Somalijki na granicy z Polską? Internauci zaskoczeni materiałem OKO.Press
Pomimo próśb polskich służb o powstrzymanie emocji i zachowanie spokoju - zwłaszcza wśród dziennikarzy i aktywistów - w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, niektóre portale tworzą kolejne, mocno emocjonalna artykuły dotyczące uchodźców. Nie inaczej było w przypadku OKO.press, którego dziennikarz przekonuje, że na granicy z Polską koczują... Somalijki.
2021-08-24, 10:46
Jak twierdzi autor artykułu, Somalijki przebywały na granicy z Polską siedem dni, dokładnie w miejscu, gdzie kończy się drut kolczasty. "Najstarsza z Somalijek może mieć około 50 lat, wszystkie mają zakryte głowy, niektóre też twarze. (…) Dokładnie w miejscu, gdzie stoją Somalijki, kończą się osławione zasieki z drutu kolczastego. Mogłyby przejść, zrobić parę kroków w moją stronę, ale tego nie robią. Pokazują mi na migi, że się boją, że nie chcą tu przyjść" - pisze autor.
Powiązany Artykuł
Coraz więcej umocnień na granicach. Kraje europejskie obawiają się fali uchodźców z Bliskiego Wschodu
Problem pojawia się jednak w momencie kiedy chcemy dowiedzieć się, w jaki sposób obywatelki tak odległego od Polski kraju, jakim jest Somalia, dostały się na Polską granicę. Autor tekstu choć twierdzi, że rozmawiaj z uchodźcami w języku angielskim, na tyle, na ile pozwalała im znajomość tego języka, to najwidoczniej nie zadał im kluczowego pytania: w jaki sposób dostały się pod polską granicę.
8400 km pieszo?
Internauci nie czekali jednak na wyjaśnienia autora i sami zaczęli dociekać prawdy na temat sposobu przedostania się uchodźców pod naszą granicę.
To co ważne, zauważyć należy, że Somalia położona jest w odległości 8400 km (w linii prostej) od Polski. Jeden z internautów zauważył, że wliczając w ich podróż przeprawę drogą morską, podróż ta zajęłaby im.. 65 dni.
REKLAMA
Pojawiły się także uwagi, że jeśli przy granicy z Polską koczują Somalijki to oznaczać może, że mamy konflikt także z Erdoganem, gdyż to właśnie Turcja jest mocno zaangażowana w pomoc Somalii.
Oprócz sposobu dotarcia do granicy z Polską, internauci wytknęli portalowi kolejną nieścisłość. "Nie ma czegoś takiego jak ziemia niczyja".
Powiązany Artykuł
"Nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy plują na polskie służby". Prof. Jabłoński o kryzysie migracyjnym
***
Wielu ekspertów podkreśla jednak, że uchodźcy są wykorzystywani przez reżim Aleksandra Łukaszenki. A Białoruś czerpie finansowe korzyści z ich transportu.
as
REKLAMA
REKLAMA