Prezydent o wyborach: zdrowie i życie obywateli na pierwszym miejscu
- Najważniejsze jest zdrowie i życie obywateli, drugą sprawą jest stabilność państwa i zachowanie ciągłości władzy - mówił prezydent prezydent Andrzej Duda w wywiadzie udzielonym "Naszemu Dziennikowi". - Jeżeli dałoby się wybory przeprowadzić tak, aby obywatele byli w jak największym stopniu zabezpieczeni, to wtedy ze względu na porządek ustrojowy można w wyznaczonym terminie przeprowadzić głosowanie - zaznaczył prezydent.
2020-04-04, 15:20
- - Zdrowie i życie obywateli jest na pierwszym miejscu - mówił prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" pytany o to, czy wybory powinny zostać przełożone
- - Jeżeli dałoby się wybory przeprowadzić tak, aby obywatele byli w jak największym stopniu zabezpieczeni, to wtedy ze względu na porządek ustrojowy można w wyznaczonym terminie przeprowadzić głosowanie - zaznaczył
- Andrzej Duda podkreślił, że druga ważna rzecz to "zachowanie ciągłości władzy" i "stabilności państwa"
- - My też możemy ten pomysł wprowadzić u nas. Nie narazilibyśmy życia i zdrowia obywateli. Głosowanie korespondencyjne byłoby czymś nowym w Polsce, ale i warunki są nietypowe - podkreślił Andrzej Duda, pytany o ocenę pomysłu przeprowadzenia w Polsce głosowania korespondencyjnego
Powiązany Artykuł
Antoni Macierewicz: potrzebujemy stabilnego układu politycznego dla bezpieczeństwa Polski
Na pytanie "Naszego Dziennika" czy wybory powinny się odbyć 10 maja Andrzej Duda odparł, że "najważniejszą kwestią jest życie i zdrowie obywateli".
- Drugą sprawą jest stabilność państwa i zachowanie ciągłości władzy. Jeżeli dałoby się wybory przeprowadzić tak, aby obywatele byli w jak największym stopniu zabezpieczeni, to wtedy ze względu na porządek ustrojowy można w wyznaczonym terminie przeprowadzić głosowanie - podkreślił.
Warunki zmiany ustrojodawczej
Jak dodał, wtedy byłaby uzyskana stabilność, nie byłoby bałaganu konstytucyjnego. - Natomiast gdyby przeprowadzenie wyborów wprowadziło powszechne zagrożenie życia lub zdrowia obywateli, to ryzyko jest zbyt wielkie - powiedział prezydent. Zaznaczył przy tym, że parlament, jeśli byłaby taka potrzeba, mógłby przeprowadzić interwencję o charakterze ustawodawczym, albo ustrojodawczym lub też mogłaby zainterweniować Rada Ministrów.
Według prezydenta interwencja ustrojodawcza, czyli zmiana w Konstytucji, miałaby miejsce "gdyby uznano, że jest to możliwe i realne". - Proszę pamiętać, że to wymaga odpowiedniej kwalifikowanej większości, czyli porozumienia politycznego - zaznaczył.
REKLAMA
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Propozycja Jarosława Gowina ws. wyborów. PiS za, opozycja przeciwko
Andrzej Duda został również zapytany o propozycję PiS wprowadzenia głosowania korespondencyjnego. Prezydent zaznaczył, że takie rozwiązanie zastosowano w Bawarii, gdzie szaleje epidemia.
- Mimo to przeprowadzono wybory właśnie w trybie korespondencyjnym. Frekwencja wynosiła ponad 50 proc. Wybory się udały. My też możemy ten pomysł wprowadzić u nas. Nie narazilibyśmy życia i zdrowia obywateli. Głosowanie korespondencyjne byłoby czymś nowym w Polsce, ale i warunki są nietypowe - podkreślił.
Powiązany Artykuł
"Zagrożenie zakażeniem jest minimalne". Wiceminister zdrowia o głosowaniu korespondencyjnym
"Kwestia mocnego mandatu nie jest najważniejsza"
Na pytanie, czy nie obawia się, że gdyby frekwencja w wyborach 10 maja była niska, a jest on faworytem tych wyborów, to jego mandat nie byłby zbyt mocny prezydent odpowiedział, że kwestia jego mocnego mandatu nie jest najważniejsza. Jak zaznaczył, najważniejsze jest życie i zdrowie obywateli.
REKLAMA
- Trzeba zadbać o porządek w państwie, zachowanie ciągłości władzy, która musi przeciwdziałać kryzysowi i jego skutkom. Trzeba będzie po zakończeniu epidemii odbudować gospodarkę, przywrócić w Polsce szybki rozwój. Konieczne będzie podejmowanie wielu ważnych decyzji, przyjęcie wielu aktów prawnych i obserwowanie, jak one działają. Będzie potrzeba dobra współpraca władz państwa, a to jest wielkie wyzwanie - dodał.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Prezydent: nie ma potrzeby, aby ogłaszać stan wyjątkowy
Odpowiadając na pytanie, że jeśli nie 10 maja, to kiedy wybory prezydenckie powinny się odbyć - za pół roku, czy może wiosną przyszłego roku stwierdził, że "dopiero wtedy, kiedy będzie można je bezpiecznie przeprowadzić".
REKLAMA
mbl
REKLAMA