Elektrownia jądrowa tematem spotkania Duda-Trump? Ekspert: obopólnych korzyści jest bardzo dużo
- Informacje medialne, że w agendzie szczytu Duda-Trump znajdzie się temat elektrowni jądrowych, są bardzo prawdopodobne. Dla prezydentów Polski i USA ta kwestia jest atrakcyjna w kontekście ich kampanii wyborczych - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Jakub Wiech, ekspert Energetyki24.
2020-06-18, 18:17
Powiązany Artykuł
Portal PolskieRadio24.pl: Według doniesień medialnych podczas spotkania 24 czerwca prezydenci USA i Polski będą rozmawiali między innymi o budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Jak bardzo realne są te doniesienia? Czy, jeśli dojdzie do rozmów, usłyszymy jakieś konkrety?
Jakub Wiech, zastępca dyrektora naczelnego portalu Energetyka24: Informacje medialne, że na agendzie szczytu Duda-Trump będzie temat elektrowni jądrowych, są bardzo prawdopodobne. Dla prezydentów Polski i USA ta kwestia jest atrakcyjna w kontekście ich kampanii wyborczych.
Temat budowy elektrowni jądrowej dla prezydenta Andrzeja Dudy jest szansą na pokazanie obywatelom, którzy w 60 proc. popierają taką inicjatywę, że ta inwestycja w końcu przybierze realne kształty i będziemy mieli siłownię jądrową. To jest odpowiedź na ambicje klimatyczne części elektoratu, który domaga się działania na rzecz hamowania globalnego ocieplenia. A elektrownia jądrowa jest jednym z narzędzi, które możemy rzucić do walki z globalnym ociepleniem, gdyż taka jednostka pozwala na generowanie bardzo dużych ilości czystej, nieobciążonej emisjami dwutlenku węgla energii.
Posłuchaj
To jest też oczywiści bardzo duża inwestycja dla miejscowości, w których potencjalnie byłaby zlokalizowana elektrownia - zastrzyk gotówki, miejsc pracy. Jak wynika z badań spółki PGE EJ 1, w gminach lokalizacyjnych możliwość realizacji tego typu inwestycji cieszy się bardzo dużym poparciem. Powyżej 60 proc. mieszkańców gmin, w których przeprowadzono badania, chciałoby mieć taką jednostkę w swoim sąsiedztwie.
Powiązany Artykuł
Dla prezydenta Donalda Trumpa to jest też szansa pokazania, że amerykański przemysł jądrowy dąży do odrodzenia i wzmocnienia swojej pozycji. Nadrobienia strat względem Rosji, Chin, Francji czy Japonii. To jest też szansa biznesowa, którą może złożyć prezydent USA. Obopólnych korzyści jest na tyle dużo, że prezydenci z pewnością pochylą się nad tą kwestią i rozmowy, które Polacy prowadzą ze stroną amerykańską w tej kwestii od ponad dwóch lat, być może właśnie teraz znajdą finał w postaci konkretnej oferty.
REKLAMA
Rzeczywiście w ostatnich miesiącach byliśmy świadkami przyspieszenia rozmów na temat możliwej budowy przez Stany Zjednoczone elektrowni jądrowej w Polsce, dość wspomnieć o Polsko-Amerykańskim Forum Przemysłu Jądrowego, które odbyło się w zeszłym roku.
To jest potwierdzenie de facto słów ministra Piotra Naimskiego, pełnomocnika rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, wypowiedzianych podczas tego forum. Polityk stwierdził wówczas, że szczegóły dotyczące technologii finansowania elektrowni jądrowych będą znane w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Ostatnio także minister klimatu Michał Kurtyka wypowiadał się na temat elektrowni jądrowej. Wskazał, że jej budowa powinna się rozpocząć w 2026 roku.
Warto też zaznaczyć, że rozmowy z USA trwały cały czas, przez co Ameryka stała się partnerem numer jeden, jeśli chodzi o potencjalną realizację takiej inwestycji w naszym kraju. Więc wiele wskazuje na to, że podanie wiele ciekawych słów po spotkaniu prezydentów Donalda Trumpa i Andrzeja Dudy.
Czy amerykańska technologia jest najlepszym dla nas rozwiązaniem? Mamy też przecież do wyboru technologie oferowane przez Francję, Chiny czy Japonię.
Jeżeli chcemy ocenić konkretną ofertę, to musimy poczekać, aż zostanie ona przedłożona. Wtedy będziemy wiedzieć, jaka technologia jest proponowana, jakie spółki w ten projekt będą zaangażowane, jakie oferty offsetowe wchodzą w grę. Będzie też coś wiadomo o linii kredytowej.
