Warszawska reprywatyzacja. Oskar Hejka: wypłata odszkodowań oznaczałaby jej uznanie
– Gdyby ekipa, która obecnie rządzi w stolicy, wypłaciła odszkodowania za tzw. dziką reprywatyzację, to przyznałaby się, że do niej doszło – powiedział Oskar Hejka, były radny m. st. Warszawy. W Polskim Radiu 24 rozmowa o procederze bezprawnego przejmowania warszawskich kamienic.
2019-01-25, 12:25
Posłuchaj
Sprawą tzw. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie zajmuje się specjalnie powołana komisja weryfikacyjna. W toku swoich prac orzekła, że ci, którzy zostali pozbawieni dachu nad głową, mają otrzymać rekompensaty pochodzące ze specjalnego funduszu, na który składają się ci, którzy zarobili na całym procesie.
Za powyższym rozwiązaniem głosował również Paweł Rabiej, do niedawna członek komisji. Obecnie wiceprezydent Warszawy twierdzi jednak, że należy utrzymać zaskarżenie tych odszkodowań, czyli ich nie wypłacać.
– Sytuację tę można skwitować powiedzeniem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mimo to osoby pokrzywdzenie przez bandyckie działania, także urzędników miejskich, składają wnioski wraz z dowodami o wypłatę odszkodowań i zadośćuczynień. Nieprawdą jest to, co twierdził od początku warszawski Ratusz, że nie są one udokumentowane. Mieszkańcy bardzo dobrze to poświadczają. Ratusz skarży się do sądu i twierdzi, że to on, a nie komisja weryfikacyjna, powinien decydować o tym, czy wypłacać odszkodowania – dodał Oskar Hejka.
Gość Polskiego Radia 24 ma nadzieję, że sąd, podobnie jak członkowie komisji weryfikacyjnej, zdecyduje o przyznaniu zadośćuczynień poszkodowanym. W przeciwnym razie miejscy urzędnicy mogą w przyszłości narazić budżet Warszawy na straty. – Może okazać się, że za jakiś czas będzie konieczność uregulowania tych należności i to wraz z odsetkami za zwłokę. Te zobowiązania będzie musiał pokryć budżet stolicy, a nie wspomniany fundusz – wskazał.
REKLAMA
W 2011 roku zamordowano Jolantę Brzeską, działaczkę społeczną zaangażowaną w obronę eksmitowanych lokatorów. Jej śmierć nie została wyjaśniona. Towarzyszyło jej dużo dziwnych okoliczności. Prokuratura brała pod uwagę motyw porachunków właścicieli lokali i kamieniczników.
– Śledztwo, w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej, od samego początku było prowadzone w sposób skandaliczny. Prokuratura a priori założyła, że popełniła samobójstwo. Są osoby, które w jakiś sposób niewątpliwie zyskały na tym, że pani Jolanta nie będzie już stawać w sądach i "szarpać" się z tymi ludźmi – zaznaczył Oskar Hejka.
Polskie Radio 24/db
-------------------------------
REKLAMA
Data emisji: 25.01.2019
Godzina emisji: 10.38
REKLAMA