Szczyt NATO w Madrycie. Szef BBN: będziemy apelować o wzmocnienie wschodniej flanki
- Polska oczekuje, że w koncepcji strategicznej zostanie jasno potwierdzona tradycyjna rola NATO jako sojuszu broniącego terytorium państw członkowskich, a Rosja zostanie określona jako zagrożenie - powiedział szef prezydenckiego BBN Paweł Soloch.
2022-06-26, 08:00
Za pożądane uznał deklaracje dotyczące wsparcia dla Ukrainy. Spotkanie szefów państw i rządów krajów NATO zaplanowano na 29-30 czerwca w Madrycie, szczyt ma przyjąć nową koncepcję strategiczną.
- Zakładamy, że w dokumencie znajdzie się jednoznaczne określenie Rosji jako zagrożenia dla państw NATO, a także, że kwestie odstraszania i obrony NATO zostaną zapisane w sposób będący sformalizowaniem pewnej filozofii przyjętej po roku 2014: powrotu do tradycyjnej roli NATO nie jako organizacji specjalizującej się w takich misjach jak afgańska, ale skupiającej się przede wszystkim na obronie terytorium państw członkowskich - powiedział Soloch.
Wzmocnić wschodnią flankę
Dodał, że "rosyjska agresja przeciw Ukrainie tylko wzmacnia przekaz dotyczący odstraszania i obrony", a Polska oczekuje deklaracji, które "umieszczą w nowym kontekście całą filozofię NATO koncentrowania się na realnych zdolnościach wojskowych wobec wojny, która toczy się u granic Sojuszu, ale może w każdej chwili grozić rozlaniem się na kraje sąsiednie".
- Oczekujemy też konkretnych decyzji w sprawie wzmocnienia obecności sojuszniczych sił na flance wschodniej - oświadczył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
REKLAMA
Przypomniał, że wielonarodowe grupy bojowe NATO były do tej pory rozlokowane w państwach bałtyckich i Polsce, a teraz mają także stacjonować w pozostałych krajach wschodniej flanki - na Słowacji, Węgrzech, w Bułgarii i Rumunii. - Chcielibyśmy też zwiększenia liczebności wojsk sojuszniczych, oczekujemy tu deklaracji, a także wskazania dłuższej perspektywy - dodał.
Powtórzył, że prezydent Andrzej Duda postuluje przekształcenie wysuniętej obecności - formuły stacjonowania wielonarodowych batalionów - w wysuniętą obronę o stałym charakterze. - Nawołując do większej obecności wojsk sojuszniczych na flance wschodniej, postrzegamy siebie jako kraj, który uczestniczy w zwiększaniu tej obecności - jesteśmy gotowi wysłać więcej naszych żołnierzy na zagrożony odcinek - powiedział, przypominając zapowiedź udziału polskich myśliwców w patrolowaniu przestrzeni powietrznej Słowacji.
Szczyt w Madrycie
Soloch zaznaczył, że "szczyt będzie się odbywał w specyficznym momencie - wojna w Ukrainie trwa, jest nierozstrzygnięta, nie ma na obecnym etapie mowy o negocjacjach, o przerwaniu ognia czy zawarciu pokoju". - Będziemy zatem oczekiwali konkretów w sprawie wsparcia udzielanego Ukrainie, ale też wzmocnienia wewnątrz Sojuszu mechanizmów dotyczących udzielania tego wsparcia - powiedział.
- Różne państwa w różnym stopniu udzielają Ukrainie wsparcia. Kluczowe pozostaje dla nas utrzymanie jedności, jeśli chodzi o potępienie Rosji i jednoznaczne wskazanie, kto jest napastnikiem, a kto się broni - powiedział. Zaznaczył, że chodzi także o "jednoznaczną deklarację tych państw sojuszniczych, które bardziej się angażują - do nich należy Polska jako państwo frontowe na styku NATO i Ukrainy - i tu ta jedność jest zachowana".
REKLAMA
Szef BBN zaznaczył, że zostały wypracowane pewne mechanizmy koordynacji działań, których celem jest kompensacja za wysiłek tych państw, które bezpośrednio udzielają Ukrainie pomocy. - Liczymy również, że szczyt, jeśli nie podejmie decyzji, to przynajmniej wskaże kierunki koordynacji tych działań; chodzi o wspólne ponoszenie i ciężarów, odpowiedzialności i ryzyka - dodał.
