PiS na deskach

Widząc jak PO nieudolnie tropi przypadki łamania demokracji, PiS powinien trwać konsekwentnie przy kandydaturze Antoniego Macierewicza, nawet za cenę utraty miejsca w komisji śledczej.

2008-02-06, 16:35

PiS na deskach

Widząc jak PO nieudolnie tropi przypadki łamania demokracji, PiS powinien trwać konsekwentnie przy kandydaturze Antoniego Macierewicza, nawet za cenę utraty miejsca w komisji śledczej.

Antoni Macierewicz, źr. mon.gov.pl

Partia Donalda Tuska nie zgodziła się, by Antoni Macierewicz zasiadał w komisji śledczej badającej rzekome naciski na służby specjalne. Posłowie tej partii wymusili na PiSie wystawienie innego kandydata. Sytuacja, w której największa partia mówi, kto z poszczególnych klubów powinien zasiadać w komisji, jest złamaniem obyczaju i może nakreślić na nowo sejmowe zwyczaje.

Komisja śledcza do zbadania nacisków na służby specjalne budziła kontrowersje już przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi. Wniosek o jej powołanie złożyła Platforma Obywatelska. Według posłów tej partii miała ona pokazać prawdę o rządach PiSu, czyli ręczne sterowanie służbami i wykorzystywanie ich na polityczne potrzeby. Wniosek opierał się głównie na doniesieniach byłych urzędników administracji rządowej – Janusza Kaczmarka, Andrzeja Leppera i Konrada Kornatowskiego. Prawo i Sprawiedliwość zarzucało wnioskodawcom, że chcą przy pomocy komisji rozliczyć się ze swoimi politycznymi rywalami i wypowiedzieć wojnę tym, którzy walczyli z korupcją i przestępczością. W związku z wyborami parlamentarnymi komisję powołano w obecnej kadencji Sejmu. Głosowanie w tej sprawie poprzedziła burzliwa i emocjonalna debata. Powołanie komisji bynajmniej jednak nie zakończyło sporów.

Kolejny wybuchł podczas wybierania członków komisji śledczej. PiS chciało, by reprezentował go Arkadiusz Mularczyk i Antoni Macierewicz. Zdaniem posłów tej partii są oni dobrze przygotowani i będą sprawnymi śledczymi. Kandydatura Macierewicza wywołała oburzenie posłów Platformy Obywatelskiej i LiD-u. Zdaniem PO, Macierewicz, jako były szef kontrwywiadu wojskowego, byłby sędzią w swojej sprawie. Nie przekonały ich słowa Antoniego Macierewicza, który zapowiedział, że nie będzie brał czynnego udziału w ewentualnych posiedzeniach jego dotyczących. Posłowie LiDu z kolei mówili, że nie powinien on zostać śledczym, gdyż w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych znalazło się wielu ludzi, którzy poczuli się pomówieni. Według posłów lewicy, Macierewicz nie ma moralnego prawa do zasiadania w komisji, gdyż wyrządził zbyt wiele szkód, pisząc raport z likwidacji WSI. Jednocześnie nie przeszkadzało im to, że wobec zgłoszonego do komisji Jana Widackiego z LiD-u prokuratura prowadziła postępowanie w związku z nakłanianiem świadków do składania fałszywych zeznań, ani to, że w czasach PRL-u bronił funkcjonariuszy SB, oskarżonych o śmiertelne pobicie Stanisława Pyjasa. Przeszkodą do powołania do komisji śledczej posła PO Sebastiana Karpiniuka nie było z kolei skazanie go za pomówienie kołobrzeskiego działacza PiS, ani to, że – jak mówią działacze PiS-u – „lansuje ustaloną tezę o naciskach na służby za rządów PiS, a jego wypowiedzi są na tyle kontrowersyjne i ostre, że może on nie być obiektywny”. Według posłów lewicy i PO, Widacki i Karpiniuk mają większe prawo moralne bycia śledczym, niż przewodniczący powołanej zgodnie z prawem komisji, badającej bezprawne działania WSI. Dla PO i LiD-u, z tej trójki, do której zgłoszone zostały zastrzeżenia, w komisji śledczej nie powinien zasiąść właśnie Macierewicz.

