najniższą w sezonie. Nie trafiał zarówno z półdystansu, jak i spod kosza. Był na parkiecie i udanie wspierał drużynę, gdy odrabiała straty w trzeciej kwarcie (blok na Valanciunasie, zbiórki w obronie), ale nie pomógł jej w decydującej czwartej, gdy rozstrzygały się losy meczu.
Nie oddał w tym czasie żadnego rzutu, nie zebrał żadnej piłki, za to ważne punkty rzucili mu sprzed nosa Valanciunas i za trzy Steve Novak. Po chwili, po kolejnej trójce, rywale prowadzili 83:73. Łodzianin został przez trenera zdjęty z boiska na 5.28 min. przed końcem (83:78) i już nie wrócił do gry.
Po 12 ligowych występach Wizards mają cztery wygrane i osiem porażek. Już nocy z soboty na niedzielę spotkają się u siebie z New York Knicks (3-8).
ah
REKLAMA