Formuła 1: to był szok, tragiczny wekend dla świata F1. Ayrton Senna nie był jedyną ofiarą na torze Imola

Brazylijczyk Ayrton Senna da Silva, jeden z najwybitniejszych kierowców w historii Formuły 1 zginął 1 maja 1994 roku na torze Autodromo Enzo e Dino Ferrari we włoskiej Imoli. Miał 34 lata.

2018-05-01, 12:49

Formuła 1:  to był szok, tragiczny wekend dla świata F1. Ayrton Senna nie był jedyną ofiarą na torze Imola

Atmosfera szoku i niedowierzania towarzyszyła światu sportów motorowych, gdy prezenter BBC Murray Walker obwieścił: "Kierowca wyścigowy Ayrton Senna zginął podczas Grand Prix San Marino".

Kierowca zmarł zaledwie kilka godzin po tragicznym wypadku. Trzykrotnego mistrza świata udało się wydobyć z wraku bolidu teamu Williams. W stanie śmierci klinicznej trafił do kliniki Maggiore w Bolonii. Lekarze stwierdzili rozległe urazy czaszki, a po kilku godzinach sztucznego podtrzymywania życia - całkowity zanik pracy mózgu. Po konsultacjach z rodziną wyłączono aparaturę medyczną.

"

Ayrton Senna Strach jest szalenie ekscytujący i wręcz niezbędny, żeby przetrwać w cyrku o nazwie Formuła 1. Wymusza na nas absolutną koncentrację i zwiększa nasze szanse w każdym wyścigu. Strach jest nieodłączną częścią naszego życia i czyni je pełniejszym

Senna prowadził w wyścigu przez kilka pierwszych okrążeń, ale w pewnym momencie jego bolid uderzył w barierę otaczającą tor na zakręcie o nazwie Tamburello. Brazylijczyk stracił panowanie nad pojazdem jadącym z prędkością przekraczającą 230 km/godz.

Po tym wypadku przerwano wyścig na ponad godzinę. W tym czasie organizatorzy zdecydowali, że zamiast planowanych 61 okrążeń, kierowcy będą mieli do pokonania 53 rundy.

REKLAMA

- Kiedy zobaczyliśmy ten wypadek na monitorach w naszym studiu, zapanowała absolutna cisza. Przez dłuższą chwilę nie byłem w stanie wypowiedzieć żadnego słowa. Zresztą wszyscy byli ogromnie zszokowani. Nawet dzisiaj wspomnienia tamtego dnia budzą we mnie nieprzyjemne odczucia - wspominał Henry Hope-Frost, który prowadził wówczas w studio telewizji Canal+ transmisję z wyścigu.

To nie była jedyna tragiczna informacja z włoskiego toru. Dzień wcześniej w kwalifikacjach życie stracił również 33-letni Austriak Roland Ratzenberger, a w trakcie treningów do szpitala trafił rodak Senny Rubens Barrichello. Nie stwierdzono u niego poważniejszych obrażeń, ale Brazylijczyk nie wystartował w wyścigu.

- Kiedy wypadek miał Roland, zdałem sobie sprawę z tego, jak często balansujemy na granicy życia i śmierci. Teraz po raz pierwszy spostrzegłem, że siedząc w samochodzie cały się trzęsę. Patrzyłem w monitor, kiedy zaczęli wyciągać Ratzenbergera z samochodu. Gdy zobaczyłem jak to wszystko wygląda, wiedziałem, że jest bardzo źle - mówił na dzień przed śmiercią Senna, któremu także doradzano zaprzestanie startów w Formule 1.
Brazylijczyk, który dzień przed wyścigiem wywalczył pole position, po wypadku Ratzenbergera nie wrócił już na tor do końca sesji kwalifikacyjnej i jeszcze w jej trakcie udał się do hotelu.

REKLAMA

- Nie chciał z nikim rozmawiać, zamówił nawet kolację do pokoju. Opuścił go dopiero rano i zszedł na śniadanie. Nawet w niedzielę rano, podczas przygotowań do wyścigu, widać było u niego przygnębienie spowodowane tamtymi wypadkami - wspominał później jego partner z zespołu, Brytyjczyk Damon Hill.

Trzy lata po śmierci Senny w okolicach wirażu Tamburello, w obecności ambasadora Brazylii, odsłonięto pomnik, pod którym kibice składali kwiaty i zapalali znicze.

- Strach jest szalenie ekscytujący i wręcz niezbędny, żeby przetrwać w cyrku o nazwie Formuła 1. Wymusza na nas absolutną koncentrację i zwiększa nasze szanse w każdym wyścigu. Strach jest nieodłączną częścią naszego życia i czyni je pełniejszym. Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak mu stawić czoła, ale my musimy się nauczyć sobie z nim radzić - powiedział Senna w jednym z ostatnich przed śmiercią wywiadów telewizyjnych.

***

REKLAMA

Senna, urodzony 21 marca 1960 roku w Sao Paulo, wystartował w 161 wyścigach o GP Formuły 1 w barwach czterech różnych ekip: Tolemana (w 1984 r.), Lotusa (1985-1987), McLarena (1988-1993) oraz Williamsa (1994).

Zadebiutował w F1 w ojczyźnie, ale tej rywalizacji nie ukończył. Pierwsze zwycięstwo odniósł w Portugalii w 1985 roku, a ostatnie - w Australii osiem lat później.

W sumie na najwyższym stopniu podium stanął 41 razy. Przez długi czas był rekordzistą pod względem liczby wywalczonych pole position - miał ich 65. 

ah, PolskieRadio.pl, PAP, IAR

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej