Czyste ręce, dystans i nerwowy uśmiech. Felieton Miłosza Manasterskiego
Marszałek Tomasz Grodzki stara się zachować jak największy dystans od prokuratorskich zarzutów i oczekuje od nas wszystkich wiary, że jego ręce, które tak chętnie dezynfekuje przed kamerami, są naprawdę czyste. Zapewne znajdą się wyznawcy tej wiary, ale chłodna ocena sytuacji nie działa na korzyść polityka.
2021-03-25, 20:46
Prokuratura Regionalna w Szczecinie złożyła do Senatu wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prof. Tomasza Grodzkiego. Do niedawna marszałek Senatu zbywał swoich byłych pacjentów i zadających trudne pytania dziennikarzy. Teraz jednak z zeznań złożonych w prokuraturze przez dziesiątki świadków wyłania się ponury obraz i konkretne zarzuty, z których istotna część nie uległa przedawnieniu. Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu ma mocne podstawy, które dla marszałka Senatu stanowią ogromne obciążenie. Choć w polskim prawie obowiązuje domniemanie niewinności, wyborcy mają pełne prawo oczekiwać, że polityk, który nie może lub nie chce skutecznie oczyścić się z zarzutów, nie powinien pełnić żadnych funkcji publicznych.
Powiązany Artykuł
Prokuratura chce postawić zarzuty Grodzkiemu. Duklanowski: myślę, że nie zrezygnuje z ochrony
Korupcja w służbie zdrowia jest problemem, z którym w przeszłości zetknęło się wielu Polaków. Im większe kolejki do zabiegów, im mniejsza dostępność specjalistów – tym większe pokusa i korumpujących, i korumpowanych. A w tym przypadku od incydentu do niepisanego prawa droga jest krótka. Kto dowie się, że „koperta” pomogła uzyskać pacjentowi lepszą i szybszą opiekę, ten z lęku o zdrowie lub życie własne lub najbliższych również po nią sięgnie. W obliczu śmierci i choroby najdroższych nam osób zasady etyczne łatwiej zawiesić, przyjąć, że „tak już jest i nic się nie poradzi”. Zwłaszcza, jeśli różnica w standardach opieki medycznej pacjenta z kopertą i bez koperty staje wyraźna i jednoznaczna. Zwłaszcza kiedy znajomi, dalsza rodzina, inni pacjenci a czasem nawet przedstawiciele personelu medycznego sugerują, że koperta bardzo by pomogła. W nadgniłym moralnie systemie o tym, kto i jak jest leczony, ostatecznie nie decydują już przesłanki medyczne, tylko finansowe. Trzeba mieć wiele siły, by proceder taki zatrzymać. Wielu to się udało. Niestety nie wszystkim. Niejeden pacjent swoje życie zawdzięcza talentom medycznym… i uaktywniającym je kopertom.
Każda sytuacja korupcyjna zasługuje na potępienie, bo niepowstrzymane łapówkarstwo staje się mechanizmem. Jeśli komuś działanie korupcyjne „opłacą się” jako lekarzowi, jest prawdopodobne, że jeśli zostanie dyrektorem szpitala, może dalej oczekiwać dodatkowych profitów, już nie tylko od pacjentów. Wzrost pozycji zawodowej otwiera większe możliwości, a model osiągania korzyści, jakim jest korupcja, może się „sprawdzić” w każdej przestrzeni życia publicznego. Tym bardziej w polityce. „Korupcja to styl życia” – twierdzi Robin Cook, amerykański pisarz będący z zawodu lekarzem.
- Tomasz Grodzki: wyłączę się z głosowania w sprawie immunitetu
- Marszałek Grodzki nie chce zrzec się immunitetu. Publicysta: powinien poddać się osądowi
- "Politycy PO zawsze idą w zaparte". Karol Gac o sprawie Tomasza Grodzkiego
Powiązany Artykuł
Stanisław Karczewski: marszałek Senatu też jest senatorem, nie obowiązują tu inne procedury
Tymczasem marszałek Tomasz Grodzki w telewizji Polsat tłumaczył górnolotnie, dlaczego nie chce zmierzyć się z zarzutami prokuratorskimi: - Mam tu pewną misję, żeby bronić honoru, przyzwoitości Senatu. Rejterada w tej chwili byłaby tchórzostwem i poddaniem się. Ja mam duszę chirurga i jestem wojownikiem, a nie przegranym – mówił Grodzki, kryjąc pod wielkimi słowami i nerwowym uśmiechem smutne fakty. Bo przecież to właśnie upór profesora Grodzkiego jest ujmą dla honoru i przyzwoitości Izby Wyższej! Jako obywatele demokratycznego państwa powinniśmy mieć pewność, że wobec osoby na tak eksponowanym stanowisku, jakim jest stanowisko marszałka Senatu, nie ma nawet cienia wątpliwości, że może on mieć z korupcją cokolwiek wspólnego.
Żaden kraj nie jest w stanie wyeliminować całkowicie łapówkarstwa. Afery tego rodzaju zdarzają się pod każdą szerokością geograficzną. Jednak szczególnie niebezpieczne jest, kiedy politycy nadużywają swojego immunitetu, aby uniknąć odpowiedzialności karnej. Kiedyś mawiało się, że jeśli ktoś chce być nieuczciwym, to trzeba „ukraść tyle, żeby było jeszcze na dobrego adwokata”. Dzisiaj trzeba by mówić o kradzieży, która pozwala zdobyć immunitet. Jest to także kradzież zaufania i szacunku dla wyborców.
Polska jest państwem, które ma ambicje, by w wyścigu cywilizacyjnym dogonić kraje najlepiej zorganizowane. Nie chcemy znaleźć się w rzeczywistości, w której jest czymś normalnym, że rozpatrzenie naszej sprawy przez urzędnika, dostępność łóżka w szpitalu, wyrok sądu czy przyjęcie dziecka do przedszkola zależą od łapówki. Jeśli na czele państwa, wspierane przez znaczące polityczne siły, stoją osoby, co do których uczciwości istnieją poważne obawy, jest to bardzo zły sygnał. Póki trzecia osoba w państwie nie zostanie oczyszczona przez sąd, chcąc nie chcąc, staje się ona obrazem „złego porządku”. I jednocześnie zapowiedzią powrotu szeregu patologii w przypadku objęcia władzy przez opozycję.
Miłosz Manasterski
REKLAMA
REKLAMA