Bogdan Święczkowski: plan zabicia mnie wynikał z obaw przestępcy
- Plan zabicia mnie został ujawniony w toku sprawy dotyczącej korupcji w zakładzie karnym. W przeszłości doprowadziłem do skazania za zabójstwo jednego z osadzonych, wydaje się, że głównym motywem były obawy tego mężczyzny, że mogę doprowadzić do podjęcia jeszcze innej sprawy przeciwko niemu - powiedział "Gazecie Polskiej" Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski.
2020-09-09, 09:56
W opublikowanej w środę rozmowie z "GP" Święczkowski zapytany został o to, że miesiąc temu dwaj mężczyźni zostali oskarżeni o planowanie zamachu na niego oraz czy przed tą sprawą otrzymywał groźby lub sygnały, że ktoś chce dokonać na niego zamachu.
Powiązany Artykuł
Planowano zabójstwo Prokuratora Krajowego. Przestępcy chcieli się zemścić
Motywy
- O ile wiem, plan zabicia mnie został ujawniony w toku sprawy dotyczącej korupcji w zakładzie karnym. Okazało się, że dwóch osadzonych podjęło działania, by się mnie pozbyć. Potencjalny zabójca miał nawet dostać broń z tłumikiem i amunicję. W przeszłości doprowadziłem do skazania za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa jednego z osadzonych, którzy organizowali na mnie zamach. Wydaje się, że głównym motywem planowanej na mnie zbrodni były obawy tego mężczyzny, że jako Prokurator Krajowy mogę doprowadzić do podjęcia jeszcze innej sprawy przeciwko niemu – o usiłowanie jeszcze innego zabójstwa – którą kiedyś prowadziłem, a która została umorzona, gdy przejął ją inny prokurator. Podjęcie sprawy na nowo i kolejny wyrok skazujący mógłby oznaczać, że ten przestępca spędzi w więzieniu resztę życia - powiedział.
Na uwagę, że nie tylko on stał się celem przestępców, bo media pisały o ochronie przyznanej jego żonie, która jest sędzią, Święczkowski odpowiedział, że przeciwko osobom, które planowały zamach także na jego żonę i córkę, został skierowany akt oskarżenia. - Z oczywistych przyczyn nie chcę o tej sprawie szerzej mówić - dodał.
REKLAMA
Polowanie na politycznych przeciwników?
Na uwagę, że niektóre media twierdzą, że PiS przy pomocy prokuratury poluje na politycznych przeciwników, a jedną z metod jest prowadzenie spraw "bez końca", co ma doprowadzić do wykreowania wizerunku danej osoby jako podejrzanego mimo braku zarzutów, Święczkowski odparł pytaniem. - Ciekawe, które to osoby są tak gnębione przez prokuraturę? Ja ich nie znam. Znam za to cały katalog polityków, którzy usłyszeli zarzuty lub skierowano przeciwko nim akty oskarżenia - odpowiedział.
- Niektórzy, jak Józef Pinior, zostali już skazani. Inne przykłady? Proszę bardzo: akty oskarżenia skierowane przeciwko obecnemu senatorowi Stanisławowi G., Krzysztofowi K. – byłemu ministrowi sprawiedliwości i szefowi NIK-u, Cezaremu G. – byłemu ministrowi sprawiedliwości, Janowi B. – prominentnemu politykowi PSL, Jackowi K. – byłemu wiceministrowi finansów czy Tomaszowi L. – wiceministrowi skarbu. Ponadto wielu polityków z partii sprawujących władzę w latach 2007–2015 usłyszało zarzuty karne. Można wspomnieć choćby byłą wiceminister gospodarki Grażynę H., odpowiedzialną za obszar negocjacji energetycznych z Rosją, Macieja G. – wiceministra finansów w rządzie PO-PSL, Janusza O. – wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL czy wreszcie dwóch Sławomirów N. z PO – byłego wiceministra zdrowia oraz byłego szefa gabinetu politycznego Donalda Tuska i ministra transportu. Ten drugi usłyszał zarzuty korupcyjne w związku ze swoją działalnością na Ukrainie - powiedział Święczkowski.
Jak dodał, większość z wymienionych osób odpowiada przede wszystkim za korupcję lub niedopełnienie obowiązków. - Proszę jednocześnie przypomnieć sobie sprawy senatora PiS Stanisława K. czy rzecznika prasowego MON w poprzednim rządzie, Bartłomieja M. Na ich przykładzie widać, że prokuratury nie interesuje przynależność polityczna podejrzanych, lecz jedynie ich czyny. Dla prokuratora ważny jest Kodeks karny, a nie legitymacja partyjna. Osoby, które wysuwają polityczne zarzuty, o których pani mówi, nie mają więc pojęcia, jak naprawdę działa prokuratura - powiedział prokurator.
Został także zapytany, czy w gronie osób, na które miał się "uwziąć" PiS, są Krzysztof Bondaryk, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Paweł Wojtunik, były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Przeciwko obu funkcjonariuszom, o których pani pyta, prokuratura wystąpiła do sądów z aktami oskarżenia. Są one oparte na rzetelnie zebranych i niebudzących wątpliwości dowodach. O zasadności zarzutów będą decydować sądy. Protestuję więc przeciwko sugerowaniu, że stoi za tym jakakolwiek partia polityczna - odparł.
REKLAMA
Święczkowski został zapytany również, czy zostanie dokończona reforma wymiaru sprawiedliwości. - Reforma wymiaru sprawiedliwości jest domeną polityków. Jako prokuratura możemy brać w niej udział tylko w ograniczonym zakresie, na przykład składając wnioski o podjęcie prac legislacyjnych - zaznaczył.
Sprawa Zbigniewa Bońka
Zapytany, czy postanowienie sądu, że Piotr Nisztor z "Gazety Polskiej" nie może przez rok pisać o prezesie PZPN Zbigniewie Bońku jest łamaniem wolności słowa, powiedział, że "podobne decyzje sądów w stosunku do dziennikarzy zawsze budzą kontrowersje". - I słusznie, ponieważ wolność słowa jest wartością nadrzędną, gwarantowaną przez Konstytucję. Ta sama Konstytucja zabrania też stosowania cenzury prewencyjnej. Dlatego poleciłem, by prokuratura na mocy art. 7 Kodeksu postępowania cywilnego przyłączyła się do postępowania, o które pani pyta. Bez przesądzania o czyjejkolwiek racji. To trzeba dopiero zbadać. Gdy w grę może wchodzić łamanie wolności słowa, lepiej jednak dmuchać na zimne - podkreślił.
kb
REKLAMA