Dakar 2018. Jakub Przygoński: najtrudniejsza edycja, w jakiej brałem udział
Jadący samochodem Mini Jakub Przygoński uważa tegoroczny Rajd Dakar za wyjątkowo ciężki. - Jest to najtrudniejsza edycja, w jakiej brałem udział. Ale to chyba dobry kierunek, bo ma to być w końcu najtrudniejszy rajd na świecie - powiedział kierowca Orlen Teamu.
2018-01-15, 20:00
Posłuchaj
W poniedziałek uczestnicy Dakaru mieli dzień przerwy w rywalizacji. Z powodu dużych opadów organizatorzy odwołali 9. etap i rajdowa karawana przejechała drogami do argentyńskiej Salty. Tutaj był czas na naprawy pojazdów po dwudniowym, maratońskim etapie, podczas którego nie można było korzystać z pomocy technicznej.
- Tegoroczna trasa jest ekstremalnie trudna, co widać po liczbie załóg, które już odpadły. Na każdym odcinku walczymy z czasem, terenem, awariami i uszkodzeniami. W czołówce nie ma zawodników, którzy uniknęliby problemów. Jest to najtrudniejsza edycja, w jakiej brałem udział. Ale to chyba dobry kierunek, bo ma to być w końcu najtrudniejszy rajd na świecie - podkreślił Przygoński, który po raz dziewiąty startuje w Dakarze, w tym po raz trzeci za kierownicą samochodu.
Polak oraz belgijski pilot Tom Colsoul zajmują szóste miejsce i są na najlepszej drodze do tego, aby poprawić siódmą pozycję z ubiegłego roku.
REKLAMA
- Dodatkowy dzień przerwy z jednej strony jest okazją do odpoczynku, ale z drugiej strony my chcemy się ścigać i nadrabiać do czołówki. Jesteśmy na szóstej pozycji i raczej patrzymy do przodu, a nie na to, co się dzieje za nami. Będziemy starali się gonić, ale przed nami są już tylko największe nazwiska Dakaru i, jak co roku, ekstremalnie trudne odcinki argentyńskie - dodał.
Po ośmiu etapach w klasyfikacji samochodów prowadzi Hiszpan Carlos Sainz (Peugeot). Drugi ze stratą 66 minut jest Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota). Zeszłoroczny zwycięzca Francuz Stephane Peterhansel (Peugeot) zajmuje trzecie miejsce i traci 73 minuty. Przygoński ma czas gorszy od lidera o dwie godziny i 28 minut.
bor
REKLAMA