Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński uważa, że Donald Tusk myli się w ocenie Radosława Sikorskiego.
2007-11-07, 07:54
Posłuchaj
Jarosław Kaczyński uważa, że Donald Tusk myli się w ocenie Radosława Sikorskiego. Wczoraj lider PO spotkał się z prezydentem. Lech Kaczyński przekazał mu swoje uwagi na temat byłego ministra obrony narodowej. Tusk powiedział po spotkaniu z prezydentem, że "zastrzeżenia głowy państwa dotyczą indywidualnej i subiektywnej oceny kwalifikacji pana Sikorskiego".
Premier nie wykluczył, że lider Platformy nie poznał wszystkich szczegółów odnośnie byłego szefa MON, ze względu na brak dostępu do informacji ściśle tajnych. Gość "Sygnałów Dnia" zastrzegł jednak, że nie może komentować spotkania prezydenta z Tuskiem, bo nie był na nim obecny. Jarosław Kaczyński podkreślił na antenie Polskiego Radia, że ostateczna decyzja w sprawie Radosława Sikorskiego będzie należała do lidera Platformy i to on będzie za nią odpowiadał.
Premier wyraził radość z zapowiedzi Donalda Tuska, że będzie pilnował i gwarantował, aby polityka zagraniczna była domeną harmonii i współpracy z prezydentem. Dodał, że ma nadzieję, iż ta deklaracja zostanie zrealizowana. Gość "Sygnałów Dnia" przypomniał jednocześnie, że na pewnych polach już teraz widoczne są znaczące różnice w poglądach Lecha Kaczyńskiego i Platformy. Dlatego spodziewa się, że w tych kwestiach przyszły premier będzie musiał podejmować decyzje samodzielnie, bez poparcia głowy państwa.
Jarosław Kaczyński uważa, że niektóre kandydatury do nowego rządu wydają się "w najwyższym stopniu niefortunne".
REKLAMA
Premier powiedział, że - w jego opinii - Grzegorz Schetyna nie jest dobrym kandydatem na wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych. Gość Programu Pierwszego Polskiego Radia ma również zastrzeżenia odnośnie propozycji nominowania Aleksandra Grada na stanowisko szefa resortu skarbu. Równie krytycznie ocenia kandydata do objęcia teki ministra sportu, Mirosława Drzewieckiego oraz kandydatkę na szefową resortu zdrowia, Ewę Kopacz. Jak powiedział Jarosław Kaczyński - "co resort, to wątpliwości".
Premier przyznał natomiast, że poparłby kandydaturę Jacka Saryusza-Wolskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych. Wyraził przekonanie, że także prezydent byłby zadowolony z takiej nominacji.
Premier Jarosław Kaczyński powiedział że rezygnacja trzech wiceprezesów Prawa i Sprawiedliwości nie zagraża spójności partii.
Przedwczoraj z funkcji wiceprezesów zrezygnowali Kazimierz Ujazdowski, Ludwik Dorn i Paweł Zalewski. W liście do Jarosława Kaczyńskiego zwrócili uwagę na konieczność zmiany sposobu zarządzania PiS-em. Proponowali, by przywrócić Komitetowi Politycznemu jego rolę, oraz wprowadzić wewnętrzną swobodę partyjną.
REKLAMA
Jarosław Kaczyński, wyraził opinię że rezygnacja z funcji wiceprezesów to wynik poczucia niedowartościowania tych polityków. Premier uznał to za smutne wydarzenie Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego decyzja o rezygancji wynikła z frustracji polityków.
Jarosław Kaczyński dodał, że formułowane przez wiceprezesów zarzuty zaniku kolegialnych procedur i podejmowania decyzji poza kierownictwem partii są przesadzone. Wyjaśnił, że wielokrotnie podejmował decyzje w ważnych sprawach, ale nigdy nie naruszył statusu kolegów z kierownictwa. Dodał, że chodziło mu przede wszystkim o skuteczność działania. W opinii Jarosława Kaczyńskiego postulaty wiceprezesów, które sprowadzały sie do tego, że przewodniczący partii nie mógł podejmować decyzji przynależących mu wedle statutu bez zgody "kilku panów" nie mogły być brane poważnie pod uwagę. Premier podkreślił, że chodziło głównie o zawieszenie Pawła Zalewskiego w prawach członka partii.
Gość Polskiego Radia podkreślił, że spodziewał się większej powściągliwości najbliższych współpracowników."Prosiliśmy ich, by nie publikowali swego listu, ale zdecydowali inaczej" - powiedział. Dodał, że liczy na konsekwencję partyjnych kolegów, którzy wbrew wcześniejszym deklaracjom nagłośnili całą sprawę. Premier podkreślił, że jeśli ktoś radykalnie nie zgadza się z linią partii powinien zrezygnwać z mandatu. W opinii premiera jest to zobowiązanie honorowe, które należałoby spełnić.
Jarosław Kaczyński nie chciał powiedzieć, czy sprawa zakończy się odejściem polityków z PiS-u. Dał jednak do zrozumienia że trudno byłoby mu współpracować z ludźmi, którzy z jednej strony deklarują że chcą być w partii, a z drugiej działają w oczywisty sposób wbrew jej interesom.
REKLAMA
Dodał, że z wiążącymi wnioskami należałoby poczekać do grudniowego kongresu Prawa i Sprawiedliwości. Premier nie ukrywa, że liczy na votum zaufania ze strony pozostałych członków partii.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że kandydatura Zbigniewa Romaszewskiego na fotel wicemarszałka Senatu zostanie podtrzymana. Nawet jeśli to oznaczałoby, że PiS nie obsadzi tego stanowiska.
Premier powiedział, że Romaszewski ma bardzo piękną przeszłość opozycyjną. Podkreślił, że uderzenie w niego jest wyrazem - jak to ujął - "moralnej degrengolady". W opinii Jarosława Kaczyńskiego, Bogdan Borusewicz boi się porównania z osobą, która ma równie ładny życiorys, jak on, i wiele zalet, którymi on nie dysponuje.
Premier przyznał na antenie Polskiego Radia, że krytycznie ocenia wybór Stefana Niesiołowskiego na wicemarszałka Sejmu. Tłumaczy to grubiańskim i niepoważnym zachowaniem polityka PO. Gość "Sygnałów Dnia" powiedział, że wybór Niesiołowskiego jest demonstracją pogardy dla tego wszystkiego, co stanowi podstawę dobrego funkcjonowania życia publicznego i społeczeństwa.
REKLAMA
Jarosław Kaczyński skrytykował plany Donalda Tuska, który zapowiada likwidację abonamentu radiowo - telewizyjnego. Premier podkreślił, że doprowadzi to do osłabienia publicznych mediów i do wyeksponowania nadawców komercyjnych.
Zwrócił uwagę, że media prywatne są częścią sieci powiązań, która zwalcza takie siły, jak Prawo i Sprawiedliwość. Według niego, likwidacja abonamentu doprowadzi do sytuacji, w której liczyć się będą tylko ci, którzy "będą posiadać pieniądze". Jak dodał, wówczas żadna kolejna władza nie będzie w stanie zapanować nad taką sytuacją.
Premier Kaczyński dodał, że celem Donalda Tuska jest utrwalenie systemu społecznego, który powstał po roku 1989 roku. Dalszymi elementami tego działania jest - zdaniem Jarosława Kaczyńskiego - wyjęcie spod władzy rządu: prokuratury, CBA i ubezwłasnowolnienie wojewodów.
REKLAMA