Oscarowe nominacje. Paweł Pawlikowski znów nie da się muzyce?

45 sekund przewidują organizatorzy oscarowej gali na przemówienia tych, którzy otrzymali statuetkę. Nie wszyscy jednak do tego wymogu się stosują. Jedną z takich osób był reżyser Paweł Pawlikowski, który w 2015 r. nie zważając na muzykę, z Oscarem w dłoni za "Idę" dziękował ze sceny nieco dłużej. Polscy internauci życzą mu w tym roku tego samego.

2019-01-23, 09:37

Oscarowe nominacje. Paweł Pawlikowski znów nie da się muzyce?
Paweł Pawlikowski . Foto: twitter.com/EuroFilmAwards

We wtorek Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej podała listy filmów oraz filmowców, którzy zostali nominowani do Oscara. Był to szczęśliwy dzień dla polskiej kinematografii, bo ma szansę aż na trzy statuetki. W gronie pięciu kandydatów do tytułu najlepszego filmu nieanglojęzycznego znalazła się "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego, a w kategorii "Najlepsze zdjęcia" może wygrać Łukasz Żal. Z kolei sam Pawlikowski może zdobyć najcenniejszą nagrodę w środowisku filmowców za reżyserię.

Tych sukcesów życzy mu cała Polska. Cały kraj chciałby, aby reżyser przynajmniej jeszcze raz po wygłoszeniu przez prowadzących galę formułki "and the Oscar goes to…" usłyszał swoje nazwisko i wszedł na scenę w Dolby Theatre. Nie tylko dlatego, by poczuć dumę za uhonorowanie polskiej produkcji. Także po to, by zobaczyć małe show. Paweł Pawlikowski w 2015 r. otrzymał już bowiem Oscara za "Idę" i po odebraniu go dał się poznać jako osoba, której – jak żartowano – muzyka nie jest straszna.

Powiązany Artykuł

YouTube Zimna wojna 1200.jpg
Lista kandydatów ogłoszona. "Zimna wojna" z trzema nominacjami do Oscara

Paweł Pawlikowski śladami Julii Roberts

O co chodzi? Organizatorzy oscarowej gali przewidują dla laureatów 45 sekund na przemowę i podziękowania. Po tym czasie sygnałem o zejściu ze sceny ma być dla nich właśnie muzyka. Cztery lata temu nasz reżyser nic sobie jednak z jej usłyszenia nie zrobił.

- No cóż, w takim razie będzie bardzo szybko. Chciałbym zadedykować tę nagrodę mojej zmarłej żonie, a także moim rodzicom, którzy również nie żyją, ale są w tym filmie. I oczywiście moim dzieciom, które to oglądają. One wciąż żyją – zażartował reżyser kończąc: - Wiktor i Maria, kocham was.

REKLAMA

Paweł Pawlikowski ze sceny zszedł więc po drugim sygnale muzycznym. Towarzyszył mu wielki aplauz publiczności, także w uznaniu za nieco dłuższą przemowę. Internauci też to docenili, więc teraz - po ogłoszeniu nominacji - żartują, że chcą powtórki. I życzą mu tego wraz z całym polskim środowiskiem filmowym z całego serca.

Ograniczenie czasu dla oscarowych przemówień do 45 sekund wprowadzono prawie 80 lat temu. Stało się to po tym, gdy w 1941 r. aktorka Greer Garson dziękowała za statuetkę przez 6 minut. Tę zasadę złamała w 2001 r. Julia Roberts, która dostając Oscara za "Erin Brockovich" już na wstępie zapowiedziała, że może mówić dłużej, bo nie sądzi, by po raz kolejny miała szansę otrzymać najważniejszą nagrodę filmową.

91. ceremonia wręczenia Oscarów odbędzie się 24 lutego w Dolby Theatre w Hollywood.

bb

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej