Szef klubu będzie w kontrze do szefa partii? Historia PO zna takie przypadki

2020-08-20, 20:00

Szef klubu będzie w kontrze do szefa partii? Historia PO zna takie przypadki
Borys Budka i Grzegorz Schetyna. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Trwa medialna wymiana ciosów między byłym i obecnym liderem PO, czyli Grzegorzem Schetyną i Borysem Budką. Zdaniem politologa Bartłomieja Biskupa sytuacja ta nie służy największej partii opozycyjnej. - To prowadzi do utraty zaufania wyborców i w konsekwencji do spadku poparcia - mówi portalowi PolskieRadio24.pl. Z kolei pragnący zachować anonimowość poseł PO uważa, że Grzegorz Schetyna stara się w ten sposób o funkcję szefa klubu parlamentarnego. 

Po tym, jak Borys Budka zastąpił Grzegorza Schetynę w funkcji przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, na sejmowych korytarzach ze świecą było szukać polityków, którzy uznali to wydarzenie za "polityczną śmierć" byłego szefa PO.

Nawet politycy Platformy Obywatelskiej w nieoficjalnych rozmowach przyznawali wówczas, że Grzegorz Schetyna ustąpił pola tylko po to, aby z czasem wrócić do władzy wzmocniony. Okazją do tego mogły być pierwsze przegrane wybory. Za porażkę zawsze odpowiadają władze partii, a Schetyna obecnie w nich nie zasiada.

Schetyna podważa pozycję Budki

Kandydatowi Platformy Obywatelskiej Rafałowi Trzaskowskiemu nie udało się pokonać Andrzeja Dudy. Choć obecne władze PO i przedstawiciele frakcji młodych podkreślali znakomity w ich ocenie wynik swojego kandydata oraz podważali uczciwość wyborów, to jednak musieli przełknąć gorycz porażki i zapisać ją na własne konto. Już wówczas między obecnymi władzami partii a jej byłym przewodniczącym pojawiły się pewne różnice zdań. Kiedy lider PO Borys Budka kwestionował uczciwość wyborów, Grzegorz Schetyna mówił, że należy zaakceptować ich wynik, dorzucając, że Rafał Trzaskowski ma papiery na lidera opozycji, co mogło zostać odebrane jako podważanie przywództwa Borysa Budki.

To był dopiero początek gry na osłabianie pozycji obecnego lidera. Kolejny akt miał miejsce po głosowaniu w sprawie podwyżek pensji dla polityków. Grzegorz Schetyna już otwarcie nazwał decyzję "politycznym samobójstwem" i zażądał rozliczenia osób, które do niej doprowadziły. - Trzeba dojść do tego, kto podejmował tę decyzję - powiedział były szef PO na antenie TVN24 i jednocześnie wyraził zdziwienie, że "tak ważna decyzja nie była podejmowana przez Zarząd Krajowy PO".

Wypowiedź ta została zinterpretowana jako uderzenie w Borysa Budkę, bo to właśnie on miał zdaniem mediów konsultować ustawę z szefem klubu PiS Ryszardem Terleckim. W ocenie Schetyny projekt o podwyżkach wynagrodzeń dla polityków był "planem Jarosława Kaczyńskiego na uderzenie w największą partię opozycyjną. Były szef PO dodał, że apelował do władz PO, aby ugrupowanie opowiedziało się przeciwko tej propozycji. 

Powiązany Artykuł

schetyna 1200 shutterstock.jpg
Burza w PO. "Rz": pojawił się pomysł wyrzucenia z partii Grzegorza Schetyny

Burzliwe obrady klubu

Ten wylew szczerości i krytyki pod adresem władz partii nie spodobał się obecnemu szefowi PO, który zripostował byłego lidera Platformy na antenie Polsat News. - Tym różnimy się od byłego przewodniczącego, że ja staram się jednak komunikować w odpowiednich gremiach. Jeżeli są uwagi co do pracy, powinno się to odbywać na forum klubu, bo przypomnę, że klub przed podjęciem decyzji się zebrał i być może z przyczyn związanych z wakacjami akurat Grzegorza Schetyny na klubie nie było - tłumaczył Borys Budka. Jednocześnie dodał, że "jeśli ktoś w momencie kryzysu jest w stanie prowadzić grę tylko na siebie, to nie jest to dobre wskazanie dla innych". - Nie pozwolę na to, żeby ktoś osłabiał Platformę Obywatelską i Koalicję Obywatelską - wyjaśniał. Czy ta różnica zdań to już otwarty konflikt?

