Listy Wiosny do PE. Internauci zarzucają partii Roberta Biedronia nepotyzm

Burzę w sieci wywołało ujawnienie pierwszych nazwisk kandydatów Wiosny do Parlamentu Europejskiego. Po tym jak Robert Biedroń, lider partii, zaprezentował listę w okręgu dolnośląsko-opolskim, w internecie pojawiły się głosy o nepotyzmie. "Jedynką" został tam Krzysztof Śmiszek, naukowiec i prawnik, prywatnie partner Biedronia.

2019-03-29, 15:24

Listy Wiosny do PE. Internauci zarzucają partii Roberta Biedronia nepotyzm

Wiosna we wtorek przedstawiła listę w okręgu nr 12. Z Dolnego Śląska i Opolszczyzny do europarlamentu jako lider kandyduje Krzysztof Śmiszek. Na piątym miejscu znalazł się Michał Syska, lewicowy działacz społeczno-polityczny, a na szóstym - Marta Lempart, inicjatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w 2016 roku. Przywołujemy te nazwiska, bo właśnie je wymieniła na Twitterze dziennikarka "Newsweeka" Renata Grochal, pytając, czy w partii Roberta Biedronia nie mamy do czynienia z nepotyzmem. Do tego doszli Sylwia Spurek, która jest numerem jeden w okręgu nr 7 w woj. wielkopolskim, i Marcin Anaszewicz, wiceprezes Wiosny.

Reakcja Wiosny

"Dlaczego @martalempart, liderka Ogólnopol Strajku Kobiet, ma 6. M-ce na liście Wiosny do PE w okręgu dolnośl-opol, lider nowej lewicy @M_Syska piąte, a partner R.Biedronia @K_Smiszek pierwsze? Czy to nie jest nepotyzm? Tak jak jedynka dla @SylwiaSpurek, partnerki M.Anaszewicza?" – napisała we wtorek dziennikarka.

Wpis wywołał lawinę komentarzy wśród internautów. Zareagowali działacze Wiosny, którzy sugerowali Renacie Grochal, by spojrzała na wkład naukowy i merytoryczny, jaki niosą ze sobą kandydaci tego ugrupowania.

"Może zerknie Pani na kompetencje osób, o których pisze. Później polecam cv, doświadczenie, wykształcenie i dorobek zawodowy. Może wtedy będzie Pani wiedzieć, dlaczego Specjalistki i Specjaliści są na naszych listach. Chyba że to Pani list intencyjny do Pudelka" - odpisał Maciej Kopiec.

REKLAMA

"Przyjęli naszą ofertę"

Także sami zainteresowani odnoszą się do słów dziennikarki w podobnym tonie. - Mam wrażenie, że jest to kolejny przykład, że są dziennikarze i dziennikarki w Polsce, którzy bardzo mocno angażują się w kampanię wyborczą po którejś ze stron sceny politycznej. W przypadku obsadzania list wyborczych w Wiośnie nie ma znaczenia to, kto jest bliską osobą, tylko kompetencje. I jeżeli Renata Grochal ma jakieś zastrzeżenia do kompetencji Sylwii Spurek, która jest radczynią prawną i która przepracowała 14 lat w administracji rządowej, a ostatnie 3,5 roku jako zastępczyni rzecznika praw obywatelskich, a także uważa, że to nie są wystarczające kompetencje do tego, żeby być w polityce i startować do PE czy parlamentu krajowego, to ciężko jest mi znaleźć inne kryteria oceny kandydata czy kandydatek - komentuje Marcin Anaszewicz.

Również Krzysztof Śmiszek zwraca uwagę na wysokie kompetencje osób, które zajmują pierwsze miejsca na listach Wiosny do europarlamentu. - Jestem doktorem nauk prawnych, wykładam prawo europejskie i od lat działam w organizacjach pozarządowych na rzecz praw człowieka. Zatem kto jak nie ja ma być twarzą walki o prawa człowieka, o praworządność i o dobre standardy legislacyjne w prawie europejskim? - pyta lider Wiosny w okręgu nr 12.

Wyjaśnia, że przy obsadzaniu miejsc nie dochodziło do żadnych kłótni. - Marta Lempart czy Michał Syska mają świadomość tego, że gramy w jednej drużynie i przyjęli naszą ofertę piątego i szóstego miejsca. Po prostu się zgodzili. Poza tym do naszej partii nikt nikogo siłą nie zaciąga. Jesteśmy początkującym ugrupowaniem, więc proponowaliśmy różne miejsca i skoro są te osoby na tych miejscach, to znaczy, że zachowana została pełna dobrowolność - podkreśla Krzysztof Śmiszek.

"Mam prawo zadawać pytania"

- Nie włączam się w kampanię wyborczą. Jestem dziennikarką i mam prawo zadawać pytania, co też zrobiłam. Szkoda tylko, że nie otrzymałam merytorycznej odpowiedzi na moje pytania od polityków Wiosny - mówi Renata Grochal.

REKLAMA

Ale sprawa poruszyła nie tylko środowisko polityczne. Zainteresowali się nią również inni dziennikarze. Marcin Makowski, publicysta "Do Rzeczy" i Wirtualnej Polski, uważa, że przypadek oskarżeń partii Wiosna o nepotyzm i nierówności w obstawianiu list to ciekawy przykład paradoksów wewnątrz środowisk lewicowo-liberalnych. - Z jednej strony mamy partię progresywną, młodą, jeśli chodzi o średnią wieku kandydatów, i taką, która mówi o odświeżeniu polityki. Wiosna Biedronia twierdzi, że na swoich listach pokazuje innym graczom, jak tworzyć parytety i zerwać z wystawianiem ciągle tych samych twarzy. Z drugiej strony niewiele różni się od tradycyjnych, już istniejących partii. Oczywiście ani Śmiszek, ani Spurek nie są osobami bez kompetencji, dlatego trudno mówić jedynie o kluczu personalnym w ich wyborze, ale widać, że partia nie jest przygotowana na ten zarzut - mówi Marcin Makowski.

Bartłomiej Bitner

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej