Michał Dworczyk przedstawił koszty "piątki PiS". Około 18,5 mld zł na program 500 plus
- Roczny koszt programu odbudowy lokalnych połączeń autobusowych to ok. 800 mln zł, zwolnień z PIT do 26. roku życia - 2-3 mld zł; wyższych kosztów uzyskania przychodu 7-10 mld zł; 13. emerytury - 9-10 mld zł, a uzupełnienia programu 500 plus - ok. 18,5 mld zł - powiedział w piątek szef KPRM Michał Dworczyk.
2019-03-01, 11:25
W sobotę na konwencji programowej PiS prezes Jarosław Kaczyński przedstawił pięć propozycji programowych - tzw. "nową piątkę PiS". Zakłada ona wprowadzenie "500 plus" od pierwszego dziecka, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, "trzynastki" dla emerytów i rencistów, przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych, obniżenie kosztów pracy.
Powiązany Artykuł
Stanisław Szwed: cieszę się z rozszerzenia programu 500 plus
- Pojawia się często pytanie, jakie będą koszty tych programów. Jasno trzeba powiedzieć: 800 mln zł rocznie to będzie koszt odbudowy lokalnych połączeń autobusowych, jeśli chodzi o zwolnienie z PiT dla osób do 26. roku życia, to będzie kwota między 2 a 3 mld zł; wyższe koszty uzyskania przychodu i niższy PIT - podatnicy zapłacą do budżetu mniej o ok. 7-10 mld zł, czyli o tyle będzie niższy wpływ do budżetu; Emerytura Plus, czyli ta tzw. 13. emerytura - 9-10 mld zł, i ostatnia kwestia, uzupełnienie, domknięcie programu 500 plus, czyli 500 plus dla każdego dziecka, to jest ok. 18,5 mld zł - poinformował Dworczyk.
"My dotrzymujemy słowa"
Jak podkreślił szef kancelarii premiera, tzw. nowa piątka PiS to "kolejne zobowiązanie podjęte wobec Polaków", które - podobnie jak zaprezentowana 300 dni wcześniej "piątka Morawieckiego" - "zostanie wypełnione co do każdego punktu w stu procentach".
- My w przeciwieństwie do naszych konkurentów politycznych nie obiecujemy, że jak wygramy wybory, to coś tam zrobimy albo czegoś nie zrobimy, my mówimy: w ciągu najbliższych kilku miesięcy wprowadzimy nowe propozycje programowe, z których państwo będziecie mogli nas później rozliczyć; my nie składamy pustych obietnic, my dotrzymujemy słowa - mówił.
Powiązany Artykuł
Jerzy Bielewicz: propozycje PiS mogą mieć wpływ na demografię
Michał Dworczyk podkreślił, że programy zawarte w "piątce PiS" są "stricte prorozwojowe". - W przyszłości będą skutkowały wzrostem wpływów do budżetu państwa i realizacją dzięki temu innych programów solidarnościowych - przekonywał Michał Dworczyk.
REKLAMA
Dworczyk był pytany w piątek w programie Rozgłośni Katolickich "Siódma9", czy w budżecie państwa są środki na realizację "Piątki PiS" i czy premier Mateusz Morawicki "nie staje się człowiekiem od rozdawnictwa, twarzą czegoś, na co się nie pisał wchodząc do rządu PiS".
- Pan premier był od początku współautorem, autorem tych projektów, które ogłosiliśmy i które zostały nazwane "nową piątką PiS", więc nie ma mowy o tym, żeby do czegoś był przymuszany czy cokolwiek, żeby było wbrew woli pana premiera. Pan premier zawsze podkreślał, że ważny jest solidarny, sprawiedliwy rozwój kraju, i też podział środków wpływających do budżetu w wyniku rozwoju gospodarczego - podkreślił Dworczyk. Jak dodał, programy zawarte w "piątce PiS" "wpisują się w główną oś działań premiera".
Dworczyk: pieniądze na programy dzieki licznym reformom
- Po drugie to wszystko jest możliwe dzięki reformom, które przez ostatnie trzy lata były prowadzone: uszczelnienie systemu finansowego, systemu podatkowego, zlikwidowanie luki VAT i znaczące zmniejszenie szarej strefy, ale też usprawnienie działania państwa. Szereg reform spowodowało to, że dzisiaj budżet państwa może sobie pozwolić na tak istotne programy - mówił szef KPRM.
Dworczyk przekonywał, że programy zawarte w "piątce PiS" to programy "stricte prorozwojowe".
- Zlikwidowanie podatku PIT dla osób do 26 roku życia, obniżenie kosztów pracy, poprawa infrastruktury w znaczeniu odbudowy połączeń autobusowych, czy inwestycja w rodzinę, jaką jest 500+ dla każdego dziecka, to są działania, które będą w przyszłości skutkowały wzrostem wpływów do budżetu państwa i realizacją dzięki temu innych programów solidarnościowych - powiedział Dworczyk.
Pytany, czy w obliczu możliwego spowolnienia gospodarczego na świecie - o którym mówi także minister finansów Teresa Czerwińska - "piątka PiS" nie będzie jednak zbytnim obciążeniem dla budżetu, powiedział, że "budżet jest kształtowany każdego roku na nowo". - Każda odpowiedzialna formacja polityczna podejmuj decyzje, które są oparte o możliwości budżetu - podkreślił.
"Budżet był zdewastowany przez rząd PO-PSL"
Dworczyk zaznaczył, że właśnie dlatego PiS uruchamiając w 2016 r. program 500+ nie przyznało od razu tego świadczenia na pierwsze dziecko, bo "budżet był zdewastowany przez rząd PO-PSL". Według niego poprawka, którą wtedy zgłaszało PSL, by przyznać świadczenia 500+ na każde pierwsze dziecko, była "zagrywką bardzo nie w porządku". - To był właśnie przykład populizmu - zaznaczył.
- W 2016 r. budżet był w na tyle złej kondycji po ośmiu latach rządów koalicji PO-PSL, że nie mogliśmy na ten pełen program 500+ pozwolić sobie. Dzisiaj kiedy budżet jest w zupełnie innej sytuacji możemy prowadzić tego rodzaju progami - powiedział minister.
Pytany, czy "piątka PiS" nie jest działaniem zastępczym w obliczu tego, że poziom inwestycji i innowacji, które również są w programie rządu Morawieckiego, nie jest zadowalający, odparł, że "zawsze można powiedzieć, że jakiś projekt, działanie, obszar mógłby być zagospodarowany lepiej, zmiany mogłyby następować szybciej, ale my dziś naprawdę mamy doskonałą sytuację, wskazuje na to przytłaczająca większość wskaźników, zaczynając od najniższego w historii bezrobocia, wzrostu gospodarczego na poziomie 5 proc. PKB".
"Nowa piątka Pis" to propozycje przedstawione podczas konwencji PiS przez prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Zapowiedział on od 1 lipca wypłatę 500 zł na pierwsze dziecko i od maja br. wypłatę "trzynastki" dla emerytów w wysokości najniższej emerytury – 1100 zł. PiS zapowiedziało też zniesienie podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia i co najmniej dwukrotnie podnieść kwotę uzyskania przychodów, a także przywrócić zredukowane wcześniej połączenia autobusowe, co dotyczyć ma przede wszystkim mniejszych miast i wsi. Program ten ma kosztować 30-40 mld zł.
paw/
REKLAMA