Obrońca ochroniarza WOŚP: cieszył się zaufaniem społecznym i miał nieposzlakowaną opinię
- Mój klient mógł mieć wyłączoną zdolność pokierowania swoim zachowaniem i zniesioną zdolność do rozumienia tego, co robi – powiedział w czwartek Dawid Szachta, obrońca aresztowanego ochroniarza finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku.
2019-01-24, 11:55
Jak informowała we wtorek Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, gdański sąd uwzględnił tego dnia wniosek prokuratury o aresztowanie Dariusza S., szefa ochrony finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 13 stycznia w Gdańsku, podczas którego doszło do ataku nożem na prezydenta tego miasta Pawła Adamowicza.
Powiązany Artykuł
Prokuratura: jest wniosek o areszt dla szefa ochrony gdańskiego finału WOŚP
- Jednocześnie sąd orzekł wykonywanie tego tymczasowego, trzymiesięcznego aresztu w warunkach szpitalnych ze względu na samopoczucie i stan psychiczny podejrzanego – poinformowała Grażyna Wawryniuk.
Gdańska prokuratura, prowadząca śledztwo ws. zabójstwa prezydenta Adamowicza, zarzuciła Dariuszowi S. dwukrotne złożenie nieprawdziwych zeznań i podżeganie innej osoby do złożenia fałszywych zeznań w wątku śledztwa dotyczącym identyfikatora z napisem "media". Podejrzany nie przyznał się do zarzutów.
"Cieszył się zaufaniem społecznym"
Dawid Szachta pytany o to, dlaczego mimo orzeczeń biegłych o niezdolności Dariusza S. do uczestnictwa we wcześniejszym procesie, w którym podejrzany jest on o pobicie i kierowanie gróźb karalnych, pracował on jako ochroniarz, ocenił, że jego klient mógł mieć wyłączoną zdolność pokierowania swoim zachowaniem.
REKLAMA
Dawid Szachta Mając na uwadze dokumentację medyczną mojego klienta i zachowania, a także jego stan, mógł mieć wyłączoną zdolność do pokierowania swoim zachowaniem i zniesioną zdolność do rozumienia tego, co robi.
- Mając na uwadze dokumentację medyczną mojego klienta i zachowania, a także jego stan, mógł mieć wyłączoną zdolność do pokierowania swoim zachowaniem i zniesioną zdolność do rozumienia tego, co robi – podkreślił Szachta.
Wcześniej informował, że jego wiedza wskazuje na to, że jego klient nie był w trakcie imprezy WOŚP szefem ochrony, lecz tylko jednym z ochroniarzy. Rzecznik prasowa gdańskiej prokuratury Grażyna Wawryniuk przyznała w środę po raz kolejny, że ustalenia prokuratury są inne, a Dariusz S. miał być szefem ochrony podczas finału WOŚP, gdzie doszło do ataku nożownika na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Szachta powiedział, że jego klient "cieszył się zaufaniem społecznym i miał nieposzlakowaną opinię". Potwierdził, że był on kuratorem sądowym. - Informacji pojawiających się w mediach o prowadzeniu firmy windykacyjnej przez mojego klienta nie potwierdzam – dodał Szachta.
Proces ws. ataku na mężczyznę
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska poinformowała we wtorek, że Dariusz S. z czterema innymi osobami zaatakowali w lipcu 2016 r. mężczyznę. Uderzali go pięściami w twarz i tułów oraz kopali.
REKLAMA
Całej piątce przedstawiono zarzut udziału w pobiciu. Grozi za to kara więzienia do trzech lat. Dariuszowi S. ponadto przedstawiono zarzut kierowania pod adresem pokrzywdzonego gróźb karalnych, za co grożą maksymalnie dwa lata pozbawienia wolności.
Tomasz Adamski Sąd dwukrotnie dopuszczał dowód z opinii lekarzy i dwukrotnie stwierdzono, że przez kolejne trzy miesiące ten oskarżony nie może brać udziału w postępowaniu.
Proces w tej sprawie ruszył, jednak nie odczytano aktu oskarżenia. Oskarżony Dariusz S. nie stawił się w sądzie, składając zaświadczenie lekarskie. - Sąd dwukrotnie dopuszczał dowód z opinii lekarzy i dwukrotnie stwierdzono, że przez kolejne trzy miesiące ten oskarżony nie może brać udziału w postępowaniu. Ostatnia opinia z października 2018 przedstawia okres niezdolności do stycznia 2019 r. Sędzia będzie podejmował decyzję, czy ponownie badać oskarżonego celem stwierdzenia jego zdolności do udziału w procesie – poinformował we wtorek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski.
Rzecznik gdańskiego sądu dookreślił w czwartek, że była to "opinia biegłych, wskazująca na niezdolność do udziału w procesie przez okres trzech miesięcy". Nadal nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie została wystawiona i czy kończyła się na początku stycznia, czy też podczas finału WOŚP obowiązywała nadal.
Zabójstwo prezydenta
W niedzielę, 13 stycznia, wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem w centrum miasta 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
REKLAMA
W sobotę odbył się pogrzeb prezydenta Gdańska. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w bazylice Mariackiej w Gdańsku.
bb
REKLAMA