- Jesteśmy partią demokratyczną, w związku z czym różnice zdań są czymś naturalnym. Jest różnica zdań, jak to zwykle bywa między byłym przewodniczącym a obecnym. Jesteśmy partią demokratyczną i w naszej partii wszyscy mają prawo do własnego zdania - mówi portalowi PolskieRadio24.pl rzecznik PO Jan Grabiec, ale jednocześnie dodaje: - Ważne, żeby to własne zdanie było wyrażane przede wszystkim wewnątrz partii wobec kolegów czy koleżanek z formacji, żeby tam ta krytyka wybrzmiała, a nie brzmiała tylko w mediach, na zewnątrz, bo wtedy powstaje pytanie, czy celem tej krytyki jest poprawienie sytuacji funkcjonowania partii, czy celem jest coś zupełnie innego - stwierdza. 

CZYTAJ TAKŻE:

Słowa Grzegorza Schetyny, ale i postawa władz klubu były tematem wtorkowego posiedzenia klubu parlamentarnego PO. Jak wynika z ustaleń PAP na początku zebrania padło stwierdzenie, że całe kierownictwo klubu parlamentarnego KO powinno podać się do dymisji. Z kolei dziennik "Rzeczpospolita" poinformował, że podczas wtorkowego zarządu PO pojawił się nawet pomysł dotyczący wyrzucenia Grzegorz Schetyny z partii. 

- Żadne personalne wnioski nie były rozpatrywane na tym posiedzeniu. Podobnie jak nie było mowy o dymisji tych czy innych organów - dementuje te informacje rzecznik PO Jan Grabiec. Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl dodaje, że podczas posiedzenia poruszano natomiast temat dotyczący przyszłości ugrupowania. - Była dyskusja o tym, jak powinien zmienić się sposób organizacji klubu parlamentarnego oraz jak niekorzystne dla funkcjonowania partii jest wynoszenie wewnętrznych różnic zdań na forum mediów i to w momencie, kiedy nasza formacja znalazła się w trudnej sytuacji, kiedy potrzebne jest zebranie wszystkich rąk na pokład i szukanie najlepszego wyjścia z sytuacji - tłumaczy Grabiec. - Jeśli ktoś w trakcie burzy wierci dziury w dnie okrętu to nie najlepiej o nim świadczy - dodaje. 

Powiązany Artykuł

semka1200.jpg
Piotra Semka: bez Donalda Tuska Platforma Obywatelska traci rację bytu

Schetyna zabiega o funkcję szefa klubu KO?

W nieoficjalnych rozmowach politycy PO przyznają, że na linii Budka-Schetyna zgrzyta i to coraz mocniej. - Wynik ostatnich wyborów ostudził nastroje tych, którzy myśleli, że znają się na wygrywaniu. Do tego doszła wpadka z pensjami. Te wydarzenie sprawiły, że Grzegorz nabrał wiatru w żagle i próbuje odbić władzę - mówi portalowi PolskieRadio24.pl polityk PO pragnący zachować anonimowość. Nasz rozmówca nie wie, czy Schetynie uda się do tego doprowadzić, ale jest przekonany, że będzie próbował. 

Z kolei inny ważny poseł PO uważa, że takimi zaczepkami Schetyna walczy o funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego. - Myślę, że Grzegorz chciałby zająć to stanowisko. Jego aktywność urosła, bo nie znalazł swojego politycznego miejsca. Trudno uznać, że wiceszef dolnośląskich struktur to jego wymarzona funkcja - tłumaczy rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Obecnie szefem klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej jest przewodniczący partii Borys Budka, który już jakiś czas temu zapowiedział, że na jesieni zrezygnuje z tej pierwszej funkcji. Na sejmowych korytarzach od dłuższego czasu spekulowano, że Budka w roli swojego następcy widziałby Sławomira Nitrasa. Teraz z PO docierają głosy, że lider PO może nie wysunąć tej kandydatury z obawy przed porażką, ale na Grzegorza Schetynę też się nie zgodzi.

- Grzesiek jest dla Borysa nie do przyjęcia, bo ten zdaje sobie sprawę, że byłoby to zaproszenie do gry, z której już wypadł. Schetyna już teraz stara się go podgryzać, a po objęciu funkcji szefa klubu robiłby to z jeszcze silniejszej pozycji - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł związany z frakcją młodych. Odmiennego zdania jest inny poseł PO. 

Szef klubu w kontrze do szefa partii?  

- Historia Platformy zna wiele ciekawych trybów wyłaniania przewodniczącego klubu. Bardzo często było tak, że był on w lekkiej kontrze do przewodniczącego partii i to nawet za czasów najsilniejszego Donalda Tuska - przypomina nasz rozmówca, nawiązując do sytuacji, kiedy to po aferze hazardowej w 2009 roku z funkcji tej odwołany został Zbigniew Chlebowski, a zastąpił go... Grzegorz Schetyna postrzegany jako rywal Donalda Tuska w wewnętrznej układance w PO. I podkreśla, że jeśli kryzys, z jakim zmaga się obecnie PO, będzie rósł, to wraz z nim będą rosły szanse Grzegorza Schetyny na objęcie funkcji przewodniczącego klubu, dlatego w ocenie naszego rozmówcy byłemu szefowi PO może zależeć na jego podsycaniu. 

Powiązany Artykuł

shutterstock po free platforma obywatelska free 1200.jpg
Chaos, głosy krytyki i żądanie dymisji. Napięta atmosfera na posiedzeniu zarządu PO

Czy jeśli nie Schetyna i Nitras to możliwy jest kandydat kompromisu, który połączy zwaśnione frakcje? Z ustaleń PAP wynika, że kimś takim może być Izabela Leszczyna, ale podobno ona sama może się na to nie zgodzić. Większość posłów, z którymi rozmawiamy, jest zdania, że w obecnej sytuacji, nikt nie będzie chciał wyjść przed szereg. - Dopóki nie poznamy daty wyborów, nie poznamy kandydatów - mówi nasze źródło w PO. Z kolei inny poseł wskazuje, że osobą do zaakceptowania przez wszystkich mógłby być Tomasz Siemoniak, ale znów on mógłby źle sprawdzić się w tej roli i sam może nie chcieć w nią wejść. 

Ekspert: wpływają negatywnie na wizerunek partii

Zdaniem politologa Uniwersytetu Warszawskiego dr. Bartłomieja Biskupa, choć PO ma od kilku miesięcy nowe władze, to nie mają one pewnego poparcia wewnętrznego. - Przeciwnicy wykorzystują każdą okazję, żeby zaznaczyć swoją obecność - zauważa rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. W jego ocenie sytuacja ta jest szkodliwa dla największej partii opozycyjnej.

- Zawsze, gdy partia jest niespójna i na zewnątrz prezentuje różne linie, to prowadzi to do utraty zaufania wyborców i w konsekwencji do spadku poparcia - mówi rozmówca portalu PolskieRadio24.pl. W jego ocenie wewnętrzne tarcia mogą zwiększyć podatność wyborców na przechodzenie do innych ugrupowań. - Konkurencja jest duża, bo zapowiadane są nowe ruchy, np. Szymona Hołowni. Oczywiście, konsekwencje tych zjawisk nie przychodzą natychmiast, ale one wpływają negatywnie na wizerunek całej partii i obserwujemy to w dłuższej perspektywie - dodaje Biskup. 

Na początku września planowane jest wyjazdowe posiedzenie klubu parlamentarnego KO. - Zaplanowałem zamknięty dwudniowy klub Koalicji Obywatelskiej i tam będzie czas właśnie na to, żeby podzielić się uwagami - mówił na antenie Polsat News Borys Budka. Zapytany, czy na tym posiedzeniu zrezygnuje z funkcji szefa klubu, stwierdził jedynie, że zrobi wszystko, "aby zmiany w klubie przyczyniły się do jego lepszego funkcjonowania".

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej