Turniej Czterech Skoczni: Stoch wygra wszystkie konkursy? "Każdemu, kto go pokona, stawiam piwo"
Tylko Kamil Stoch może w tej edycji Turnieju Czterech Skoczni wyrównać osiągnięcie Svena Hannawalda sprzed szesnastu lat i wygrać wszystkie cztery konkursy. Niemcowi jako jedynemu w historii udała się ta sztuka. - Nie życzę mu tego - stwierdził bez ogródek wielki rywal Adama Małysza w przeszłości.
2018-01-03, 18:37
Przed turniejem w sezonie 2001/2002 wszyscy mówili, że nadeszła pora na dominację jednego zawodnika, mając na myśli Adama Małysza. I faktycznie, właśnie wtedy na czterech skoczniach wygrywał ten sam zawodnik. Był to jednak Niemiec Sven Hannawald. W XXI wieku najbliżej wyrównania tego osiągnięcia był Janne Ahonen. Fin w sezonie 2004/2005 wygrał trzy pierwsze konkursy, ale w czwartym uplasował się na drugiej pozycji.
Kamil Stoch w 66. TCS wygrał w Oberstdorfie i Ga-Pa, a teraz rywalizacja przenosi się do Austrii, gdzie Polak czuje się zdecydowanie lepiej niż na skoczniach niemieckich. W czwartek odbędzie się konkurs w Innsbrucku, gdzie w przeszłości Stoch zajmował już drugie i trzecie miejsce. W środowych kwalifikacjach pokazał, że przez kilka dni nic nie stracił ze swojej znakomitej dyspozycji. Czy przyszedł czas na triumf na słynnej Bergisel?
- Nie życzę mu tego, bo chciałbym pozostać tym jedynym. Ale jeśli mu się uda, będę pierwszym, który wybiegnie z kabiny komentatorskiej i mu pogratuluję, bo wiem, co teraz czuje i z jaką presją musi się zmagać. Wiem, co się dzieje w jego głowie i mu nie zazdroszczę. W tej chwili nie chodzi już o sam Turniej Czterech Skoczni, a o coś więcej. Z drugiej strony każdemu, kto go pokona, stawiam piwo - wypalił Hannawald.
Sven Hannawald Będzie jeszcze trudniej, jeśli Kamil wygra w Innsbrucku. Wtedy presja jest tak duża, że człowiek nie jest w stanie w nocy spać. Kamil po ewentualnym zwycięstwie w trzecim konkursie będzie już praktycznie pewny końcowego triumfu. Zostanie już tylko jedna stacja i może przejść do historii nie tylko jako ten, który dwa razy z rzędu wygrywał TCS, ale też ten, który zwyciężył na czterech obiektach
Stoch jest liderem klasyfikacji generalnej imprezy. Może powtórzyć wyczyn Gregora Schlierenzauera i Janne Ahonena którzy w XXI wieku jako jedyni dwa razy z rzędu zgarniali "Złotego Orła", ale w przypadku zwycięstwa w Innsbrucku będzie coraz bliżej wyrównania osiągnięcia Hannawalda, które jeszcze bardziej działa na wyobraźnię. Czy w przypadku czwartkowego zwycięstwa Kamila czekają bezsenne noce?
REKLAMA
- Będzie jeszcze trudniej, jeśli Kamil wygra w Innsbrucku. Wtedy presja jest tak duża, że człowiek nie jest w stanie w nocy spać. Kamil po ewentualnym zwycięstwie w trzecim konkursie będzie już praktycznie pewny końcowego triumfu. Zostanie już tylko jedna stacja i może przejść do historii nie tylko jako ten, który dwa razy z rzędu wygrywał TCS, ale też ten, który zwyciężył na czterech obiektach - twierdzi Niemiec.
Trudno w to uwierzyć, ale zwycięstwo Hannawalda w Turnieju Czterech Skoczni w 2002 roku pozostaje ostatnim, jakie przypadło w udziale reprezentantowi naszych zachodnich sąsiadów.
- Jako Niemiec z całych sił ściskam kciuki za Richarda Freitaga. Przez ostatnich 16 lat chyba przedstawiciel każdego kraju wygrywał TCS, tylko nie Niemiec. Nadszedł wreszcie na to czas. Między Stochem a Freitagiem jest 11,8 pkt różnicy. To niewiele. Wszystko się może jeszcze wydarzyć - wyraził nadzieję.
bor, PolskieRadio.pl, PAP
REKLAMA
REKLAMA