Autorzy książki "Dalej jest noc" przed sądem. Proces o fałszowanie historii
W warszawskim sądzie toczy się proces przeciwko profesorom Barbarze Engelking i Janowi Grabowskiemu. Mieszkanka Podlasia zarzuca im kłamstwo, jakiego mieli się dopuścić w książce "Dalej jest noc". Opisali w niej m.in. stryja Filomeny Leszczyńskiej, któremu zarzucali, że okradał i wydawał Żydów Niemcom. Zeznania świadków i dokumentacje IPN wskazują jednak na coś innego.
2020-02-25, 16:45
W książce, wydanej w 2018 roku, pt. "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski", opisywane są wydarzenia z czasów okupacji, m.in. dotyczące mieszkańców wsi Malinowo i roli, jaką odegrał w niej sołtys Edwarda Malinowskiego. Według opracowania Barbary Engelking sołtys dopuścił się grabieży i wydania na śmierć kilkudziesięciu Żydów.
Autorka w rozdziale "Strategia przetrwania" przedstawiła losy Żydówki Estery Drogickiej, kobiety, która poprosiła o pomoc sołtysa Malinowskiego.
Powiązany Artykuł
Kilkaset przypadków represji na Polakach pomagającym Żydom. IPN zaprezentował publikację
Prof. Engelking opisała tę historię w następujący sposób: "Estera Drogicka (z domu Siemiatycka) po stracie rodziny, zaopatrzona w dokumenty zakupione od rodziny, postanowiła wyjechać do Prus na roboty, w czym pomógł jej sołtys Malinowa Edward Malinowski (przy okazji ją ograbił). Nie tylko poznała tam swojego drugiego męża (Polaka, który także był na robotach), lecz rozwinęła działalność handlową, przesyłając Malinowskiemu paczki na sprzedaż".
Brak potwierdzenia informacji
Jednak według pozwu informacja o grabieży, jak i późniejszym handlu w ogóle nie znajduje potwierdzenia, ani w powojennych zeznaniach Drogickiej, ani w dokumentacji w IPN.
REKLAMA
Co więcej, w książce jest nawet fragment tych zeznań: "W czasie okupacji niemieckiej ukrywałam się jako Żydówka w lesie koło Malinowa. Nikt mnie nie chciał przyjąć do domu. Weszłam więc do sołtysa Malinowskiego i ten mnie przyjął. Parę dobrych tygodni ukrywałam się w stodole u Malinowskiego, a on mnie karmił (...)".
W tym momencie cytat się kończy, choć, jak zaznacza strona pozywająca, dzieje się tak tylko w książce, bo w rzeczywistości Drogicka do zdania - "...on mnie karmił", miała jeszcze dodać: "(...) mimo, że byłam bez grosza". Te pięć słów przeczy oskarżeniom o grabież.
Bohaterstwo sołtysa Milanowa
Jak zaznacza Filomena Leszczyńska, wycięte słowa wskazują wręcz na bohaterstwo sołtysa Malinowa, który pomagał innym, w tym Żydom, ryzykując życie swoje i swojej rodziny, a nadto robił to bezinteresownie.
Mimo tego autorka ma swoją teorię na ten temat, która podważa wiarygodność zeznań Estery Drogickiej: "Zdawała sobie sprawę, że jest on współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom, mimo to po wojnie na jego procesie złożyła fałszywe zeznania w jego obronie".
REKLAMA
W kolejnych zeznaniach Estera Drogicka (podczas zeznań występująca już pod innym nazwiskiem) wskazała, kto naprawdę wydał Niemcom Żydów ukrywających się w lesie. Według niej winnym był gajowy z pobliskiej wsi. Jej zeznania potwierdzili inni mieszkańcy oraz Żydzi, którym sołtys pomagał.
Jeden z nich wspominał: "Kiedy ukrywałem się w okolicach Malinowa, Malinowski przechowywał mnie, dawał mi chleb i słoninę, za co nic nie płaciłem oraz ostrzegał też Żydów, byśmy się nie kręcili zanadto. Żydów zabitych w lesie wydali gajowi z Czarnej i Malinowa. Partyzantka zlikwidowała gajowego z Czarnej".
Opinie historyków
Zeznania świadków były konieczne w procesie, jaki wytoczono po wojnie sołtysowi. Oskarżenie o kolaborację z Niemcami wpłynęło po donosie kilku osób skonfliktowanych z Malinowskim.
Książka "Dalej jest noc" doczekała się ciepłego przyjęcia szczególnie przez "Gazetę Wyborczą". Barbara Engelking została nawet wyróżniona przez nią mianem "Człowieka Roku". Jednak wśród historyków są też opinie o niedociągnięciach, brakach warsztatowe i swobodnej interpretacji rzeczywistych wydarzeń.
REKLAMA
"Wiele z wymienianych zjawisk i zdarzeń powinno zostać opisanych od nowa z uwzględnieniem realiów okupacyjnych i rzetelnej analizy źródeł" - pisał w recenzji książki dr Tomasz Domański z kieleckiego oddziału IPN.
W polemice redaktor naukowy opracowania, prof. Jan Grabowski, stwierdził, że tekst dr. Domańskiego powinien się znaleźć wśród materiałów dowodowych przemawiających za likwidacją IPN.
kad, tvp.info
REKLAMA