Premier: wydarzenia w kopalniach Pniówek i Zofiówka będą bardzo skrupulatnie sprawdzone

W kopalni Zofiówka pod ziemią przebywa 10 górników, ratownikom zostało do nich ponad 300 metrów - poinformował premier Mateusz Morawiecki, który przyjechał do Jastrzębia-Zdroju. Po nocnym wstrząsie od kilku godzin trwa akcja ratunkowa. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby do górników dotrzeć. (…) Cały czas mamy nadzieję, że ratownicy idą po swoich żywych kolegów - podkreślił szef rządu.

2022-04-23, 16:00

Premier: wydarzenia w kopalniach Pniówek i Zofiówka będą bardzo skrupulatnie sprawdzone

- Wszystkie te procedury, a także cała sytuacja, która wydarzyła się w kopalni Pniówek i w Zofiówce zostanie bardzo skrupulatnie sprawdzone. Zobaczymy, czy jest to działanie wyłącznie sił natury, czy też były popełnione jakiekolwiek błędy i te wnioski bardzo szybko zostaną wyciągnięte - zapowiedział w sobotę w Jastrzębiu-Zdroju premier Mateusz Morawiecki.

Mateusz Morawiecki zapewnił, że w kwestię wyjaśniania zdarzeń zostali zaangażowani najlepsi specjaliści. Dodał, że z kilkoma z nich już rozmawiał. - Jestem przekonany, że wkrótce będziemy wiedzieli, czy to siły natury (doprowadziły do zdarzeń w obu kopalniach), czy nastąpiły jakieś błędy ludzkie - podsumował.

Trudna akcja ratunkowa

Wstrząs w kopalni Zofiówka to już kolejne zdarzenie, które w ostatnim czasie miało miejsce. Wcześniej do kilku wstrząsów doszło w kopalni Pniówek. Pod ziemią w Jastrzębiu-Zdroju, w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów, poszukiwanych jest 10 pracowników. W rejonie wstrząsu było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu.

Po godz. 13 prezes JSW Tomasz Cudny sygnalizował na briefingu, że w tym czasie do wyrobiska wchodził kolejny zastęp ratowników, który według obliczeń sztabu akcji być może dotrze już do przodka. Ze względu na stan atmosfery w wyrobisku ratownicy pracują w aparatach tlenowych; posuwając się do przodu, poprawiają lutniociąg (przewód powietrzny). Do godz. 13 nie było kontaktu z poszukiwanymi.

REKLAMA

Z kolei na briefingu ok. godz. 10 Tomasz Cudny poinformował, że do wyrobiska, w którym nastąpił wstrząs, wszedł już pierwszy zastęp. Choć akcja jest bardzo trudna ze względu na kopalnianą atmosferę w tym miejscu, nie ma oznak wskazujących na zapłon metanu, pożar czy podobne zagrożenia. 

Wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej ds. technicznych i operacyjnych Edward Paździorko uściślił, że w wyrobisku, liczącym ok. 1160 metrów, pierwszy zastęp ok. godz. 10 był na 240. metrze.

Posłuchaj

W kopalni Zofiówka poszukiwanych jest 10 górników - trwa akcja ratownicza (IAR) 0:29
+
Dodaj do playlisty

Zasygnalizował, że ze względu na warunki, w których pracują ratownicy, ich wymiana powinna odbywać się stosunkowo sprawnie. - Idziemy dalej - podkreślił Paździorko.


Odległości dużym utrudnieniem

Wcześniej przedstawiciele JSW informowali, że w akcji ratowniczej po porannym wstrząsie w kopalni Zofiówka bierze udział kilkanaście zastępów ratowników. Sygnalizowali, że - porównując akcję w Zofiówce do rozpoczętej w środę akcji ratowniczej po wybuchach metanu w pobliskiej kopalni Pniówek - w tym przypadku nie doszło do zapalenia ani wybuchu metanu.

REKLAMA

Dużym utrudnieniem akcji w Zofiówce są natomiast odległości. O ile w Pniówku od bazy ratowników do celu akcji było 300-400 metrów, w Zofiówce to kwestia aż 2300-2500 metrów. Poszukiwani pracownicy są w strefie przyprzodkowej. Pracownik dozoru, który po wstrząsie bezpiecznie się wycofał, był w chwili zdarzenia w okolicach połowy wyrobiska.


Czytaj także:

ASP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej