Ewa Kopacz
Minister zdrowia, Ewa Kopacz, zapowiedziała, że jej resort nie będzie ingerował w sprawę 14-latki, o której ciążę toczy się walka.
2008-06-13, 08:42
Posłuchaj
Minister zdrowia, Ewa Kopacz, zapowiedziała, że jej resort nie będzie ingerował w sprawę 14-latki, o której ciążę toczy się walka. Lekarze, że szpitalu imienia Jana Bożego w Lublinie za powiedzieli, że nie usuną ciąży, powołując się na klauzulę sumienia. Na to, by dziewczynka dokonała aborcji, nalegają Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wandy Nowickiej i Leszek Miller. Do walki o życie dziecka włączyły się organizacje pro-life.
Minister zdrowia odniosła się na antenie "Sygnałów Dnia" do apelu Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Organizacja wezwała Ewę Kopacz do zdyscyplinowania lekarzy, którzy odmawiają przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży. Gość Programu Pierwszego Polskiego Radia przypomniała, że lekarz ma prawo odmówić przeprowadzenia aborcji. Jak dodała, resort zdrowia nie jest stroną w tym sporze, ani instytucją rozstrzygającą i dlatego nie będzie interweniował.
Ewa Kopacz podkreśliła na antenie "Sygnałów Dnia", że decyzja o ciąży 14-latki powinna zostać podjęta przez dziewczynkę i jej prawnego opiekuna. Dodała, że żadna organizacja ani partia polityczna nie powinna wpływać na wybór 14-latki i jej matki.
Minister zdrowia chce przeznaczyć dodatkowo 250 milionów złotych na dofinansowanie szpitali, które dobrze gospodarują pieniędzmi. Ewa Kopacz powiedziała w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że w ten sposób chce promować dobre placówki.
REKLAMA
Minister wyjaśniła, że środki na ten cel, to pieniądze, które udało się zaoszczędzić realizując ustawę restrukturyzacyjną z 2005 roku. Zamiast oddawać te pieniądze do budżetu, resort zdrowia chce je przejąć i przeznaczyć na promocję tych placówek, które bez pomocy państwa, własnym wysiłkiem, utrzymują się w dobrej kondycji finansowej.
Minister Ewa Kopacz wyjaśniła, że napisała krótką nowelizację w sprawie wykorzystania zaoszczędzonych 250 milionów złotych. Dodała przy tym, że kwestia wykorzystania tych pieniędzy jest jedną z płaszczyzn jej - jak to ujęła - "merytorycznego starcia" z ministrem finansów Jackiem Rostowskim.
REKLAMA