"Uczestniczą w antypolskim cyrku". Dyrektor TV Biełsat o opowiadających się za wpuszczeniem imigrantów
- To jest opozycja, która wykorzysta każdą sytuację, aby bić w rząd. To jest ich zadanie. Będziemy bić w służby, które mają nas chronić? Takie służby w sytuacji prawdziwego zagrożenia mogą się nie sprawdzić. Ci ludzie mogą odejść ze służby, bo dlaczego mają być lżeni przez posłów? - ocenił Adam Borowski opozycjonista w czasach PRL.
2021-08-28, 14:04
Powiązany Artykuł
W "Salonie Dziennikarskim", wspólnej audycji publicystycznej Radia Warszawa, tygodnika "Idziemy" i portalu wPolityce.pl emitowanej na antenie TVP Info, publicyści dyskutowali na temat sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.
- Kiedy była wojna w Czeczenii i ludzie naprawdę uciekali przed wojną, to w Polsce tylko 3 procent z tych uchodźców otrzymywało status ochrony międzynarodowej. Otrzymywali go tylko ci, którzy naprawdę uciekali od bomb i obozów - przypomniał Adam Borowski.
Dodał, że "ci ludzie nie mają zatem żadnych szans, aby w Polsce otrzymać status uchodźcy. Nie mają szans, aby udowodnić, że ich życiu czy zdrowiu w ich kraju zagraża niebezpieczeństwo. Opowiadanie, że trzeba ich przyjąć, wsadzić do obozu dla uchodźców i ustalić tożsamość, to tylko gra"
"Bić w rząd"
Historyk mówi ponadto, że "opozycja, która wykorzysta każdą sytuację, aby bić w rząd". - To jest ich zadanie. Będziemy bić w służby, które mają nas chronić? Takie służby w sytuacji prawdziwego zagrożenia mogą się nie sprawdzić. Ci ludzie mogą odejść ze służby, bo dlaczego mają być lżeni przez posłów? - mówił.
REKLAMA
- Parlamentarzyści, którzy w polskim Sejmie stanowią prawo, potem nawołują do łamania tego prawa. To są ludzie, którzy chyba nie kochają swojego kraju. Bo można się różnić, kłócić, sprzeczać, ale interes powinien być wspólny - wskazał Borowski.
Powiązany Artykuł
Redaktor Jacek Karnowski zadał uczestniczącej w dyskusji Agnieszce Romaszewskiej pytanie, czy w innych krajach, które również miały problem z imigrantami sprowadzanymi przez Łukaszenkę, również tak atakowano władzę i służby.
- Nie, ani na Litwie, ani na Łotwie aż takiego cyrku nie ma. A przecież niepokoje są wszędzie, bo na to był nastawiony ten atak hybrydowy, ale czegoś takiego jak u nas nie było nigdzie - mówiła dyrektor TV Biełsat.
Antypolska propaganda
Prowadzący dopytywał, czy może powinno się odsunąć plejadę gwiazd opozycji od granicy, np. wprowadzając punktowy stan wyjątkowy.
REKLAMA
- Myślę, że chyba ustawa o ochronie granicy pozwala na stworzenie pasa przygranicznego. Ludzie w ogóle nie chcą słuchać argumentów, że na Białorusi jest taki pas przygraniczny i nikt bez zgody służb nie może tam przebywać. Oni nie chcą tego słuchać - podkreśliła dziennikarka.
Agnieszka Romaszewska zwróciła przy tym uwagę na natężenie antypolskiej propagandy w białoruskich mediach reżimowych.
- Dobrze by było, aby nasi dziennikarze i politycy oglądali to, co pokazuje w mediach reżim Łukaszenki. To, co się wczoraj pokazywało w reżimowych białoruskich mediach, to przechodzi ludzkie pojęcie. Tytuł jednego z programów publicystycznych brzmiał "Polskie obozy śmierci". Jeden z imigrantów tłumaczył, jak dobrzy są dla nich Białorusini, przynoszą im jedzenie, drewno na opał - wskazała.
Powiązany Artykuł
Pożyteczni idioci
Jacek Karnowski dopytywał, czy Łukaszenka jest naprawdę przekonany, że to Polska wykreowała rewolucję, która niemalże wysadziła go z siodła?
REKLAMA
- Myślę, że w jakimś stopniu w to wierzy, ponieważ nie jest w stanie uwierzyć, że sam tę rewolucję wykreował. Dyktatorzy często mają skłonność do znajdowania zewnętrznych przyczyn. I w tej chwili jest cała naprzód, jeśli chodzi o propagandę antypolską. Przez jakiś czas szła propaganda litewska, teraz antypolska, przekraczająca wszystko, co możemy sobie wyobrazić - powiedziała dyrektor Biełsatu.
- I ci nasi użyteczni idioci - tego określenia używam z pełną odpowiedzialnością - biorą udział w głęboko antypolskim cyrku - podkreśliła.
wpolityce.pl/pkur
REKLAMA