Główny Inspektor Sanitarny odradza podróże do Chin. Powodem zabójczy wirus

2020-01-21, 16:43

Główny Inspektor Sanitarny odradza podróże do Chin. Powodem zabójczy wirus
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP/EPA/DAVID CHANG

- Mamy dobrze przygotowane służby graniczne oraz sanitarne, które będą właściwie reagować na wszelkie niepokojące sygnały w kontekście nowego koronawirusa, który pojawił się w Chinach - poinformował Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny. - Jednak przede wszystkim powinniśmy zachować spokój - zaapelował.

Główny Inspektor Sanitarny powiedział także, że osoby mające problemy zdrowotne, a planowały w najbliższym czasie wyjazd do Chin, powinny go odłożyć.

Powiązany Artykuł

wirus chiny 1200 f.jpg
Nowy wirus w Azji. Kolejne infekcje, kilka osób w ciężkim stanie

- Ważne jest to, żeby osoby, które mogą odroczyć swoją podróż do Chin, to zrobiły. Szczególnie nie jest ona teraz zalecana osobom, które mają jakieś deficyty zdrowotne. Są one najbardziej wrażliwe na ten wirus - powiedział Jarosław Pinkas. Dodał, że do grupy wysokiego ryzyka należą osoby w podeszłym wieku, leczące się różnymi substancjami, chemioterapeutykami. - Praktycznie każda osoba, która ma deficyty odpornościowe, powinna zastanowić się nad tym, czy polecieć do Chin - zaznaczył.

"To zły okres w Chinach"

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), jak i chińskie władze sanitarne potwierdzają, że wywołująca zapalenie płuc nowa odmiana koronawirusa podobna do SARS może się rozprzestrzeniać między ludźmi. Zdaniem Jarosława Pinkasa jest to bardzo zła informacja, tym bardziej, że w Chinach rozpoczął się największy okres migracji ludności związany z Nowym Rokiem. - To zły okres w Chinach, bo odbywa się masowa migracja związana z obchodami chińskiego Nowego Roku. Możemy spodziewać się, że migracja spowoduje większą łatwość w transmisji tego wirusa - powiedział.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Kolejna ofiara śmiercionośnego wirusa w Chinach. Nie żyje 69-latek

W Wuhan, gdzie wybuchła epidemia, doszło do czwartego zgonu z powodu tego zakażenia. WHO nie wszczęła jeszcze alertu zalecającego ograniczenie ruchu turystycznego i monitorowanie podróżnych linii lotniczych przylatujących z regionów, w których rozprzestrzenia się wirus. Reuters informuje, że decyzja w tej sprawie ma być podjęta w środę rano. Na razie wiadomo, że w Chinach poza Wuhan doszło do zawleczenia pojedynczych zakażeń do Pekinu, Szanghaju i prowincji Guangdong. Wirus pojawił się także w Japonii, Tajlandii i Korei Południowej, a we wtorek wykryto go także u jednej osoby na Filipinach.

Wzrost liczby zakażonych

Jak podała w poniedziałek chińska Narodowa Komisja Zdrowia, oficjalna liczba wszystkich zakażeń w Chinach wzrosła do 291.

Zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego sytuacja w Polsce jest monitorowana przez odpowiednie służby i nie należy wszczynać żadnej paniki.

- Nie róbmy tutaj żadnej paniki. Jesteśmy dobrze przygotowanym krajem. Mamy lekarzy zakaźników, dobrze funkcjonującą inspekcję graniczną i sanitarną w całym kraju. Najważniejsza jest edukacja i wiedza - uspokoił Jarosław Pinkas.

Powiązany Artykuł

pekin 1200 pap.jpg
W Chinach szerzy się śmiercionośny wirus. Kolejne kraje wprowadzają kontrole

Dodał też, że personel latający jest odpowiednio przeszkolony i wyczulony w tym okresie na jakiekolwiek niepokojące sygnały. - Uczuliliśmy personel latający, by sprawozdawał nam, czy na pokładzie samolotu jest osoba, która może mieć symptomy związaną z chorobą wywołaną przez koronawirus. Często latamy teraz do Chin i dlatego musieliśmy uczulić naszą stację graniczną Inspekcji Sanitarnej na Okęciu, by była czujna, podobnie jak załogi - powiedział Główny Inspektor Sanitarny.

"Analizujemy całą sytuację"

Zaznaczył, że przy tak globalnym zagrożeniu epidemią linie lotnicze mają jasne wytyczne. - Czasami bywa i tak, że bada się temperaturę wszystkich podróżnych, którzy lądują na lotnisku. Jesteśmy do tego przygotowani, ale nie będziemy tego robić wcześniej niż inni. Analizujemy całą sytuację - zapewnił.

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Pierwszy taki przypadek. W Japonii doszło do zakażenia koronawirusem z Chin

Zaapelował też do lekarzy, by zachowali zwiększoną czujność. - Najważniejsze jest to, byśmy umiejętnie rozpoznawali tego wirusa i uczulali lekarzy, że zapalenie płuc po powrocie z Chin może być wywołane wirusem, o którym dzisiaj mówimy - powiedział Jarosław Pinkas.

bb

Polecane

Wróć do strony głównej