O tej sprawie mówiła cała Polska. Sąd zdecydował o losie mężczyzny, który wysadził kamienicę w Poznaniu

2020-08-19, 14:43

O tej sprawie mówiła cała Polska. Sąd zdecydował o losie mężczyzny, który wysadził kamienicę w Poznaniu
Oskarżony Tomasz J. w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Foto: PAP/Paweł Jaskółka

Na karę dożywotniego pozbawienia wolności skazał w środę poznański sąd Tomasza J., oskarżonego m.in. o zabójstwo żony i doprowadzenie do wybuchu w kamienicy na poznańskim Dębcu. W ocenie sądu "to jedyna kara, jaką za te czyny można wymierzyć".


Powiązany Artykuł

Poznań sąd oskarżony Tomasz J. 1200.jpg

4 marca 2018 r. wskutek wybuchu gazu zawaliła się część kamienicy na poznańskim Dębcu. Prokuratura ustaliła, że bezpośrednią przyczyną eksplozji było celowe odkręcenie przez Tomasza J. rury doprowadzającej gaz do kuchenki. W ruinach znaleziono ciała pięciu osób; rannych zostało ponad 20 mieszkańców kamienicy.

Prokuratura oskarżyła Tomasza J. o zabójstwo żony, Beaty J., znieważenie jej zwłok, a także o zabójstwo czterech osób i usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców kamienicy poprzez doprowadzenie do wybuchu gazu. Tomasz J. został też oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego, w wyniku którego ciężkich obrażeń doznał jego syn Kacper.

W środę Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał Tomasza J. na karę dożywotniego pozbawienia wolności. O warunkowe przedterminowe zwolnienie Tomasz J. może się ubiegać po 30 latach. Sędzia Katarzyna Obst podkreśliła w uzasadnieniu, że "to jedyna adekwatna kara, jaką za te czyny można wymierzyć".

Powiązany Artykuł

Tomasz J. 1200.jpg

Oświadczenie skazanego

Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżony był obecny podczas odczytywania wyroku. W środę, przed zamknięciem przewodu sądowego, złożył oświadczenie, w którym przyznał się jedynie do spowodowania wypadku drogowego, w którym uczestniczył jego syn Kacper.

Jak mówił, "nie pamiętam okoliczności tego zdarzenia, oraz przyznaję, że mogłem przekroczyć prędkość. Nie wiem, jak to się stało, być może zarzuciło prowadzony przeze mnie pojazd, może wyskoczyło zwierzę. Być może źle się poczułem, zrobiło mi się słabo, może się zamyśliłem. Jest mi bardzo z tego powodu przykro i nie daje mi to spokoju. Bardzo martwię się o syna, nigdy bym go nie skrzywdził. Bardzo mocno i z całego serca kocham Kacperka" - powiedział.

To były jedyne słowa, które oskarżony wypowiedział w trakcie procesu; na pierwszej rozprawie odmówił uczestnictwa w kolejnych.

pkur

Polecane

Wróć do strony głównej