Ustawa antynikotynowa winna stosów niedopałków na chodnikach
Popielniczki w koszach na śmieci na przystankach są puste, za to wokół leżą stosy niedopałków - zauważa "Życie Warszawy".
2011-03-12, 07:27
Jest to skutek ustawy antynikotynowej, która zabrania palenia tytoniu na przystankach komunikacji miejskiej. Efekt jest taki, że oczekujący odchodzą kawałek dalej. Niedopałki oczywiście lądują na chodnikach.
Rachunek jest prosty: za złamanie zakazu palenia na przystanku mandat wynosi 500 zł, za śmiecenie tylko 50 zł. Zysk w przypadku ewentualnej wpadki jest wymierny.
Po psich odchodach, niedopałki stają się drugą zmorą stolicy. Rozwiązanie problemu nie jest jednak takie proste, bo kosze na przystankach należą do Zarządu Transportu Miejskiego, a pozostałe do Zarządu Oczyszczania Miasta. Choć obie instytucje nawet nazwy mają podobne, o porozumienie bardzo trudno.
A może po prostu przestawić kosze i tym samym zachęcić palaczy do korzystania z nich - zastanawia się "Życie Warszawy".
rr
REKLAMA