SLD dołączy do Koalicji Europejskiej. Ostatecznie decyzje do końca lutego

Sojusz Lewicy Demokratycznej przystąpi do oalicji Europejskiej. - Po długiej dyskusji podjęliśmy decyzję o odpowiedzeniu na apel byłych premierów - oświadczył po sobotniej konwencji SLD lider tej partii Włodzimierz Czarzasty.

2019-02-16, 17:30

SLD dołączy do Koalicji Europejskiej. Ostatecznie decyzje do końca lutego

- Od dziś podejmujemy bardzo konkretne rozmowy z innymi partiami, które mają podobną wizję UE, dla których kwestia demokracji i kwestia siły rozsądku w Polsce jest najważniejsza. Myślimy o takich partiach, jak PSL, jak PO, jak Nowoczesna, jak Partia Zieloni, bo te rozmowy potencjalne koalicyjne są najdalej idące, ale chcielibyśmy, reprezentując i współpracując z innymi strukturami lewicowymi, aby równolegle do tej koalicji weszły wszystkie partie i struktury lewicowe, które uznają nasz sposób myślenia - dodał polityk.

Przeciwko tej decyzji opowiedziało się trzech spośród 125 delegatów na konwencję biorących udział w głosowaniu, a kolejnych trzech - wstrzymało się pod głosu. 

Czarzasty zadeklarował jednocześnie, że w toku negocjacji dot. list wyborczych Koalicji SLD zgłosi kandydatury trzech byłych premierów z ramienia tego ugrupowania: Włodzimierza Cimoszewicza, Leszka Millera i Marka Belki, a także m.in. wiceprzewodniczącego PE Bogusława Liberadzkiego, wieloletniego eurodeputowanego SLD Janusza Zemkego oraz wiceszefa Sojuszu i lidera śląskich struktur ugrupowania Marka Balta.

Jednak - jak podaje portal Wirtualna Polska - działacze SLD nie są zadowoleni z tej decyzji. - Nawet Boguś Liberadzki, człowiek w Brukseli od lat, będzie się bił o miejsce na liście z Bartoszem Arłukowiczem. Co to jest za sojusz? - powiedział portalowi jeden z działaczy. Jak mówią poltycy lewicy, których cytuje WP, Czarzasty nigdy nie został tak politycznie upokorzony. Działacze twierdzą, że partia - poza starymi twarzami na listach - z koalicji nic więcej nie będzie miała. 

Program partii

Przewodniczący SLD poinformował ponadto, że konwencja przyjęła minimum programowe programu partii do europarlamentu. Znalazły się w nim m.in. minimalna płaca europejska, wprowadzenie euro "pod warunkiem, że efektem będzie wzrost płac i warunków życia Polek i Polaków", przystąpienie do unii bankowej oraz "dalsza integracja UE, łącznie z docelowym powołaniem wspólnej armii".

Zadowolenie z decyzji podjętej przez Sojusz wyraził na konferencji prasowej były premier i wieloletni lider Sojuszu Leszek Miller. - Bardzo dziękuję przewodniczącemu Włodzimierzowi Czarzastemu, że z takim naciskiem tę propozycję poparł; ona będzie miała bardzo pozytywne skutki, będzie też być może przykładem dla innych, którzy się jeszcze wahają - mówił.

Według Millera deputowani Koalicji Europejskiej "bardzo wzbogacą PE". - Tym bardziej, że wygląda na to, iż w tej kadencji do europarlamentu dostanie się wielu przedstawicieli ruchów i partii eurosceptycznych, którzy będą chcieli zatrzymać proces integracji - argumentował.

Pytany, czy w grę wchodzi przedłużenie współpracy ugrupowań, której wejdą w skład Koalicji Europejskiej, na czas wyborów parlamentarnych, Czarzasty odparł, że będzie to jeszcze przedmiotem dyskusji. Zaznaczył, że decyzja o formule startu w wyborach parlamentarnych - zgodnie ze statutem SLD - podejmowana jest w drodze wewnątrzpartyjnego referendum. - Wiadomo, że jak będzie sukces, będzie bliżej do współpracy" - zastrzegł polityk. Wyraził Ponadto jego zdaniem blok partii proeuropejskich jest w stanie wygrać wybory do PE z PiS.

REKLAMA

Apel były premierów i szefów MSZ

Na początku lutego grupa b. premierów i szefów MSZ wystosowała apel, w którym wezwała "odpowiedzialne siły i środowiska polityczne, samorządowe i obywatelskie" do wspólnego startu - pod szyldem Koalicji Europejskiej - w wyborach do PE. Wśród sygnatariuszy apelu znaleźli się m.in. Cimoszewicz, Miller i Belka.

Wcześniej SLD prowadziło rozmowy o koalicji wyborczej z ugrupowaniami lewicowymi, m.in. Partią Razem. Ten wariant startu budził jednak w partii Włodzimierza Czarzastego obawy, że nie daje on szans na zadowalający wynik.

W związku z decyzją sobotniej konwencji Sojuszu list do "ludzi lewicy, związanych dotąd ze środowiskiem Sojuszu" wystosował jeden z liderów Razem Adrian Zandberg. "Wyciągamy rękę do współpracy, do wszystkich ludzi lewicy. Możemy różnie myśleć o przeszłości - ale dziś stawką jest to, czy w Polsce będzie lewica. Pójście pod but Schetyny czy rozpłynięcie się wśród liberałów to nie jest żadne rozwiązanie. To kapitulacja - napisał członek zarządu Partii Razem.

Jako alternatywę Zandberg proponuje "budowę wspólnej listy środowisk lewicowych". Partia Razem rozmawia o wspólnym bloku wyborczym z organizacjami lewicowymi i związkowcami. Są wśród nich m.in. dotychczasowi koalicjanci SLD (w tym Unia Pracy czy Polska Partia Socjalistyczna), a także Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza.

kad

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej