Prokuratura postawi zarzuty Beacie Morawiec. Zeznania urzędników obciążają sędzię

2020-10-11, 21:26

Prokuratura postawi zarzuty Beacie Morawiec. Zeznania urzędników obciążają sędzię
Sędzia Beata Morawiec i były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński . Foto: PAP/Piotr Nowak

Prokuratura zamierza postawić sędzi Beacie Morawiec zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Ujawnione zostały zeznanie urzędników Sądu Apelacyjnego w Krakowie obciążające Morawiec.

TVP ujawniła zeznania wysokich rangą urzędników Sądu Apelacyjnego w Krakowie, dotyczące sędzi Beaty Morawiec.

Morawiec była prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie i Stowarzyszenia Sędziów "Themis". Sędzia zakwestionowała funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

- Mam wiedzę na temat ustawiania, czy uzgadniania przebiegów rozpraw przez panią sędzię Morawiec. Wiedzę taką posiadam od pana P. (byłego dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie).Wspominał wielokrotnie na przestrzeni lat, iż musi prosić Beatę, czy też sędzię Morawiec, żeby pomogła, bo jego znajomy ma problemy. Domyśliłam się, iż skoro pani Morawiec jest karnistą, to musi chodzić o karne sprawy - zeznał jeden ze świadków.

Powiązany Artykuł

Beata Morawiec eastnews 663.jpg
Izba Dyscyplinarna SN zajmie się sprawą immunitetu sędzi Morawiec. Jest data posiedzenia

Wniosek o uchylenie immunitetu

Prokuratura skierowała do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wniosek o uchylenie immunitetu sędzi Morawiec. Śledczy chcą postawić jej zarzuty dotyczące m.in. przyjęcia korzyści majątkowej w związku z wydaniem wyroku korzystnego dla Marka B.

- W mojej sprawie orzekała Beata Morawiec. Wydała wobec mnie sprawiedliwy wyrok, taki jakiego oczekiwałem - zeznawał Marek B.

Jeden ze świadków, do których dotarła Telewizja Polska stwierdził, że usłyszał, że "dyrektor (Sądu Apelacyjnego w Krakowie) jest super gość i z nim da się wszystko załatwić". Przekazał, że dyrektor powiedział mu, że "coś załatwi u Morawcowej, gdyż ona ma tam układy".

Kontrakty z firmą brata i fikcyjne umowy

Zeznania świadków wskazują również na to, że sędzia Beata Morawiec wykorzystywała swoją pozycję zawodową oraz kontakty w sądach do załatwiania kontraktów dla swojego brata, który prowadził firmę zajmującą się sprzedażą środków czystości.

- Brat sędzi Morawiec prowadził jakąś hurtownię z artykułami sanitarno-higienicznymi i Sąd Apelacyjny w Krakowie kilkukrotnie dokonywał tam zakupów. Przed tymi zakupami, jak pani Morawiec wyszła od niego (Andrzeja P. byłego dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie) powiedział do mnie, że będziemy musieli parę razy dokonać zakupów u niego, uzasadniając to tym, że ma krucho z kasą i trzeba mu pomóc - poinformował kolejny świadek. Dodał, że "wartość każdej faktury to kilka tysięcy złotych".

Zdaniem prokuratorów sędzia Morawiec mogła też wyprowadzić pieniądze z kasy sądu na podstawie fikcyjnej umowy. Chodzi o analizę, jaką sędzia Morawiec miała przygotować na zlecenie krakowskiego Sądu Apelacyjnego. Zainkasowała za to 5 tysięcy złotych, ale z ustaleń śledczych wynika, że dokument nigdy nie powstał.

- Umowa z Beatą Morawiec była umową fikcyjną, dzieło nigdy nie zostało zrealizowane, a ja go nigdy nie otrzymałem, a jedynym celem było wypłacenie środków finansowych Beacie Morawiec, aby ją wynagrodzić - zeznał świadek.

Sama sędzia zastrzegła jednak, że powierzoną jej pracę wykonała w terminie.

Czytaj również:

Jeżeli Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyli immunitet sędzi Beacie Morawiec, to będzie jej groziła kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.

itom

Polecane

Wróć do strony głównej