MŚ w lotach narciarskich: Kamil Stoch wskoczy w buty Mattiego Nykaenena?

Posłuchaj

Maciej Kot w audycji "Przy Muzyce o Sporcie" (Jedynka)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Sezon olimpijski jest na razie wyjątkowy dla Kamila Stocha. Na początku roku wygrał Turniej Czterech Skoczni po raz drugi z rzędu, ale tym razem wygrał też wszystkie cztery konkursy w jednej edycji. Dołączył więc do Svena Hannawalda. Tylko Niemcowi i Polakowi udała się taka sztuka w 66-letniej historii imprezy. Po zaledwie kilkunastu dniach odpoczynku skoczków czeka kolejna prestiżowa impreza - mistrzostwa świata w lotach narciarskich. I dzięki niej, już po raz drugi w sezonie Stoch może zapisać się w annałach.

Do tej pory tylko jeden skoczek wygrał wszystko, co było do wygrania, a więc Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo świata, Turniej Czterech Skoczni (tu zaznaczyć trzeba, że nie udało mu się wygrać wszystkich konkursów w jednej edycji) oraz mistrzostwo świata w lotach. To dominator z lat osiemdziesiątych XX wieku - Fin Matti Nykaenen.

Powiązany Artykuł

SERWIS SPECJALNY - PUCHAR ŚWIATA W SKOKACH 2017/2018

Skoczek pokroju Nykaenena jeszcze się światu skoków narciarskich nie objawił i nie jest powiedziane, czy w ogóle się objawi. 19 medali igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym oraz mistrzostw świata w lotach (licząc również krążki wywalczone w rywalizacji drużynowej), cztery Kryształowe Kule i dwa wygrane TCS - po prostu najlepszy skoczek w historii dyscypliny.

"Charakter sportowca, który nigdy się nie poddaje, specjalna umiejętność latania, pasjonujący trening oraz nerwy ze stali" - tak swojego podopiecznego opisywał w przeszłości trener Matti Pulli.

Skoczek z Zębu z racji swojego wieku (w maju skończy 31 lat) pewnie nie zdąży dorównać "Latającemu Finowi" w liczbie medali największych imprez, ale cztery skoki mogą sprawić, że nazwisko Stoch będzie jednym tchem wymieniane obok nazwiska Nykaenen. Stoch "generalkę" PŚ wygrał w 2014 roku, w tym samym roku został też mistrzem olimpijskim (i to podwójnym), mistrzostwo świata wywalczył w 2013 roku, a "Cztery Skocznie" wygrał już dwukrotnie. Pozostał już więc tylko ostatni skalp, który ma szansę zdobyć w najbliższy weekend na mamuciej skoczni w Oberstdorfie.

Jest wymieniany w gronie faworytów obok Norwegów i Słoweńców, ale historia nie jest jego sprzymierzeńcem. Jedynym polskim medalistą mistrzostw świata w lotach narciarskich jest Piotr Fijas. Zawodnik ten zdobył brązowy medal w 1979 roku, podczas mistrzostw rozgrywanych w Planicy.

Mówi się, że jeśli zawodnik jest w formie to skocznia nie ma znaczenia, ale nie ulega wątpliwości, że skoki i loty to dwie różne rzeczy. Niedawno w rozmowie z Polskim Radiem potwierdził to Maciej Kot.

- Pierwsza rzecz to naturalna zdolność do latania. Posiadają ją na przykład Norwegowie. Właściwie każdy z nich, który idzie na skocznie mamucią, lata bardzo daleko. Oni od początku przygotowują się do ofensywnego skakania, latanie mają we krwi. Większość zawodników chce coś w swojej technice zmienić, co nie jest do końca dobre i może popsuć skakanie - mówił polski skoczek.

Potwierdzają to również wyniki Stocha, który do tej pory podczas MŚwL nie zdobył jeszcze żadnego medalu. Najwyżej był piąty w Harrachovie w 2014 roku. A to przecież był rok, w którym dominował na skoczniach (dwa mistrzostwa olimpijskie i Kryształowa Kula). Podczas ostatniego czempionatu przed dwoma laty przepadł natomiast w kwalifikacjach.

Wbrew pojawiającej się czasami opinii Kamil Stoch potrafi jednak latać. To on jest rekordzistą Polski w długości lotu. W marcu ubiegłego roku na skoczni Letalnica w Planicy poszybował na odległość 251,5 metra. Polak jest jednym z zaledwie pięciu skoczków w historii, którzy potrafili ustać lot na odległość co najmniej ćwierć kilometra. Stoch ma także za sobą dwie wygrane w pucharowych konkursach na skoczniach mamucich (Planica 2011 i Vikersund 2017). Poprzedni sezon skończył na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej lotów narciarskich. 4 lutego 2017 roku stanął na podium właśnie podczas zawodów w Oberstdorfie.

Nieco niepokoju wśród polskich kibiców mógł wywołać występ lidera polskiej kadry podczas ubiegłotygodniowych zawodów na mamucie w Kulm, gdzie zajął on 21. miejsce. Był to jednak tylko wypadek przy pracy, co potwierdził czwartkowy trening na skoczni im. Heiniego Klopfera, podczas którego zajął drugie miejsce.

- Mam nadzieję, że powróciłem na dobre tory - takie jak przed Turniejem i w trakcie Turnieju. Byłem już trochę zmęczony ale teraz głowa się odświeżyła i co za tym idzie ciało znów reaguje na bodźce z mózgu  - powiedział Stoch, cytowany przez portal skijumping.pl.

To był jego jedyny skok tego dnia. Z powodu złych warunków atmosferycznych druga seria treningowa i kwalifikacje zostały odwołane. Te zostaną rozegrane w piątek o godzinie 14.30. Pierwsza seria konkursowa, w której zobaczymy 40 skoczków, zaplanowana jest na godzinę 16.00. Oprócz Stocha o prawo startu powalczą: Stefan Hula, Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Tego dnia rozegrane zostaną dwie pierwsze serie konkursowe. Kolejne dwie zaplanowano na sobotę. Mistrzem świata w lotach narciarskich zostanie zawodnik z najwyższą łączną notą punktową wszystkich czterech prób. Tytułu najlepszego "lotnika" globu broni Słoweniec Peter Prevc. W niedzielę natomiast rozegrane mają zostać zawody drużynowe. Mistrzami świata są Norwegowie.

Program MŚ w lotach 2018:

piątek, 19 stycznia

14.30 - kwalifikacje

16.00 - pierwsza i druga seria konkursowa

sobota, 20 stycznia

15.00 - seria próbna

16.00 - trzecia i czwarta seria konkursowa

niedziela, 21 stycznia

15.00 - seria próbna

16.00 - pierwsza seria konkursu drużynowego

bor