Turniej Czterech Skoczni: impreza przenosi się do Austrii, a gospodarze tylko tłem
Nie tak wyobrażali sobie start w 66. Turnieju Czterech Skoczni jedni ze współgospodarzy - Austriacy. Jeszcze przed rywalizacją na ich skoczniach w Innsbrucku i Bischofshofen żaden z podopiecznych Heinza Kuttina nie ma szans na podium w klasyfikacji generalnej imprezy.
2018-01-02, 21:18
30 grudnia, 1 stycznia, 4 stycznia i 6 stycznia to w każdym sezonie jedne z najważniejszych dat w kalendarzu skoczków narciarskich, a dla kibiców w Niemczech i Austrii to wielkie święto tej dyscypliny. Ze względu na miejsce rozgrywania zawodów gospodarze z urzędu zaliczani są do grona faworytów.
To właśnie Austriak Josef Bradl wygrał pierwszą edycję turnieju w 1953 roku. Co prawda w następnych 56. edycjach Austriacy klasyfikację generalną wygrywali tylko ośmiokrotnie, ale śmiało można stwierdzić, że w ostatniej dekadzie zmonopolizowali imprezę. Od 2007 roku aż do ostatniej edycji za każdym razem co najmniej jeden z nich stawał na podium. Mało tego, w latach 2009-2015 za każdym razem to Austriak stał na jego najwyższym stopniu. W 2012 roku zajęli pierwsze trzy miejsca.
Powiązany Artykuł
![Kamil Stoch 1200.jpg](http://static.prsa.pl/images/e043c083-f84c-43fb-a901-60cf009dedcb.jpg)
Kamil Stoch pójdzie w ślady Svena Hannawalda?
Przed rokiem po dwóch konkursach w Niemczech Austriak Stefan Kraft zajmował drugie miejsce, ale do liderującego Kamila Stocha tracił zaledwie 0,8 pkt. W Austrii Krafta dopadła jednak choroba. Po konkursie w Innsbrucku zajmował co prawda jeszcze trzecie miejsce w "generalce", ale osłabiony skoczek nie zdołał go utrzymać w Bischofshofen i skończył turniej na szóstym miejscu (piąty był Manuel Fettner). Mimo wszystko kibice z tamtego kraju do końca mogli się emocjonować. Tym razem jest jednak zupełnie inaczej.
Po raz pierwszy od sezonu 2005/2006, jeszcze przed austriacką częścią zawodów żaden z reprezentantów tego kraju nie ma szans na miejsce choćby na najniższym stopniu "pudła". Wszystko za sprawą wpadki Krafta w konkursie w Ga-Pa, gdzie nie zakwalifikował się do drugiej serii (po pierwszym konkursie w Oberstdorfie był czwarty i był największą nadzieją Austriaków). Obecnie najwyżej sklasyfikowanym przedstawicielem tej nacji jest Gregor Schlierenzauer, ale zajmuje dopiero 15. miejsce. Do trzeciego obecnie w klasyfikacji Dawida Kubackiego traci jednak aż 37,1 pkt, czyli około 20 metrów. Powracający po kontuzji zawodnik nie jest obecnie w takiej formie, która pozwalałaby myśleć mu o zniwelowaniu tej różnicy w czterech skokach.
REKLAMA
Słabe wyniki podopiecznych Heinza Kuttina sprawiły, że w Austrii spadło zainteresowanie konkursami. W kasach nadal są jeszcze wejściówki na kwalifikacje i konkurs w Innsbrucku, co w przeszłości było nie do pomyślenia.
- Mimo wszystko liczymy na to, że pod Bergisel będzie komplet. Przyjdzie na pewno wielu turystów, którzy przyjechali pojeździć na nartach, a taki przerywnik jest dla nich zawsze dodatkową atrakcją - powiedział szef miejscowego klubu Alfons Schranz.
Organizatorzy ostatniego konkursu w Bischofshofen liczą natomiast, że na Bergisel w Innsbrucku wygra prowadzący w turnieju Stoch (który nadal ma szansę wygrać wszystkie cztery konkursy).
Powiązany Artykuł
![Kamil Stoch 1200 F.jpg](http://static.prsa.pl/images/6f7dcfaf-7736-4aca-b2f5-28e44452bde6.jpg)
SERWIS SPECJALNY - PUCHAR ŚWIATA W SKOKACH 2017/2018
- Wtedy zjedzie wielu Polaków, którzy są wielkimi fanami skoków narciarskich i zapełnią obiekt po brzegi. Tak było też w zeszłym roku - wspominał szef komitetu organizacyjnego Hannes Pichler.
REKLAMA
Liderem TCS jest Stoch, który ma 11,8 pkt przewagi nad drugim Niemcem Richardem Freitagiem. Trzeci jest Dawid Kubacki, który do pierwszego miejsca traci 32,3 pkt, a od czwartego Japończyka Junshiro Kobayashiego ma 4,5 pkt więcej.
W środę o godzinie 14 odbędą się kwalifikacje do konkursu w Innsbrucku, który odbędzie się dzień później o tej samej porze. Turniej zakończy rywalizacja w Bischofshofen, 6 stycznia o godzinie 17.00.
bor, PolskieRadio.pl, PAP
REKLAMA