Politycy w Trójce: "za wcześnie, by wyrokować na temat winy pilotów jaka"
Politycy, którzy gościli w "Śniadaniu w Trójce" uważają w większości, że należy poczekać z ocenami do czasu raportu komisji ministra Jerzego Killera w sprawie katastrofy.
2011-02-26, 13:30
Posłuchaj
10 kwietnia 2010 roku załoga samolotu zdecydowała się lądować w Smoleńsku, mimo że pogoda na to nie pozwalała. Wczoraj Siły Powietrzne zawiadomiły Naczelną Prokuraturę Wojskową o możliwości popełnienia przestępstwa przez załogę Jaka-40.
Goście Trójki poruszyli też kwestię domniemanej kłótni kłótni między dowódcą sił powietrznych generałem Andrzejem Błasikiem a kapitanem rządowego Tupolewa, Arkadiuszem Protasiukiem 10 kwietnia przed odlotem do Smoleńska.
Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak uważa, że wiarygodność obu tych spraw jest wątpliwa. Jak zaznaczył, komisja wojskowa, która badała przypadek lądowania samolotu Jak-40 w Smoleńsku, nie stwierdziła nieprawidłowości. Polityk Prawa i Sprawiedliwości dodał, że dziwi go, iż świadek domniemanej kłótni pilota Arkadiusza Protasiuka z dowódcą sił powietrznych generałem Andrzejem Błasikiem nie zgłosił tego faktu prokuraturze.
Doradca prezydenta Henryk Wujec podkreślił, że należy poczekać z ocenami tych zdarzeń do czasu raportu komisji ministra Jerzego Killera w sprawie katastrofy. Zaznaczył jednak, że piloci Jaka-40 powinni byli bezwzględnie przestrzegać zasad bezpieczeństwa.
REKLAMA
Poseł SLD Bartosz Arłukowicz podkreślił w Trójce, że jeśli załoga Jaka-40 naruszyła obowiązujące procedury, to powinny zostać wyciągnięte wobec niej konsekwencje.
Europoseł PSL Jarosław Kalinowski przypomniał, że w polskim lotnictwie już wcześniej dochodziło do nieprawidłowości, jak w przypadku katastrofy samolotu wojskowego pod Mirosławcem. Eurodeputowany wyraził nadzieję, że polscy piloci wyciągną wnioski z tragicznych wydarzeń w Mirosławcu i w Smoleńsku.
Również poseł PO Jarosław Gowin - podobnie jak Henryk Wujec - apelował o niewyciąganie wniosków zanim prac nie zakończy polska komisja badająca okoliczności katastrofy z 10 kwietnia.
"Gazeta Wyborcza" cytuje anonimowego oficera BOR, który relacjonuje jej słowa jednego z oficerów z zespołu lotniskowego, który miał być 10 kwietnia na lotnisku w Warszawie i słyszeć kłótnię Błasika i Protasiuka. Według tej relacji, "chodziło o to, że Protasiuk nie chciał lecieć, bo nie miał informacji o sytuacji pogodowej nad lotniskiem w Smoleńsku, a wiedział o pogarszających się warunkach. Generał zwymyślał go w wulgarnych słowach. Kazał mu iść do kokpitu i sam meldował prezydentowi samolot gotowy do odlotu."
REKLAMA
rr
REKLAMA