Rok od tragedii w koszalińskim escapie roomie. Msza w intencji ofiar

W sobotę, w pierwszą rocznicę śmierci 15-latek w pożarze escape roomu, w kościele św. Kazimierza odprawiona została msza św. w ich intencji. - Choć jest i będzie inaczej, to jednak przyjaźń z dziewczynkami, a nawet miłość do nich, ona ustać nie może - mówił ks. Wojciech Pawlak.

2020-01-04, 21:30

Rok od tragedii w koszalińskim escapie roomie. Msza w intencji ofiar
Uroczystości pogrzebowe pięciu ofiar pożaru w escape roomie w Koszalinie/zdj. archiwalne. Foto: PAP/Marcin Bielecki

Powiązany Artykuł

Radio szczecin koszalin escape room 1200.jpg
Śmierć nastolatek w escape roomie. Kolejne osoby z zarzutami

W kościele św. Kazimierza w Koszalinie odprawiona została msza św. w intencji Julii, Amelii, Karoliny, Wiktorii i Małgosi - 15-latek, które rok temu zginęły w pożarze w escape roomie. Mszę celebrował ks. Wojciech Pawlak, który uczył religii w klasie gimnazjum, której uczennicami były zmarłe dziewczęta.

Ks. Pawlak w homilii przytoczył podarowany mu cytat o przyjaźni, którego słowa brzmią: "to takie piękne, kiedy przyjaźń, jak róża kwitnie, to takie niezwykłe, kiedy przyjaźń łączy na zawsze". Zaznaczył, że rok, który minął od śmierci dziewcząt, jest dobrym momentem, żeby się "na nowo zmierzyć z tą sytuacją, która jest inna od roku i inna będzie".

"Przyjaźń i miłość nie mogą ustać"

- Będzie nam się żyło inaczej, niestety nie wrócimy tego jak było, ale to inaczej może być też wyjątkowe - mówił ks. Pawlak, podkreślając wagę miłości. - Ta nigdy nie ustaje, jest silniejsza od śmierci. To droga, którą trzeba nam odkrywać. Choć jest i będzie inaczej, to jednak przyjaźń z dziewczynkami, a nawet miłość do nich, ona ustać nie może - zaznaczył.

Tu ks. Pawlak podał przykład kolegów i koleżanek z klasy zmarłych dziewcząt, którzy w rocznicę ich śmierci spotkali się przy ich grobach, modląc się i zapalając znicze. - Przyjaźń, miłość pozostała, choć przeżywana inaczej - mówił.

REKLAMA

"Piękna przyjaźń, która jak róża kwitnie"

Powiązany Artykuł

shutterstock escape room free 1200.jpg
Tragedia w escape roomie. Zażalenie ws. aresztu dla organizatora

W jego ocenie, jakąś formą przyjaźni na zawsze "będziemy połączeni z dziewczynkami". - Myślę sobie, że te chwile, które nam przyszło przed rokiem przeżywać, niejedną przyjaźń stworzyły. Bo przecież prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. (…) Piękna przyjaźń, która jak róża kwitnie, może być tą przeżywaną z Jezusem. Może to być przyjaźń na zawsze. Oby tak było. Bardzo jej potrzebujemy, tej, która łączy nas mniej lub bardziej z Jezusem, która nas mniej lub bardziej łączy z dziewczynkami - mówił w homilii ks. Pawlak.

Powiedział też, że po roku żałoba w jakimś sensie się kończy, można próbować, o ile to już jest możliwe, zamknąć "etap trudu i cierpienia w sobie i zobaczyć, że miłość trwała będzie, choć inaczej". - I tego inaczej trzeba się teraz bardzo świadomie uczyć - zaznaczył ksiądz w homilii.

Tragiczny pożar escape roomu

Do tragicznego pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie doszło 4 stycznia 2019 roku po godz. 17. Zginęło w nim pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic klasy III "d" Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się z butli gaz (butle zasilały piecyki w budynku).

Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu wówczas Radosławowi D., pracownikowi escape roomu, dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.

REKLAMA

pb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej