Znane nazwiska PiS do PE. Ryszard Czarnecki: mocna lista będzie naszą siłą napędową
- To będą dla nas najtrudniejsze wybory. Dlatego zadecydowaliśmy o mocnej liście. Potrzebujemy siły napędowej, która zmobilizowałaby elektorat i utrzymałaby nas do wyborów prezydenckich - mówi w rozmowie z portalem Polskie Radio 24 Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
2019-02-20, 12:46
Znamy już czołówki list PiS do Parlamentu Europejskiego w poszczególnych okręgach. Wśród kandydatów pojawili się m.in. wicepremier Beata Szydło oraz byli bądź obecni ministrowie, w tym Joachim Brudziński, Witold Waszczykowski, Anna Zalewska, Beata Kempa i Krzysztof Jurgiel.
Znane nazwiska mają zmobilizować elektorat w mniejszych miejscowościach. Tam partia rządząca ma największe poparcie, ale wybory do PE cieszą się mniejszym zainteresowaniem niż w większych miastach.
- To będą dla nas najtrudniejsze wybory. Dlatego zadecydowaliśmy o mocnej liście. Potrzebujemy siły napędowej, która zmobilizowałaby elektorat i utrzymałaby nas do wyborów prezydenckich - mówi w rozmowie z portalem Polskie Radio 24 Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
Decyzja w ostatniej chwili
Największym zaskoczeniem jest jednak wystawienie w okręgu obejmującym województwa zachodniopomorskie i lubuskie Joachima Brudzińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Według naszych rozmówców o jego kandydaturze zadecydowano w ostatniej chwili.
REKLAMA
- O większości kandydatów media pisały od dawna. Natomiast jeśli chodzi o Brudzińskiego, to decyzja zapadła podczas wtorkowego komitetu politycznego. Uznano, że Czesław Hoc, który w 2014 roku startował do PE w zachodniopomorskim, nie uzyska satysfakcjonującego wyniku, a Brudziński w tym regionie ma duże poparcie. Jest tam w końcu liderem PiS. Do końca ważyły się też losy Krzysztofa Jurgiela - twierdzi osoba znająca kulisy posiedzenia.
Brudziński zrezygnuje z mandatu? "Nie sądzę"
Joachim Brudziński to jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, który - poza prezesem PiS - trzyma w rydzach struktury partii. Ugrupowanie może więc sporo stracić, wysyłając go na odcinek brukselski. Nie jest jednak powiedziane, że obecny szef MSWiA, jeśli zostanie wybrany, na pewno zachowa swoje stanowisko.
- Pana zdaniem Joachim Brudziński przyjąłby mandat po wyborach do PE? - pytamy jednego z polityków PiS.
- Nie wiem. To jego decyzja - słyszymy.
REKLAMA
Inny dorzuca: "Zdarzało się we wcześniejszych wyborach, że europosłowie rezygnowali ze swoich funkcji. Ale nie sądzę, by Brudziński nie przyjął mandatu. A jeśli już tak by się stało, to na pewno nie od razu".
Z mandatu eururoposła zrezygnował na przykład Marek Gróbarczyk, który - po wyborach parlamentarnych w 2015 roku - objął tekę ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Polityków PiS zapytaliśmy również, co zadecydowało o umieszczeniu na liście Andżeliki Możdżanowskiej, dawnej posłanki PSL, a obecnie wiceminister rozwoju, która wystartuje z „dwójki” w okręgu wielkopolskim. - Możdżanowska miała świetny wynik w PSL w wyborach parlamentarnych. Wymiotła innych kandydatów w swoim okręgu. Stąd ta decyzja - twierdzi nasz rozmówca.
Wewnętrzny sondaż
Według wewnętrznego sondażu przeprowadzonego przez europejski think tank, Zjednoczona Prawica może liczyć na 24 mandaty. W poprzednich wyborach PiS uzyskał 19 mandatów.
REKLAMA
Wewnętrzne prognozy wskazują również na to, że ugrupowanie może mieć największą reprezentację w PE w ogóle.
Klaudia Dadura, PolskieRadio24.pl
REKLAMA