Profesor Witold Modzelewski: faktura dla Srebrnej jest formalnie wadliwa

2019-02-07, 16:00

Profesor Witold Modzelewski: faktura dla Srebrnej jest formalnie wadliwa
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay

Faktura wystawiona na spółkę Srebrna, którą opublikowała w czwartek "Gazeta Wyborcza", jest formalnie wadliwa - ocenił w rozmowie z PAP ekonomista prof. Witold Modzelewski. Ten, kto ją wystawił, naruszył obowiązek określenia przedmiotu czynności; żaden księgowy by jej nie przyjął - dodał.

"Gazeta Wyborcza" ujawniła w czwartek fakturę z czerwca 2018 roku, którą wystawiła spółka Nuneaton, powołana przez spółkę Srebrna do budowy bliźniaczych wieżowców w centrum Warszawy. Jak podała "GW", w sumie z podatkiem VAT austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, który kierował Nuneatonem, chce od Srebrnej zapłaty 1 mln 580 tys. zł. Dziennik podkreśla, że jest to jedna z czterech faktur, którą miał wystawić Birgfellner.

Według "GW" to właśnie brakiem faktur prezes PiS Jarosław Kaczyński miał uzasadniać odmowę wypłaty należnych Austriakowi pieniędzy. Gazeta dodała, że oryginały wszystkich faktur ma prokuratura.

Nie określa czynności

Ekonomista, odnosząc się do tej publikacji, powiedział PAP, że ujawniona w "Wyborczej" faktura jest "wadliwa w sensie prawno-podatkowym", ponieważ nie określa jakiejkolwiek czynności, którą wykonał jej wystawca.

Powiązany Artykuł

gazeta_1200.jpg
"Gazeta Wyborcza" publikuje fakturę dot. "Srebrnej". W sieci burza: to żart?

Modzelewski zwrócił uwagę, że na fakturze napisano: "Refaktura kosztów" (jako nazwa towaru/usługi), co w jego ocenie stanowi "żargon". - Pomylono żargon księgowy z dokumentem - dodał. - Można "refakturować" koszty, np. wydatki na energię elektryczną, ale wtedy się pisze na fakturze: Energia elektryczna, a nie pisze się: Refaktura kosztów - podkreślił.

Zdaniem profesora ten dokument jest "formalnie wadliwy w sposób istotny". Jak wskazał, zgodnie z prawem państw członkowskich Unii Europejskiej faktura musi określać przedmiot świadczenia. - Ten, kto wystawił tę fakturę, naruszył powszechnie obowiązujący w Polsce i w państwach członkowskich - bo to jest problem harmonizowany w państwach członkowskich - obowiązek określenia na fakturze przedmiotu czynności, czyli tego, co wykonał ten, co wystawił - powiedział.

Niezgodne z prawem

Wskazał, że inna byłaby sytuacja, gdyby do faktury załączono szczegółową specyfikację. Wówczas w dokumencie powinna znaleźć się też informacja, że faktura ta dotyczy "usługi zgodnie ze szczegółową specyfikacją stanowiącą integralną część faktury".

- Twierdzenie ogólne, że wykonano "refakturę kosztów" jest po prostu niezgodne z obowiązującym formalnie w Polsce i w państwach członkowskich prawem - podkreślił Modzelewski. - Na podstawie tej faktury nikt by nie uznał roszczenia po stronie dłużnika. Nie można refakturować kosztów, refakturuje się świadczenie, a tu nie wiadomo, jakie to świadczenie było - dodał.

Powiązany Artykuł

kaczynski 1200 pap.jpg
Gazeta.pl przeprosiła Jarosława Kaczyńskiego. "Przez pomyłkę napisaliśmy, że jest podejrzany"

- To bezsporne. Ameryki nie odkrywamy. Żaden księgowy nie przyjmie faktury, gdzie jest napisane "refaktura kosztów", a nie wiadomo, co w ogóle było wykonane. Faktura jest wadliwa w sensie prawno-podatkowym, bo nie określa przedmiotu świadczenia - powiedział ekonomista.

Zaznaczył ponadto, że odrębnym zagadnieniem jest ocena prawna, czy faktura jest zgodna z prawdą albo poświadcza nieprawdę. - Pytanie, czy stwierdzenie polegające na "refakturze kosztów" jest zgodne z prawdą - to trzeba ocenić. Jeżeli to rodzi podejrzenie, że to nie jest zgodne z prawdą, to siłą rzeczy nigdy w życiu nabywca takiej faktury niczego nie może odliczyć na podstawie tego dokumentu - dodał.

"Taką fakturę każdy może wystawić każdemu"

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek w czwartek w rozmowie z PAP oceniła, że opublikowana w "GW" faktura nie jest podstawą do dokonania płatności, bo nie wiadomo, o co w niej chodzi. - Taką fakturę każdy może wystawić każdemu - powiedziała.

"GW" opublikowała pod koniec stycznia stenogram nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem. Rozmowa dotyczyła planów budowy w Warszawie dwóch 190-metrowych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa - jak podawała "GW" - miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. W kolejnym artykule "GW" pisała zaś, że Jarosław Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec.

fc

Polecane

Wróć do strony głównej