Zwolniony pracownik Polsatu: politycy opozycji podburzali i nakręcali atmosferę

Mateusz Groc, były już współpracownik Polsatu, przyznał w rozmowie z Onetem, że wypowiedział "kilka gorzkich słów" pod adresem Dobromira Sośnierza podczas środowych wydarzeń pod Sejmem. - Żadnego ze swoich słów nie żałuję - stwierdził. - Politycy opozycji przychodzili do nas i nakręcali atmosferę. Brali mikrofony, wykrzykiwali hasła - mówił również.

2021-08-17, 11:37

Zwolniony pracownik Polsatu: politycy opozycji podburzali i nakręcali atmosferę
Dobromir Sośnierz w trakcie wydarzeń po środowym głosowaniu w Sejmie. Foto: PAP/Piotr Nowak

W ubiegłym tygodniu kilkaset osób zebrało się przed Sejmem, by wyrazić swój sprzeciw przeciwko przyjęciu przez Izbę noweli ustawy medialnej. W pewnym momencie doszło do aktów przemocy wymierzonymi przez zgromadzonych wobec posła Konfederacji Dobromirem Sośnierzem. Poseł opuścił teren Sejmu w asyście policji.

Powiązany Artykuł

1200_so__nierz_tt.jpg
Dziennikarz Polsatu atakował Sośnierza. Media: stacja rozwiązała z nim umowę

Wydarzenia pod Sejmem

Wśród manifestantów był dziennikarz współpracujący z Telewizją Polsat. Jak informuje portal Media Narodowe dziennikarz "był wśród grupy osób, która z agresją odnosiła się do polityka Konfederacji". "W wulgarny sposób wyzywał posła Dobromira Sośnierza" - czytamy.

- Chodź tu k...wo. Oddaj immunitet i chodź tu k...wa - krzyczał dziennikarz do parlamentarzysty. Film z takim nagraniem jest załączony przez portal. "W pewnym momencie skonfrontował się z posłem twarzą w twarz. Zdjęcia szybko obiegły internet. Jak sam tłumaczy, nawet nie dotknął posła Konfederacji" - dodaje portal.

Portal zapytał także telewizję, czy pracownik ich stacji był na proteście w godzinach pracy czy poza nimi, a także, czy zostaną wyciągnięte wobec niego konsekwencje dyscyplinarne. - Był to nasz współpracownik, nie był zatrudniony na etacie. Nie był wówczas w pracy. Umowa została rozwiązana - powiedział "Mediom Narodowym" Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Telewizji Polsat i Grupy Polsat Plus.

REKLAMA

"W całości przytoczę te słowa dopiero przed niezawisłym sądem"

Zwolniony współpracownik Polsatu to Mateusz Groc. Wywiad z nim ukazał się na portalu Onet. W rozmowie podkreślił, że nie dotknął, nie popchnął i nie opluł posła Konfederacji. - Pod wpływem emocji wypowiedziałem w jego kierunku kilka gorzkich słów. (...) Żadnego ze swoich słów nie żałuję, ale nie chcę przytaczać ich tutaj w całości. Toczy się postępowanie, zostałem już wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Zarówno na policji, jak i w prokuraturze zamierzam odmówić składania wyjaśnień. W całości przytoczę te słowa dopiero przed niezawisłym sądem - powiedział.

Na uwagę, że atak na Dobromira Sośnierza skrytykowali również politycy opozycji, zwolniony pracownik Polsatu odparł, że  "to jest najciekawsze, bo wcześniej sami przychodzili i podgrzewali atmosferę". Jak stwierdził, początkowo atmosfera była spokojne, ale potem "zrobiło się nerwowo", gdy wynik głosowania ws. ustawy medialnej dotarł do protestujących i a budynek Sejmu zaczęli opuszczać pierwsi politycy.

Powiązany Artykuł

Sośnierz PAP 1200.jpg
Sośnierz: lewica zbyt łatwo usprawiedliwia swoją przemoc, to może doprowadzić do tragedii

"Politycy opozycji nakręcali atmosferę"

- Politycy opozycji przychodzili do nas i nakręcali atmosferę. Brali mikrofony, wykrzykiwali hasła. Nie tylko dodawali nam otuchy, ale po prostu – jak zwykle w takich sytuacjach – podburzali nas przeciwko rządowi - mówił Onetowi Mateusz Groc. Podkreślił, że nie rozumie zachowania opozycji, która "odcina się od protestujących".

Wskazał m.in. na Małgorzatę Kidawę-Błońską. Wicemarszałek Sejmu napisała na Twitterze: "Atak na posła i na każdą inną osobę jest niedopuszczalny i musi spotkać się z konsekwencjami prawnymi. Trzeba reagować zawsze, nie tylko wtedy, kiedy to dla niektórych wygodne. Zło jest złem. Nie dajmy się zarażać nienawiścią i pogardą".

REKLAMA

Groc odniósł się też do kwestii jego zwolnienia z Polsatu. Jak stwierdził, "zapewne przyszedł telefon z Nowogrodzkiej". - W oświadczeniu pana Matwiejczuka zabrakło jednego zdania: "Panie prezesie Kaczyński, Polsat melduje wykonanie zadania" - stwierdził. Dopytywany czy ma dowody na to, że Prawo i Sprawiedliwość wpływa na Polsat, odpowiedział, że "nie", lecz "nie ma żadnych wątpliwości, że tak to się odbyło".

ms, Onet, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej