Wiceszef MSWiA: restrykcje wynikają z troski o zdrowie Polaków, nie z chęci ograniczenia ich swobód
- Powrót do dyskusji o przywróceniu pełnej swobody zgromadzeń będzie możliwy, gdy poprawi się sytuacja epidemiczna i spadnie liczba zachorowań - powiedział wiceszef MSWiA Błażej Poboży.
2020-05-21, 09:25
Wśród obowiązujących w Polsce na czas epidemii obostrzeń aktualny pozostaje zakaz organizowania m.in. zgromadzeń. Kontrowersje jednak wywołał ostatnio sobotni tzw. strajk przedsiębiorców, w związku z którym zatrzymano prawie czterysta osób. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar zapowiedział po tym, że zwróci się do MSWiA z prośbą o "poluzowanie" zakazu.
Powiązany Artykuł
Ponad 8 tys. pacjentów wyzdrowiało w Polsce z COVID-19. Najwięcej nowych zakażeń na Śląsku
Wiceszef resortu spraw wewnętrznych zapewnił, że restrykcje nie były i nie są wprowadzane ze względu na chęć ograniczenia swobód obywatelskich, w tym wolności zgromadzeń, lecz wprowadzane są z powodów sanitarno-epidemiologicznych.
Jak zauważył Poboży, transmisja wirusa utrzymuje się cały czas mniej więcej na tym samym poziomie, a więc nie zmieniły się okoliczności, które uzasadniały wprowadzanie danych restrykcji.
- Wprowadzanie ich było warunkowane rozprzestrzenianiem się wirusa i nasilaniem się epidemii. Tak samo odchodzenie od nich musi być warunkowane właśnie tym, że epidemia słabnie, a zachorowań jest mniej. Cieszymy się, że krzywa zachorowań jest pod kontrolą, ale na razie ona nie opada - podkreślił.
"Jedyną intencją było bezpieczeństwo i zdrowie Polaków"
- Gdy będziemy mieli od Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministerstwa Zdrowia informację, że sytuacja epidemiczna jest lepsza, a transmisja wirusa jest poniżej 1 (jedna osoba zaraża jedną osobę), co się uznaje za redukcję liczby zachorowań, to wtedy oczywiście będzie możliwy powrót do dyskusji o przywróceniu pełnej swobody zgromadzeń - zaznaczył wiceszef MSWiA.
REKLAMA
Wskazał przy tym, że rząd poluzował do tej pory obostrzenia m.in. w gospodarce. - Jakbyśmy wycofali się ze wszystkich restrykcji, to gdyby nadeszła druga fala epidemii, nie potrafilibyśmy nawet wskazać jej źródła - dodał.
- Nigdy intencją wprowadzenia tych restrykcji nie była chęć ograniczenia wolności zgromadzeń. Intencją były tylko i wyłącznie kwestie sanitarne, mówiąc najprościej: bezpieczeństwo i zdrowie Polaków - powiedział Poboży.
Zapytany o podnoszone argumenty, według których taki zakaz nie mógł być wprowadzony bez uprzedniego ogłoszenia np. stanu klęski żywiołowej, wiceminister odparł, że została wprowadzona zarówno tzw. ustawa covidowa, jak i rozporządzenie Rady Ministrów z 16 maja ws. ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. - Poza tym funkcjonujemy w oparciu o przepisy ustawy o zwalczaniu epidemii - dodał.
dn
REKLAMA