"Wyborcy potrzebują silnej osobowości". Dr Biskup o słabym wyniku Kosiniaka-Kamysza i Biedronia
- Ludzie mogą zagłosować na PSL w wyborach parlamentarnych i samorządowych, ale w prezydenckich potrzebują silnej osobowości, a tego nie miał Władysław Kosiniak-Kamysz - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Bartłomiej Biskup. Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego odniósł się również do słabego wyniku Roberta Biedronia i stwierdził, że Lewica popełniła błąd, nie stawiając na Adriana Zandberga.
2020-06-30, 21:40
Wynik Władysława Kosiniaka-Kamysza to jedno z największych wyborczych rozczarowań ostatnich lat. Jeszce kilka tygodni temu sondaże dawały liderowi ludowców szansę nawet na wejście do II tury, a tymczasem finalnie lekko przekroczył on 2 proc. poparcia.
Powiązany Artykuł
"Nasze oczekiwania były napompowane". Libicki o wyniku wyborczym Władysława Kosiniaka-Kamysza
Podczas wieczoru wyborczego lidera PSL atmosfera nie była najlepsza. Portal Onet.pl donosił w poniedziałek, że szef ludowców bardzo przeżył swoją porażkę i jest wręcz załamany.
"Przekaz nie był konkretny, nie było niczego przekonującego"
O powody tak słabego wyniku wyborczego Władysława Kosiniaka-Kamysza zapytaliśmy doktora Bartłomieja Biskupa z Uniwersytetu Warszawskiego. Politolog stwierdził, że "zjadła go polaryzacja przekazów pozostałych kandydatów". - Ta kampania była dosyć ostra, kontrkandydaci mieli wyraziste poglądy i lider ludowców potem nie odnalazł się w tej rzeczywistości - ocenił rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
Znaczny spadek sondażowy lider PSL zaliczył po tym, gdy nie doszły do skutku wybory 10 maja, w wyniku czego Platforma Obywatelska mogła zmienić swojego kandydata. - Wejście Rafała Trzaskowskiego wszystko zmieniło. Władysław Kosiniak-Kamysz miał elektorat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, który stracił po tym, gdy Koalicja Obywatelska postawiła na prezydenta Warszawy - powiedział politolog.
REKLAMA
- Przekaz Władysława Kosiniaka-Kamysza nie był konkretny. Jego oferta wyborcza była centrowa, ale nie było tam niczego przekonującego - dodał.
- Wybory prezydenckie 2020. PKW podała dane ze 100 proc. obwodów głosowania
- "Polacy pokazali, że chcą Polski wysokich aspiracji i rozwoju". Premier o wynikach I tury wyborów
"Tak się kończy pycha"
Paweł Kukiz również nie kryje rozczarowania fatalnym wynikiem kandydata ludowców. Odpowiadając na Facebooku na pytanie jednego z internautów: "dlaczego Hołownia zabrał nam tylu wyborców", pokazał on swoją teorię na ten temat.
"Ja się nie dziwię. Miała być Koalicja Polska a wyglądało na zewnątrz tak, jakby K'15 został »zjedzony« przez PSL. A szczerze mówiąc nawet ja sam na PSL bym nie zagłosował :-) Na Koalicję Polską - tak, ale na samo PSL - w życiu :-) Tak się kończy pycha i pazerność. Więc albo się zreflektują i będziemy tworzyć Koalicję Polską albo ja za taką »koalicję« podziękuję. Proste. Miłego" - napisał Paweł Kukiz.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Biedroń i Kosiniak-Kamysz z poparciem poniżej 3 proc. Zobacz, jak skomentowali swój wynik
Dr Bartłomiej Biskup ocenił, że niekorzystanie z zaplecza programowego Pawła Kukiza było błędem. - Szedł przekaz w stylu: wszystko dla wszystkich. Na początku to działało, ale po starcie Rafała Trzaskowskiego zmieniła się sytuacja. Nie zmieniła się jednak strategia wyborcza lidera PSL i skończyło się to słabym wynikiem wyborczym - stwierdził.
- W tej kampanii wystąpiło zjawisko przyklejania się elektoratów do silniejszych. Część wyborców PSL odpłynęło w ten sposób do Szymona Hołowni - dodał rozmówca portalu.
Politolog zaznaczył jednak, że odpływy od Władysława Kosiniaka-Kamysza nie były tylko na rzecz Szymona Hołowni. - Większość rolniczego poparcia PSL odpłynęła do PiS i to nie jest zaskakujące. Kosiniak-Kamysz nie zrobił w tej kampanii nic, żeby to zmienić, nie zawalczył o swój elektorat tradycyjny - ocenił dr Bartłomiej Biskup.
Zaznaczył on też, że wybory prezydenckie są bardzo specyficzne i nie można ich porównywać do elekcji parlamentarnej czy samorządowej. - Wyborcy potrzebują tu silnej osobowości, a tego nie miał Władysław Kosiniak-Kamysz - stwierdził rozmówca.
REKLAMA
"Wybrał europarlament, a nie walkę w Polsce"
Dr Bartłomiej Biskup odniósł się również do podobnie rozczarowującego wyniku Roberta Biedronia, który uzyskał jeszcze mniej głosów od Władysława Kosiniaka-Kamysza (2,22 proc.), mimo iż Lewica w niedawnych wyborach parlamentarnych w 2019 roku zebrała 12,56 proc. głosów i powróciła do Sejmu po czterech latach nieobecności.
Politolog ocenił, że "już początek kampanii Roberta Biedronia był fatalny", bo nie spełnił on obietnicy, że zrzeknie się mandatu europosła. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom jego partia Wiosna została też praktycznie wchłonięta przez SLD. - Nie spełnił on swoich obietnic, wybrał europarlament, a nie walkę w Polsce i wtedy już na starcie stracił na wiarygodności - stwierdził rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
Powiązany Artykuł
"Przed nami bardzo dużo pracy". Nowicka skomentowała porażkę Biedronia
- Dla kandydatury Roberta Biedronia nie było widać wielkiego poparcia w szeregach samej Lewicy. Skończyło się tym, że część elektoratu zabrał mu Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia - powiedział dr Bartłomiej Biskup.
- Tomasz Trela: Robert Biedroń zasługiwał na lepszy wynik wyborczy
- "Lewica nie rozumie swojego wyborcy". Magdalena Ogórek o wyniku Roberta Biedronia
"Dobrze by było przetestować kogoś nowego"
Politolog zaznaczył, że - według niego - większe szanse na dobry wynik wyborczy miałby inny lider Lewicy. - Z Adrianem Zandbergiem mogłoby to wszystko w Lewicy trochę inaczej zadziałać. To dobry wiecowy mówca, który miał większą wiarygodność niż Biedroń. Jego kandydatura była jakimś wyjściem i może trzeba było postawić na niego - stwierdził.
- Lewica i tak nie miała wielkich szans na wejście do II tury, więc dobrze by było przetestować kogoś nowego - dodał.
Dr Bartłomiej Biskup zauważył również, że bardzo słaby wynik Roberta Biedronia będzie dużym problemem dla całej jego formacji, która musi znaleźć nową strategię, by powrócić do poziomu poparcia z 2019 roku.
Jakub Popławski
REKLAMA
REKLAMA