Czarzasty jak Korwin, czyli polowanie na różowe kuce. Felieton Magdaleny Złotnickiej

2021-02-25, 16:12

Czarzasty jak Korwin, czyli polowanie na różowe kuce. Felieton Magdaleny Złotnickiej
Konwencja Lewicy w Warszawie. Foto: Agencja FORUM

Media od kilku dni przeżywają konwencję Lewicy, na której postulaty przedstawiali młodzi działacze. Lewica odbija nowy elektorat, wielka zmiana, och, ach! Owszem, takimi działaniami lewica ma szanse zdobyć poparcie młodzieży. Tej kończącej licea i zaczynającej studia. Potem 90 proc. zwyczajnie dorośnie.

Z Janusza Korwin-Mikkego żartowano kiedyś, że wygrywałby każde wybory, gdyby gimnazjaliści mogli głosować. Czasy się zmieniły, gimnazjów już nie ma, a Korwin zmądrzał, jeśli chodzi o polityczną pragmatykę, odrobinę wyciszył kontrowersyjność sądów i udało mu się nawet dostać do Sejmu. Jednak jako że natura nie znosi próżni, widać wyraźnie, że ofensywę wśród młodzieży usiłuje przeprowadzać Lewica. Warunki wyjściowe ma pozornie niezłe – po pierwsze, przyrodzonym prawem młodości jest bunt. Przeciwko wszystkiemu – przeciw rodzicom, szkole, także przeciw władzy. A skoro obecnie drugą kadencję rządzi formacja o rysie konserwatywnym w sferze obyczajowej, to jasne jest, że bunt najłatwiej budować na kontrze – czyli skręcić w lewo. Nieprzypadkowo w najgorszym okresie rządów PO – stawiającej wszak na bardzo konkretnie rozumianą europejskość – młodzież tak chętnie odwoływała się do Żołnierzy Niezłomnych, polskich symboli narodowych i przeżywała swoisty zryw patriotyczny.  Oczywiście nie mówię, że u całej młodzieży poglądy wynikają tylko i wyłącznie z buntu, niemniej jednak czynnik ten pozostaje istotny.

Na sobotniej konwencji pod hasłem "Przyszłość jest teraz" dorośli liderzy – Włodzimierz Czarzasty, Robert Biedroń i Adrian Zandberg – dali młodym (chociaż w większości pełnoletnim) działaczom młodzieżówek zabrać głos w sprawach dla nich ważnych. Z tego wyłoniło się dziesięć postulatów. Oczywiście nie mogło zabraknąć prawa do aborcji i jakiejś oburzonej dziewczyny, która przeżywała, że "władza chce z nas zrobić inkubatory", postulatów dotyczących neutralności klimatycznej, wyprowadzenia religii ze szkół, „równości małżeńskiej”, edukacji seksualnej i domagania się zielonej energii. Także oczekiwania, że w każdej szkole będzie działał psycholog. Pojawiły się też postulaty ewidentnie skierowane do tych, którzy partię Razem popierają ze względu na jej program socjalny – koniec ze śmieciówkami i tanie mieszkania na wynajem. Można powiedzieć, że nic nowego, nic, o czym Lewica nie trąbiłaby od dłuższego czasu. Ponadto jak zwykle postulaty akceptowalne dla każdego – przeciwstawianie się umowom śmieciowym, psycholog szkolny jako standard czy tani wynajem mieszkań – mieszają się z typowo lewicowymi. Tyle że tym razem mówią o tym młodzi, to ich głos. Tworzy się wrażenie, iż młodzi chcą właśnie takiego świata. Problem polega na tym, że ów głos to de facto głos partyjnych młodzieżówek – Młodej Lewicy, Młodych Razem, Federacji Młodych Socjaldemokratów i Czerwonej Młodzieży PPS.

Powiązany Artykuł

Biedroń Dziemianowicz-Bąk.jpg
Lewica odpowiada na konferencję PO ws. aborcji. "Brakuje im w tym odwagi"

Jak to się ma do większości młodzieży? Oczywiście pewne problemy startu w dorosłość są wspólne dla prawie wszystkich – no, chyba że komuś mieszkanie kupią rodzice. Ale zarazem warto podkreślić, że większość osób, które przeszły przez etap wynajmowania mieszkania i wiązania końca z końcem, ostatecznie kupuje własne lokale (zazwyczaj na kredyt, ale jednak) i te sprawy – mówiąc brutalnie – przestają ich dotyczyć. Więcej – dzisiejsi 30- i 40-latkowie bardzo często krzywią się na pomysły, by młodym dawać coś za półdarmo, chociaż sami narzekali na politykę mieszkaniową jeszcze kilka lat temu. Działa myślenie: "My przez to przeszliśmy, teraz ich kolej". Jak to się przełoży na preferencje wyborcze? Sami sobie Państwo odpowiedzcie. Dla jasności. Nie propaguję takiego myślenia, piszę jedynie o mechanizmach.

Z postulatami natury światopoglądowej sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Poza czynnikiem związanym z buntem – a tu, jakkolwiek paradoksalnie by to brzmiało, na korzyść Lewicy działa to, że rządzi PiS – są także kwestie związane z wartościami wyniesionymi z domu, autorytetów medialnych. Odpowiedź na pytanie, ile osób przez większość życia jest wierna pierwszym wyborom politycznym, wymagałaby osobnych badań, a niestety nie jestem jednoosobową sondażownią. Jeśli jednak spojrzymy na wybory najmłodszego elektoratu w ostatnich dziesięcioleciach, stwierdzenie, że jest on wyjątkowo kapryśny, nie będzie nadużyciem.

Powiązany Artykuł

JSW 1200 EN.jpg
Scheuring-Wielgus z proaborcyjnymi hasłami pod ołtarzem. Prezes Ordo Iuris: złożymy zawiadomienia

Czy więc opłaca się tak mocno walczyć o poparcie właśnie w tej grupie wyborców? Odnoszę wrażenie, że Włodzimierz Czarzasty zbyt szybko zaczął po macoszemu traktować elektorat postkomunistyczny – te osoby, które w czasach Polski Ludowej pozytywnie oceniały swoją sytuację, a potem przez lata głosowały na SLD. Nie chodzi mi prominentów minionego (słusznie!) ustroju, ale o szaraczków. Takich, co to do partii zapisywali się często dla świętego spokoju i talonu na samochód, politycznie za bardzo się nie angażowali, a teraz bardzo często bliżej lewej strony trzymają ich rozmaite relacje biznesowe. Paradoksalnie te osoby bardzo często mają moralność głęboko konserwatywną i wielce prawdopodobne, że będącego gejem syna uznaliby za wstyd przed sąsiadami, a wyprowadzanie religii ze szkół też im nie na rękę, bo chociaż do kościoła chodzą głównie dlatego, że żona ciągnie, to jednak proboszczowi – zwłaszcza w małych miejscowościach – lepiej nie fikać. Nawet przy dość cynicznym założeniu, że ten elektorat wymiera, parafrazując klasyka: nie wszystek umarł. I zapewne jeszcze z kadencję pożyje. Albo i dwie.

I zapewne – patrząc na obecne oblicze Lewicy – będzie dryfował ku Koalicji Obywatelskiej, która mimo ostatnich skrętów w lewo i tak jest mniej radykalna od Zandberga i kolegów lub – co bardziej prawdopodobne – ku PSL-owi. Zabawne, że ku PO może paradoksalnie dryfować i lewicowa młodzież, głosując na tego, kto ma większe szanse na zwycięstwo. Lewica zyska więc najwięcej gorliwych orędowników w liceach. Tam wojujące nastolatki mogą sobie wyznawać dowolnie radykalne poglądy – bez konsekwencji i bez możliwości głosowania. A po maturze najpewniej im przejdzie.

Magdalena Złotnicka

Polecane

Wróć do strony głównej