Warto zaznaczyć, że jak dotąd różnych ofert do Polski napłynęło sporo. Prowadziliśmy rozmowy z Francją, Koreą Płd., Chinami i Japonią. Natomiast ja jestem zwolennikiem patrzenia na energetykę w kontekście politycznym, bo nie możemy oderwać tych dwóch płaszczyzn od siebie, jeśli mówimy o tak dużym projekcie. Wymiar polityczny powinien być uwzględniony, ponieważ budowa takiej jednostki wiąże się z cementowaniem relacji między krajem dostarczającym technologie, czy fundusze, a tym, w którym projekt jest realizowany. Dlatego trzeba też patrzeć na te mniej oczywiste korzyści, jakie niesie ze sobą budowa takiej jednostki, takie jak wzmocnienie wzajemnych relacji polsko-amerykańskich, ważny jest też aspekt geopolityczny, kwestie bezpieczeństwa.
REKLAMA
Natomiast dobrze, że napływają też inne oferty, ponieważ mamy dzięki temu szerszy pogląd i możemy swobodnie obracać się w rozmaitych konfiguracjach. Nie jest zresztą powiedziane, że to będzie wyłącznie amerykańska oferta. Istnieje szansa, że USA będą ten projekt realizować z Japończykami czy Koreańczykami. Może powstać międzynarodowe konsorcjum.
Powiązany Artykuł
Igor Szczęsnowicz o spotkaniu Duda-Trump: dowód na to, jak bliskie kontakty łączą Polskę i USA
Tym bardziej, że kraje te również znajdują się w sojuszniczym kręgu Stanów Zjednoczonych.
Tak, i można powiedzieć, że w takiej sytuacji wszystko pozostaje w "rodzinie". Stany Zjednoczone lubią budować projekty, które agregują moce kilku sojuszników. Dlatego możliwości jest kilka, ale na ocenę ich opłacalności trzeba jeszcze poczekać.
A ile może Polskę kosztować ta współpraca?
Minister energii Krzysztof Tchórzowski szacował całościowy koszt budowy elektrowni jądrowych przez Polskę do 2033 roku. Wskazał, że wyniesie on ponad 100 mld złotych. To bardzo dużo, ale trzeba też pamiętać, że ta kwota ma być też rozłożona w czasie, a więc nie jest ona tak astronomiczna, jak mogłoby się wydawać.
Oczywiście jest to solidne wyzwanie finansowe i trzeba tu opracować model, który pozwoliłby udźwignąć takie obciążenie. Pewną opcją jest linia kredytowa, o której mówią media – taką być może zaproponuje Donald Trump. Możemy też czerpać z doświadczeń np. Wielkiej Brytanii, która pozyskiwała prywatnych inwestorów do realizacji takich projektów. Możemy też pomyśleć nad "opłatą atomową" dodawaną do rachunku za energię elektryczną. Możliwości jest wiele.
REKLAMA
Polska jest przygotowana do realizacji takiej inwestycji? Wiadomo, że to nie jest tylko kwestia budowy elektrowni, ale też dystrybucji wytworzonej w taki sposób energii, dostosowania prawa krajowego, zatrudnienia wyspecjalizowanych kadr etc.
Rzeczywiście budowa takiej jednostki będzie wymagała dostosowania infrastruktury towarzyszącej i nowego rozłożenia akcentów w naszym systemie elektroenergetycznym, bo jednak mówimy o produkcji bardzo dużych mocy.
Powiązany Artykuł
Mam też wrażenie, że w pewnych kwestiach przespaliśmy ostatnie lata. Nie zostały wprowadzone zmiany w prawie jądrowym, które mogłyby usprawnić budowę takiej jednostki, nie przeprowadziliśmy też badań lokalizacyjnych. Są potencjalne miejsca powstania elektrowni, ale wciąż nie wiemy, czy to ostateczne rozwiązania. Te procesy będzie trzeba przeprowadzać od zera. To tłumaczy zawiedź ministra Kurtyki, który mówił, że budowa jednostki rozpocznie się dopiero w 2026 roku. Te sześć lat musimy przeznaczyć na realizację kwestii formalnoprawnych związanych z postawieniem takiej elektrowni.
Natomiast warto podkreślić, że w Polsce istnieje sieć spółek, które pracują przy budowie tego typu obiektów. W Polsce produkuje się na przykład obudowy do reaktorów jądrowych. Mamy też doświadczenia naukowo-badawcze na polu energetyki jądrowej - działający reaktor badawczy w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku, czy własne składowisko odpadów promieniotwórczych w miejscowości Różan nad Narwią. Mamy też kadry, które szkolimy na krajowych uniwersytetach technicznych. Nie jesteśmy zupełnie w lesie, ale musimy nadgonić, jeśli chodzi o te przygotowania.
REKLAMA
A jakie są potencjalne lokalizacje elektrowni jądrowej w Polsce?
Wskazuje się miejscowości w gminach nadmorskich. Pierwszą lokalizacją jest Lubiatowo-Kopalino w gminie Choczewo, gdzie elektrownia miałaby stanąć w pobliżu Jeziora Kopalińskiego. Drugie potencjalne miejsce to Żarnowiec w gminie Krokowa. Wspomniana przeze mnie wcześniej spółka PGE EJ 1 przeprowadzała tam badania dotyczące przysposobienia mieszkańców w zakresie budowy elektrowni jądrowych.
Rozmawiał Paweł Kurek.
REKLAMA