Rzeź Woli. "To zaplanowane przez Niemców, masowe ludobójstwo"
- To była masowa rzeź, ale przeprowadzona w "dynamicznych" warunkach. Ludzie uciekali spod luf, niektórzy przetrwali pod trupami; wydostawali się spod nich nocą, kiedy Niemcy odchodzili. Zachowało się dużo wspomnień - powiedział w Polskim Radiu 24 historyk Maciej Rosalak ("Historia Do Rzeczy").
2019-08-05, 13:00
Posłuchaj
5 sierpnia przypada 75. rocznica "czarnej soboty", jednego z najbardziej tragicznych dni podczas rzezi Woli - eksterminacji mieszkańców tej dzielnicy, dokonanej przez oddziały SS oraz policji niemieckiej w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego, w sierpniu 1944 roku.
- To było zaplanowane, masowe ludobójstwo. Natomiast rzezie rozpoczęły się właściwie od pierwszych godzin powstania. Brali w tym udział nie tylko SS i policja, nie tylko kolaboranci ze Wschodu, jak często było to przedstawiane – zwłaszcza w Niemczech Zachodnich. Mówiono, że to jakieś nieokiełznane oddziały kryminalistów i kolaborantów wschodnich. Oni też to robili. Ale robili to żołnierze Wermachtu; robili to niemieccy policjanci sprowadzeni z Poznania – 40-50-letni mężczyźni, ojcowie rodzin. To były głównie te oddziały, które dokonywały rozstrzeliwań, egzekucji i masakr na ogromną skalę. Szły one za oddziałami, które zdobywały kolejne pozycje powstańcze i wypierały powstańców na wschód, w kierunku Śródmieścia – powiedział w Polskim Radiu 24 Maciej Rosalak.
Powiązany Artykuł
Powstanie Warszawskie - zobacz serwis specjalny
Gość PR24 podkreślił, że rzezi dokonali Niemcy. - Jak napisał w swojej znakomitej książce Piotr Gursztyn, to nie jest rzeź hitlerowska, to nie jest hitlerowskie ludobójstwo. To jest ludobójstwo niemieckie. Ja się urodziłem kilka lat po wojnie, ale opowieści o tym, co się stało na Woli, słyszałem od dzieciństwa. Moja rodzina przeszła rzeź Woli. Mieszkali w domu przy Górczewskiej 17. To był jedyny dom, którego mieszkańcy na tej ulicy nie zostali rozstrzelani. Moja starsza siostra miała 5 lat. Od niej znam te opowieści. To było wstrząsające. Ona do tej pory budzi się nocą, śnią się jej sąsiedzi z ul. Górczewskiej. Moja siostra stąpała po ciałach ludzi wzdętych od ognia. Myślała, że ci ludzie śpią – opowiadał historyk.
Rzeź mieszkańców stołecznej Woli trwała od 5 do 7 sierpnia 1944 r. W masowych egzekucjach zginęło - według różnych szacunków - od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Ludność rozstrzeliwano, a ciała zabitych palono. Eksterminacja na dużą skalę zakończyła się 7 sierpnia, jednak w mniejszym stopniu trwała aż do 12 sierpnia, kiedy gen. Erich von dem Bach-Zelewski wydał zakaz mordowania ludności cywilnej.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
Rozmawiała Magdalena Złotnicka.
Polskie Radio 24/bartos
------------------------
REKLAMA
Data emisji: 05.08.2019
Godzina emisji: 11.35
REKLAMA