Premier: niemiecki "wymiar sprawiedliwości" od samego początku chronił zbrodniarzy, a nie ich ofiary

Premier Mateusz Morawiecki przypomniał postępowanie sądowe ws. mordu na mieszkańcach Torzeńca (Wielkopolskie). Podkreślił, że "nie możemy zapomnieć, kto był ofiarą, a kto okrutnym oprawcą i katem".

2020-09-14, 22:06

Premier: niemiecki "wymiar sprawiedliwości" od samego początku chronił zbrodniarzy, a nie ich ofiary
Premier Mateusz Morawiecki. Foto: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

"Ten wpis będzie swego rodzaju apelem, niestety w tej sprawie przez kilkadziesiąt lat mówiono zbyt mało i zbyt cicho, a ona zasługuje na to, aby o niej mówiono jak najgłośniej" - napisał w poniedziałek na Facebooku premier.

Usprawiedliwianie bestialstwa

Powiązany Artykuł

20914017-12dw.jpg
"Plan Marshalla" dla Białorusi. Mateusz Morawiecki przedstawi go europejskim liderom

Przypomniał, że "po wielu wezwaniach z Polski, niemiecki »wymiar sprawiedliwości« zajął się po wojnie zbrodnią na mieszkańcach Torzeńca dokonaną 2 września 1939 roku na rozkaz dowódcy 41. pułku piechoty Wehrmachtu płk. Friedricha Gollwitzera, w wyniku której śmierć poniosło 37 Polaków". "Mogło się wtedy wydawać, że wygra prawda i sprawiedliwość. Tymczasem niemieckiego dowódcę oskarżono co prawda o »rażące naruszenie prawa międzynarodowego«, w wyniku czego śmierć ponieśli polscy mieszkańcy Torzeńca, ale równocześnie barbarzyństwo niemieckie - palenie żywcem polskich kobiet i dzieci, rozstrzelania i bestialskie mordy popełnione z zimną krwią przez żołnierzy Wehrmachtu - de facto usprawiedliwiono. Zbrodniarzy nie spotkała żadna kara. Żadna" - podkreślił premier.

"Głośno wołamy o prawdę"

Jak napisał, "stwierdzono bowiem, że to była reakcja na atak polskich partyzantów". "A więc niemieckiemu dowódcy nie można udowodnić morderstwa. Stwierdzono tym samym, że można w takich okolicznościach mordować kobiety, dzieci, starców. Strzelać do dzieci i je palić. Jednocześnie uznano, że nie ma potrzeby przeprowadzenia kolejnych dochodzeń, zwłaszcza na miejscu przestępstwa, gdyż nie wniosłyby one do sprawy niczego nowego" - dodał.

Powiązany Artykuł

IPN Zwłoki Romka 663 (1).jpg
"Biegł ostrzec rodziców przed niemiecką obławą". Szczątki małego bohatera odnalezione po 77 latach

Szef polskiego rządu ocenił, że "niemiecki »wymiar sprawiedliwości« od samego początku chronił niemieckich zbrodniarzy, a nie ich ofiary". Dodał, że podobnej zbrodni w tym samym czasie dopuścili się żołnierze Wehrmachtu w sąsiedniej wsi, w Wyszanowie. "Takich pacyfikacji na terenach okupowanych w Polsce przez III Rzeszę było ponad TYSIĄC! Zaiste, jak napisali mieszkańcy Torzeńca w 1947 roku: te straszne zbrodnie popełnili nieludzcy żołnierze niemieccy" - przypomniał Morawiecki.

Czytaj także:

"Dlatego my dzisiaj, składając w tym miejscu hołd pomordowanym, głośno wołamy o prawdę. Bo my nie możemy zapomnieć, kto był ofiarą, a kto okrutnym oprawcą i katem" - podkreślił.

"Pokłońcie się ofiarom"

Premier zamieścił też m.in. zdjęcie niemieckich żołnierzy i opatrzył je opisem: "Zadowoleni z siebie. Z dobrze wykonanych zadań. A ciała ofiar niedbale porozrzucane pod płotem!".

"Niemieccy sąsiedzi! Sprawdźcie w pamiętnikach Waszych ojców i dziadków. Sprawdźcie, czy ktoś z nich służył w 41. pułku piechoty Wehrmachtu Gollwitzera. Sprawdźcie. I przyjedźcie do Torzeńca, do Wyszanowa, do tysięcy polskich miejsc, jak te. Pokłońcie się ofiarom, które dla niemieckiego wymiaru sprawiedliwości znaczyły mniej niż bezpieczeństwo i dobre samopoczucie ich katów" - zaapelował szef polskiego rządu.

paw/

Polecane

Wróć do strony głównej