Władysław Stasiak
Władysław Stasiak powiedział, że prezydent chce, aby przystąpienie Polski do strefy Euro odbyło się w sposób skuteczny i z korzyścią dla systemu finansowego.
2009-02-26, 08:19
Posłuchaj
Władysław Stasiak powiedział, że prezydent chce, aby przystąpienie Polski do strefy Euro odbyło się w sposób skuteczny i z korzyścią dla systemu finansowego. Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta podkreślił w porannych "Sygnałach Dnia", że na linii premier prezydent nie ma sporu co do istoty tej kwestii.
Zdaniem Władysława Stasiaka, podczas wczorajszego "Szczytu społecznego" premier dał wyraźny sygnał w kwestii elastycznego stanowiska, dotyczącego przystąpienia Polski do strefy euro.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta zastrzegł, że kwestia euro nie była głównym tematem wczorajszego szczytu. Podkreślił jednak, że podczas tego spotkania padła deklaracja otwarcia dyskusji na temat wejścia Polski do ERM 2, będącej korytarzem przed przyjęciem euro. Władysław Stasiak przypomniał, że prezydent zapowiedział zoragnizowanie w najbliższym czasie spotkania, poświęconego kwestii euro.
Władysław Stasiak pozytywnie ocenił wczorajszy szczyt społeczny. Jak podkreślił gość Polskiego Radia, podczas wczorajszego spotkania zaczęła wypracowywać się wspólnota myślenia w kwestii obecnej sytuacji ekonomicznej w Polsce.
REKLAMA
Władysław Stasiak nie spodziewa się sporu pomiędzy prezydentem a premierem w kwestii obecności na szczycie Unii Europejskiej 1 marca. "Na pewno nie będzie żadnej awantury o krzesła" - zapewnił zastępca szefa Kancelarii Prezydenta.
Władysław Stasiak podkreślił, że nadzwyczajny szczyt Wspólnoty poświęcony kryzysowi gospodarczemu będzie istotny. Dlatego też intencją prezydenta jest skoncentrowanie się podczas tego spotkania na sytuacji ekonomicznej w Europie - zaznaczył wiceszef Kancelarii Prezydenta.
Na unijnym szczycie w niedzielę w Brukseli każdy kraj będzie reprezentowany tylko przez jedną osobę.
Według czeskiego przewodnictwa, Polskę będzie reprezentować tylko premier Donald Tusk. Nieoficjalnie mówi się, że czeski rząd nie chce robić wyjątków i zwiększać liczby delegacji, bo wtedy musiałby zaprosić także prezydenta Vaclava Klausa, znanego z eurosceptycznego nastawienia. Praga wolałaby tego uniknąć.
REKLAMA
REKLAMA