Zmodernizować armię
Zwrócił uwagę, że Polsce bardziej zależy na rekompensacie w postaci sprzętu niż dalszym zwiększeniu sojuszniczej obecności, podczas gdy np. kraje bałtyckie zabiegają o kolejne sprzymierzone wojska. - Po podpisaniu przez prezydenta ustawy o obronie ojczyzny, która uruchamia nowe mechanizmy finansowania zbrojeń, i po uzgodnionych z prezydentem decyzjach rządu dotyczących zwiększenia liczebności sił zbrojnych, dla nas, dla Polski istotna jest w tej chwili kwestia modernizacji technicznej, zakupów, ale i pomocy w postaci uzupełnienia stanów posiadania uszczuplonych po udzieleniu przez nas wsparcia Ukrainie - powiedział.
- Inne państwa, jak kraje bałtyckie, w większym stopniu niż my kładą nacisk na obecność wojsk sojuszniczych na swoich terytoriach - dodał. Zaznaczył, że w Polsce kilkanaście tysięcy amerykańskich żołnierzy wraz ze sprzętem wypełnia lukę wynikająca z potrzeby modernizacji u uzupełnienia sprzętu. - Natomiast naszym celem jest jak największa samodzielność w tym względzie, tym bardziej że w wymiarze regionalnym jesteśmy dawcą niż biorcą bezpieczeństwa, może nawet tym bardziej dlatego, że przez nasze terytorium idzie pomoc dla Ukrainy - powiedział Soloch.
Czytaj także:
- Ukraiński ekspert wojskowy nie ma wątpliwości: Niemcy nie dostarczą nam broni
- "Potencjał militarny tej części NATO wynika nie tylko z położenia geograficznego". Robert Pszczel o B9
Zaznaczył, że "głównym partnerem rozmów o uzupełnieniu sprzętu pozostają Stany Zjednoczone dysponujące systemami broni i dostępem do najbardziej zaawansowanych technologii". - To, co nas interesuje najbardziej, to systemy obrony powietrznej i artyleria dalekiego zasięgu - powiedział szef BBN dodając, że rozmowy są prowadzone także z Wielką Brytanią. - Jesteśmy zarazem zainteresowani stworzeniem mechanizmów w NATO, ale także UE. Są tu pewne elementy polityki zbrojeniowej, ale w sytuacji, z jaką mamy do czynienia, są one niewystarczające - stwierdził.
REKLAMA
Co dalej ze Szwecją i Finlandią?
Według Solocha należy się liczyć z tym, że na madryckim szczycie nie zapadnie decyzja o przyjęciu Szwecji i Finlandii. - Nie tylko my i kraje bałtyckie, zwłaszcza kraje naszego regionu bardzo popierają członkostwo Szwecji i Finlandii. Zobaczymy, czy ten szczyt przyniesie rozstrzygnięcie. Należy się liczyć z tym, że ostateczna decyzja w tej sprawie może nie zapaść - powiedział, nawiązując do sprzeciwu, głównie Turcji.
Zdaniem szefa BBN poszerzenie NATO o te dwa kraje na północnej flance "miałoby kluczowe znaczenie nie tylko dla regionu Morza Bałtyckiego, ale całej Europy - można by się dzielić zadaniami w większym gronie". Podkreślił doświadczenie i tradycje przemysłów zbrojeniowych Finlandii i Szwecji.
Uznać Rosję za realne zagrożenie
Jeśli nowa koncepcja strategiczna NATO określi Rosję jako przeciwnika, naturalną konsekwencją będzie stała obecność sojuszniczych wojsk w naszym regionie - przewiduje były szef Sztabu Generalnego WP, były ambasador w Turcji gen. w st. spocz. Mieczysław Cieniuch.
Podkreślił znaczenie dla Polski nowej koncepcji strategicznej, którą Sojusz ma się kierować przez najbliższe lata. - Z tego, co czytamy - nie wiemy, czy to pełna wiedza czy częściowa, czy zostanie jeszcze skorygowana - Sojusz ma jednoznacznie zdefiniować Rosję jako przeciwnika. To definicja bardzo ważna, kolejne decyzje narodowe i sojusznicze będą musiały ją uwzględniać - powiedział były szef SGWP.
REKLAMA
Czytaj także:
kmp
REKLAMA