Prowadzenie pod wpływem i podrobienie weksli. Rzecz o upadku Kamila Durczoka

2020-01-13, 09:08

Prowadzenie pod wpływem i podrobienie weksli. Rzecz o upadku Kamila Durczoka
Podejrzany Kamil Durczok na sali Sądu Okręgowego w Katowicach. Foto: PAP/Hanna Bardo

Prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym oraz podrobienie podpisu byłej żony na wekslu - te dwie sprawy położyły się cieniem na postaci Kamila Durczoka. Znanego dziennikarza po tych wydarzeniach spotkał społeczny ostracyzm. Wczoraj, po raz pierwszy od kwietnia 2019 r., Durczok zamieścił na Twitterze wpis. "Wróciłem. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście" - napisał.

Powiązany Artykuł

Kamil Durczok east news
Znany dziennikarz telewizyjny Kamil D. sprawcą kolizji. Miał 2,6 promila

Piątek, 26 lipca. Ten dzień Kamil Durczok będzie pamiętał do końca życia. To wtedy 51-letni dziennikarz kierujący samochodem BMW na drodze krajowej nr 1 pod Piotrkowem Trybunalskim spowodował kolizję. Jadąc w kierunku Katowic, mężczyzna najechał na pachołki oddzielające pasy ruchu. Następnie jeden z pachołków uderzył w auto nadjeżdżające z przeciwka. Nikt z uczestników kolizji nie ucierpiał.

Jak się później okazało, dziennikarz miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań. Wniosek o areszt skierowała Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim. Sąd uchylił się od wniosku i zdecydował, że Durczok nie trafi do aresztu.

"Pomyślcie, co się mogło wydarzyć zamiast wylądowania na słupku przy drodze" - napisał na Twitterze dziennikarz "Do Rzeczy" analizując dystans, jaki Durczok mógł pokonać podczas prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwym.

Durczok przeprasza

Ze strony dziennikarza pojawiły się przeprosiny. - To są dla mnie bardzo trudne dni. Mam pełną świadomość tego, że to, co się wydarzyło, jest karygodne. Ani przez moment nie zaprzeczałem faktom, które zgromadziła w tej sprawie policja i prokuratura - powiedział dziennikarz po opuszczeniu sali sądowej. Durczok przeprosił wszystkich tych, którzy - jak mówił - w niego wierzyli i mu ufali - zarówno najbliższych, bo zostali narażeni na cierpienia, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli, jak i jego widzów, internautów i czytelników. Mężczyzna poinformował również, że zgadza się, aby media przedstawiały go pełnym imieniem i nazwiskiem.

Powiązany Artykuł

durczok pap 1200.jpg
Sąd tłumaczy decyzję ws. K. Durczoka. "Prokurator nie wykazał obawy matactwa"

Wyłudzenie kredytów na blisko 3 mln zł

Kiedy wydawało się, że wszystko co najgorsze Kamil Durczok ma już za sobą, pod koniec sierpnia katowicka prokuratura poinformowała, że prowadzi postępowanie ws. weksla na kwotę ponad 2 mln franków szwajcarskich, który Kamil Durczok w 2009 r. miał złożyć w banku jako poręczenie kredytu. Pod wekslem widniał podpis dziennikarza i jego ówczesnej żony. Jak informowały media, kobieta twierdziła, że nie było jej przy sporządzeniu weksla, a jej podpis podrobiono.

W związku z powyższymi informacjami dziennikarz został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji i doprowadzony do Prokuratury Regionalnej w Katowicach. Dziennikarz usłyszał zarzuty w śledztwie dot. fałszerstwa weksli - m.in. wyłudzenia kredytów w kwocie 2,9 mln zł. Kiedy Durczok przyznał się do przestępstwa, katowicka prokuratura zażądała tymczasowego aresztu dla znanego dziennikarza. Jednak i tym razem los był łaskawy. Sąd Rejonowy Katowice-Wschód nie uwzględnił wniosku prokuratury. Jak tłumaczył organ "prokurator nie wykazał obawy matactwa".

Durczok: polityka trzymania mordy na kłódkę to durna polityka

Nowy rok przyniósł kolejny "przełom". 12 stycznia dziennikarz oznajmił na swoim profilu na Twitterze (który nie był aktywny od kwietnia 2019 r.), że wrócił. "Dzień dobry Kochani. Dostaniecie to, co jestem Wam winien. Dostaniecie prawdę. Dzięki, że jesteście" - napisał.

Powiązany Artykuł

durczok pap arch 1200.jpg
"Dostaniecie to, co jestem Wam winien". Szczere wyznanie Durczoka

Swoim wpisem Durczok wywołał dyskusję z internautami. Kiedy jeden z nich wytknął mu prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, Durczok przyznał się do choroby alkoholowej. "To potwór. Atakuje, kiedy uważamy się za wszechsilnych. I pokazuje, że nie ma mocnych. Jestem alkoholikiem. Nie piję 4 miesiąc" - przyznał dziennikarz.

Pojawiły się również ostrzejsze tweety. "Bo w przeciwieństwie do całej bandy zakłamanych hipokrytów mam odwagę przyznać się i powiedzieć: jestem alkoholikiem?" - pytał Durczok, odnosząc się do zarzutu o brak wstydu.

"Gdybym nie był abstynentem..."

18 grudnia 2018 r. Kamil Durczok zamieścił na swoim Facebooku materiał wideo.Gdybym nie był abstynentem, to bym sobie huknął setkę whiskaczyka irlandzkiego i popił irlandzkim Guinnessikiem, że tak zacytuję żarcik, którym pan premier Morawiecki zechciał się podzielić z nami podczas zlotu PiS - mówił dziennikarz podczas prowadzenia samochodu. Fragment poniżej.

PAP/twitter.com/youtube.com/tvp.info
pb

Polecane

Wróć do strony głównej