Wysyp filmów o katastrofie smoleńskiej. Emocjonalne harakiri czy banał?
TVN i TVN 24 pokażą w czwartek "W milczeniu" Ewy Ewart. W sobotę w TVP 2 będzie można obejrzeć "Katastrofę" Artura Żmijewskiego.
2011-04-07, 07:30
Posłuchaj
Zaś w środę TVP 1 pokazała "Smoleński lot" Moniki Sieradzkiej - wylicza "Gazeta Wyborcza". Rocznica katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku stała się pretekstem do przygotowania wielu materiałów, w tym także projekcji telewizyjnych.
- Zdecydowałam się na to z różnych powodów, po części osobistych. W wersji polskiej wypowiadają się tylko rodziny ofiar, natomiast w wersji brytyjskiej jest komentarz i są politycy - komentuje Ewa Ewart, która przygotowała dokument dla telewizji TVN. Początkowo chciała nawet uzyskać komentarz Władimira Putina, ale natychmiast dostała odmowę.
Polska reżyserka przyznaje, że w miarę jak w Polsce narastała otoczka nonsensu wokół katastrofy czuła, że należy o niej opowiadzieć wyłącznie poprzez rodziny ofiar. - Uznałam, że moim obowiązkiem jest dopuszczenie do głosu rodzin. Moralnie ta katastrofa należy do nich, prawo do wypowiadania się na jej temat - mówi Ewa Ewart.
Jak dodaje autorka "W milczeniu", kręcąc film zadawała swoim bohaterom pytanie czy nadejdzie taki dzień, kiedy się okaże, że z tej katastrofy może sie urodzić coś dobrego. - Nikt nie odpowiedział pozytywnie - mówi.
- Filmowaliśmy trochę jak dziennikarze, trochę jak antropolodzy - twierdzi z kolei Artur Żmijewski, autor filmu dla TVP. - W pierwszych dniach po katastrofie trudno było przewidzieć, że żałoba skończy się walką o krzyż pod Pałacem Prezydenckim - mówił w rozmowie z gazetą.
PAP, "Gazeta Wyborcza"/ sm
REKLAMA