Piotr Gontarczyk zarzuca publikacji Centrum Badań nad Zagładą Żydów "naukową mistyfikację"
Historyk Piotr Gontarczyk zarzuca publikacji "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" wydanej przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów "naukową mistyfikację". W rozmowie z PAP mówi, że opisując historię Żydów w Bochni, "zniknęła żydowska policja, wstawili polską".
2019-03-10, 17:44
W numerze „Sieci”, który ukaże się w poniedziałek, historyk Piotr Gontarczyk w artykule "Naukowa mistyfikacja" opisuje znalezione przez siebie nieścisłości zawarte w książce "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" wydanej przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów.
- Historia Żydów w Bochni to jedna z części książki "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" pod redakcją Jana Grabowskiego i Barbary Engelking przedstawianej jako sztandarowe dzieło nowej "polskiej szkoły badań Holokaustu" - pisze portal wPolityce.pl, cytując treść artykułu.
"Sięgnięto w niej po akta sprawy karnej OD-manna (skrót od Ordnungsdienst, Jüdischer Ordnungsdienst, dosł. Żydowska Służba Porządkowa, czyli żydowska policja - PAP) Samuela Frisha, ich sygnaturę przywołując w przypisie (IPN Kr 502/725), choć ani sam Frish, ani to, kim był, ani żadna informacja dotycząca działalności OD w Bochni nie znalazły się w książce" - czytamy.
Jak pisze dalej Gontarczyk, "powołując się na te akta, doktorantka Instytutu Filozofii i Socjologii PAN Dagmara Swałtek-Niewińska napisała tylko: "Grupy poszukujące [w Bochni] ukrytych Żydów składały się z kilku osób, zwykle policjanta niemieckiego, kilku policjantów polskich oraz często osoby zatrudnionej do wyważania drzwi".
REKLAMA
"Zniknęła żydowska policja, wstawili polską"
Historyk podkreśla w artykule, komentując słowa doktorantki IFiS PAN: "W świetle przywołanych akt jest jasne, że polska policja była wykorzystywana przez Niemców do pilnowania getta z zewnątrz, a nie do wyszukiwania i otwierania bunkrów w jego wnętrzu. Tym zajmowała się zwykle żydowska, nie polska policja".
W rozmowie z PAP Gontarczyk mówi, że w getcie w Bochni działy się "dantejskie sceny z udziałem żydowskiej policji, tam żadnych Polaków nie było, a oni to w książce na podstawie akt tej sprawy, gdzie jest wszystko opisane: kto to robił, co i jak, opisali, że tych bunkrów szukała polska policja". - Zniknęła żydowska policja, wstawili polską - to jest gruba sprawa - ocenił historyk.
Gontarczyk powiedział, że czeka na reakcje autorów publikacji. - Nie mam żadnych oczekiwań poza naukowymi odpowiedziami, naukowymi argumentami. Czekam teraz, co w tej sprawie autorzy będą mieli do powiedzenia - mówi.
Podkreśla, że informacje, o których pisze w "Sieciach", to tylko jedne z kilku - jego zdaniem - nieścisłości zawartych w publikacji.
REKLAMA
dn
REKLAMA