SN stanął ponad prawem? Marek Ast: ustawa pociągnęłaby sędziów do odpowiedzialności
Przyjęta w czwartek przez Sejm ustawa dyscyplinująca sędziów czeka na podpis prezydenta. Poseł PiS Marek Ast tłumaczy w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że pomoże ona w zakończeniu trwającego sporu prawnego. - Gdyby już obowiązywała, to sędziowie, którzy wzięli udział w podjęciu wczorajszej uchwały, mogliby zostać teraz pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej - tłumaczy.
2020-01-24, 15:50
Powiązany Artykuł
KRS nie zgadza się, by status nowo powołanych sędziów był kwestionowany
Sąd Najwyższy w składzie trzech izb podjął w czwartek uchwałę, w której uznał za "nienależytą" obsadę sądu, w którego składzie znajduje się osoba wyłoniona na sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa w obecnym składzie. Czy SN miał w ogóle prawo zająć się tą sprawą?
Nie miał takiego prawa, ponieważ wcześniej Trybunał Konstytucyjny na wniosek marszałek Sejmu wszczął postępowanie w sprawie rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między Sejmem, a Sądem Najwyższym oraz Prezydentem RP, a SN. Przypomnę, że spór ten dotyczy przepisów odnoszących się do podziału władzy i powoływania sędziów. Skutkiem wspomnianego postępowania przed TK jest zawieszenie - z mocy prawa - posiedzenia trzech Izb SN. Sąd Najwyższy poprzez wydaną uchwałę postawił się ponad prawem. W tej sytuacji już z formalnego punktu widzenia może być ona uważana za bezprawną.
Jak pan ocenia treść uchwały SN?
Jej zawartość merytoryczna podważa istniejący ustrój prawny i narusza Konstytucję. Wydając ją Sąd Najwyższy postawił się ponad prawem. Zgodnie z polską ustawą zasadniczą sędziowie są powoływani przez Prezydenta RP, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony. Tymczasem Sąd Najwyższy w wydanej wczoraj uchwale próbuje podważyć status tych prawidłowo wybranych sędziów i uniemożliwić im orzekanie. Uchwała SN nie może być źródłem jakiegokolwiek prawa. Przypomnę, że źródłami prawa w Polsce zgodnie z Konstytucją są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia. Poza tym uzasadnienie tej uchwały jest pełne sprzeczności, ponieważ rodzi się pytanie, co z sędziami Naczelnego Sądu Administracyjnego, których ta uchwała nie dotyczyła, a którzy też zostali zaopiniowani przez KRS wyłonioną na podstawie zmienionych przepisów.
Powiązany Artykuł
Rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN: akt prezydencki powołania sędziów jest nienaruszalny
Jak powinni w tej sytuacji zachować się sędziowie, których dotyczy uchwała Sądu Najwyższego? Powinni orzekać czy też nie?
Sędziowie, którzy zostali powołani przez pana prezydenta na podstawie jego wyłącznej prerogatywy są nieusuwalni. Oznacza to, że żadna uchwała Sądu Najwyższego nie może skutkować pozbawieniem ich prawa do orzekania. Ci sędziowie mają wręcz obowiązek orzekać. Odmienne opinie części środowiska sędziowskiego ani totalnej opozycji nie zmieniają stanu faktycznego.
Co w sytuacji, jeśli część środowiska sędziowskiego, a takie głosy już słyszymy, będzie stosować się do uchwały Sądu Najwyższego? Jakie mogą być tego konsekwencje?
Uchwała SN może destabilizować porządek prawny w Polsce. Dlatego, że może rodzić pewne wątpliwości co do statusu sędziów, które będą rzutować na funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Rzeczywiście może być tak, że część sędziów będzie stała na stanowisku wyrażonym przez SN i z ostrożności nie będzie podejmować działań. Z kolei inni przystąpią do orzekania, co z kolei będzie kwestionowane. Krótko mówiąc może zacząć się dziać to czego najbardziej się obawialiśmy - w polskim wymiarze sprawiedliwości zapanuje anarchia i chaos.
REKLAMA
Anarchii i chaosowi miała zapobiec ustawa dyscyplinująca sędziów, która została wczoraj przyjęta przez Sejm i czeka teraz na podpis prezydent. Co może ona zmienić w obecnej sytuacji?
Powiązany Artykuł
Grodzki: podważanie uchwały SN może prowadzić do anarchii prawnej
Po wejściu w życie ustawy dyscyplinującej możliwe będzie wszczynanie postępowań dyscyplinarnych w oparciu o zawarte w niej przesłanki. Chodzi między innymi o podważanie statusu sędziów przez innych sędziów. Karą za takie działania może być obniżenie wynagrodzenia, a nawet usunięcie z zawodu. Gdyby ona już obowiązywała, to sędziowie, którzy wzięli udział w podjęciu wczorajszej uchwały, mogliby zostać teraz pociągnięci odpowiedzialności dyscyplinarnej, ponieważ dopuścili się klasycznego podważenia statusu sędziów. Z racji tego, że ustawa jeszcze nie obowiązuje, a prawo nie działa wstecz, takie postępowanie nie zostanie wobec nich wszczęte, ale w przyszłości będą musieli się z tym liczyć.
Premier złożył dziś wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów prawa, które zostały zastosowane do wydania czwartkowej uchwały trzech izb Sądu Najwyższego. Jak pan ocenia tę decyzję?
Widać, że pan premier podejmuje działania, których celem jest uniknięcie destabilizacji porządku prawnego w Polsce, do czego może przyczynić się uchwała Sądu Najwyższego. Uważam, że jest to słuszny ruch. Wszystko teraz w rękach niezależnego Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli zakwestionuje on konstytucyjność przepisów, na które powoływał się Sąd Najwyższy, to będzie to jasna przesłanka przemawiająca za tym, że uchwała SN jest niezgodna z obowiązującym prawem. Mam też nadzieję, że TK rozstrzygnie na korzyść Sejmu i Prezydenta spór kompetencyjnych z Sądem Najwyższym. Uchwała SN kwestionuje bowiem przepisy o Krajowej Radzie Sądownictwa, wkraczając w ten sposób w kompetencje Sejmu, który jest organem uprawnionym do zmieniania prawa, w tym ustawy o KRS.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl
REKLAMA