REKLAMA

Sam zainteresowany, komentując stanowisko PO, mówił, że partia rządząca chce narzucać innym ugrupowaniom kandydatury do poszczególnych komisji. Działacze PiS-u dodawali, że PO łamie reguły przyjęte w Sejmie, według których każda partia ma autonomiczne prawo do wystawienia swojego kandydata do komisji. Antoni Macierewicz zaznaczał, że Platforma nie chce, by został on śledczym, gdyż za dobrze zna się na służbach i ich działaniu. Dodawał, że komisja nie będzie się zajmowała ani Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, ani Służbą Wywiadu Wojskowego, więc raczej nie będzie sędzią we własnej sprawie. Prezydium Sejmu nie wyraziło zgody na powołanie Antoniego Macierewicza do komisji śledczej. PiS zaznaczył, że zgłosi jego kandydaturę ponownie. Jednak działacze PO zapowiedzieli, że ponownie nie zgodzą się na powołanie go. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski poinformował, że odrzucenie kandydata PiS oznaczało będzie utratę jednego miejsca w komisji. Posłowie PO zapewniali, że poprą każdego kandydata innego niż Macierewicz. Jednak, gdy Prawo i Sprawiedliwość zaczęło się zastanawiać nad kandydaturą Jacka Kurskiego, działacze Platformy rozpoczęli atakowanie go. Stefan Niesiołowski powiedział, że to człowiek bez honoru, zakłamany i nieodpowiedzialny, który wyrządził wiele złego. Działacze partii rządzącej mówili, że Kurski powinien najpierw przeprosić za wszystkie nieprawdziwe oskarżenia, które w ostatnim czasie wysuwał. Podobnych żądań nie wysuwano natomiast wobec Widackiego czy Karpiniuka. Marszałek Niesiołowski dodał, że kandydatura Kurskiego jest także bardzo zła. Ostatecznie Prezydium Sejmu zgodziło się na tę kandydaturę. Komentarze, jakie padały ze strony PO pod adresem posła PiS, pokazują jednak, że prawdopodobnie żaden kandydat tej partii nie byłby dobry dla Platformy. Kogo PiS by nie zgłosił ugrupowanie rządzące i tak przepuściłoby bezpardonowy i ostry atak na kandydata. Wygląda na to, że PO chciała sama wskazać kandydata PiSu do tej komisji. Tylko tak wybrany nie wywołałby ostrych komentarzy Platformy.

Partia Jarosława Kaczyńskiego, wystawiając kandydaturę Jacka Kurskiego, ugięła się pod dyktatem Platformy Obywatelskiej. Osłabiła w ten sposób swoją pozycję na polskiej scenie politycznej i ośmieszyła się. Może to prowadzić do sytuacji, w której PO będzie rościła sobie prawo do wyznaczania PiSowskich kandydatów także do innych sejmowych komisji. PiS, broniąc swojego prawa do kandydata na śledczego, powinien był konsekwentnie proponować Macierewicza. Zachowałby wtedy autonomię i pokazał, że nie pozwala innym partiom na reżyserowanie swoich działań. Być może ceną za taką postawę byłoby miejsce w komisji śledczej. Jednak, widząc jak PO nieudolnie tropi przypadki łamania demokracji, których rzekomo miał się dopuścić PiS m.in. w CBA, prokuraturze, ABW, można mieć poważne wątpliwości, czy powołana komisja cokolwiek wyśledzi. W tej sytuacji jedno miejsce w niej można było poświęcić na rzecz obrony sejmowych obyczajów i autonomii w podejmowaniu decyzji.

Stanisław Żaryn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej