Londyn

500 żołnierzy wycofało się z pałacu w Basrze, byłej rezydencji Saddama Husajna, a potem symbolu brytyjskiej obecności w Iraku.

2007-09-03, 11:38

Londyn

500 żołnierzy wycofało się z pałacu w Basrze, byłej rezydencji Saddama Husajna, a potem symbolu brytyjskiej obecności w Iraku. „Odwrót odbył się bez fanfar i uroczystości” – pisze dziennik The Independent. Wręcz odwrotnie. Datę odwrotu utrzymywano w ścisłej tajemnicy, a wycofujący się strzelcy 4 batalionu znaleźli się pod ogniem Szyitów.

Siły brytyjskie przebywać będą teraz w umocnionej bazie koło lotniska na przedmieściach Basry. Miasto przekazano władzom irackim. Brytyjczycy pozostaną w bazie do czasu przekazania lokalnym władzom ostatnich placówek, a następnie większość sił ma opuścić Irak, gdzie zostanie oddział rezerwowy przeznaczony do akcji tylko w przypadkach alarmowych.

Ewakuacja pałacu w Basrze krytykowana jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie „administracja Busha widzi w niej przejaw desperackiego dążenia premiera Gordona Browna do wyciągnięcia swego rządu z irackiego bagna”. Krytycy Londynu argumentują, że „mało chwalebny odwrót naraził na niebezpieczeństwo Basrę i jej mieszkańców skazując ich na łaskę lub niełaskę morderczych milicji szyickich.”  Odpowiadając na zarzuty Brytyjczycy twierdzą, że to oni byli głównym obiektem ataków i jeśli się usuną, to Irakijczycy szybciej dojdą do porozumienia.

Sami mieszkańcy Basry nie kryją obaw przed przyszłością. Niepokoją ich zwłaszcza „plotki iż zamiast Brytyjczyków do Basry przyjdą Amerykanie. Wiemy co się dzieje w Bagdadzie i nie chcemy tego tutaj” – stwierdził jeden z mieszkańców Basry w rozmowie z korespondentem The Independent.

REKLAMA

Rafał Brzeski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej