Rzeź wołyńska. IPN: dramat Ukrainy nie zwalnia nas z obowiązku pamięci

- Powinniśmy pokazać, że nie używamy historii, właśnie zbrodni wołyńskiej, jako pewnego elementu układanki bieżącej polityki. My tę pamięć podtrzymujemy także w takich okolicznościach, oczywiście z uwzględnieniem wrażliwości, przeżyć, emocji, których doświadczają obecnie Ukraińcy - powiedział Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej.

2022-07-11, 07:00

Rzeź wołyńska. IPN: dramat Ukrainy nie zwalnia nas z obowiązku pamięci
Rzeź wołyńska. Adam Siwek: dramat Ukrainy nie zwalnia nas z obowiązku pamiętania o ofiarach. Foto: Bartosz KRUPA/East News

- Dramat Ukrainy nie zwalnia nas z obowiązku pamięci - tak w 79. rocznicę kulminacji rzezi wołyńskiej mówi Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej.

Dziś w Warszawie IPN współorganizuje centralne uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Adam Siwek powiedział Polskiemu Radiu, że w tym roku trudnym kontekstem obchodów jest rosyjska agresja na Ukrainę.

- Ale może tym bardziej powinniśmy pokazać, że nie używamy historii, właśnie zbrodni wołyńskiej, jako pewnego elementu układanki bieżącej polityki, że jest to coś całkowicie niezależnego - powiedział Adam Siwek.

- My tę pamięć podtrzymujemy także w takich okolicznościach, oczywiście z uwzględnieniem wrażliwości, przeżyć, emocji, których doświadczają obecnie Ukraińcy - zadeklarował dyrektor.

REKLAMA

Wołyń 1943. "Wiele upamiętnień miało charakter społeczny"

Adam Siwek podkreślił, że od wielu lat stan upamiętnień i miejsc pochówku ofiar rzezi nie uległ zmianie. Ponadto od 2017 r. obowiązuje wydany przez Kijów zakaz ekshumacji ofiar ukraińskich nacjonalistów i poległych polskich żołnierzy.

Dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN zaznaczył, że wiele upamiętnień miało charakter społeczny a te powstałe w wyniku polsko-ukraińskiej współpracy były efektem trudnych uzgodnień i brakuje tam informacji o liczbie, tożsamości ofiar czy okolicznościach śmierci.

Posłuchaj

Adam Siwek (IPN) o rzezi wołyńskiej (IAR) 0:25
+
Dodaj do playlisty

- Często zatrzymywano się na poziomie eufemistycznych określeń, typu "zginęli tragicznie", tak jakby byli ofiarami katastrofy komunikacyjnej, a nie zbrodni - powiedział Adam Siwek. - Także tutaj niewiele się zmieniło, ale też nie mogło się zmienić. Do momentu rosyjskiej agresji stanowisko Kijowa było konsekwentne i twarde, jeśli chodzi o warunki dopuszczenia do jakichkolwiek polskich działań na Ukrainie. Natomiast w momencie rozpoczęcia wojny to jest temat, który oczywiście musi zaczekać, bo rzeczywiście to nie czas na prowadzenie takich negocjacji - powiedział Adam Siwek.

W weekend podczas wizyty na Ukrainie 79. rocznicę ludobójstwa wołyńskiego upamiętniła delegacja IPN z wiceprezesem, dr. hab. Karolem Polejowskim. Natomiast w ubiegłym tygodniu grupa wolontariuszy porządkowała cmentarze i miejsca pamięci w Ostrówkach, Zasmykach, Kisielinie i Porycku.

REKLAMA

W wyniku ekshumacji przeprowadzonych staraniem historyka IPN, doktora Leona Popka w 1992, 2011 i 2015 r., w dołach śmierci znajdujących się na terenie byłych polskich wsi odnaleziono szczątki ok. 670 osób. Wszystkie odnalezione ofiary zostały pochowane na cmentarzu parafialnym w Ostrówkach. W tej dawnej miejscowości na godny pochówek i upamiętnienie czeka ponad 400 osób, spoczywających nadal w okolicznych dołach śmierci.

Rzeź wołyńska. Okrucieństwo oprawców

11 lipca 1943 r. ukraińscy nacjonaliści zaatakowali Polaków w 99 miejscowościach przedwojennego województwa wołyńskiego na Kresach, wtedy zajętych już przez niemiecką III Rzeszę. Tamten dzień zapisał się w historii jako "krwawa niedziela", Polaków mordowano również w kościołach, podczas mszy świętych.

W latach 1943-1945 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ukraińscy nacjonaliści wymordowali od 80 do 120 tys. Polaków. Precyzyjna liczba ofiar nie jest możliwa do ustalenia. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi. Celem zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (banderowców) i Ukraińskiej Powstańczej Armii było wyniszczenie polskiego żywiołu na terenach, które uznawali za ukraińskie.

W konsekwencji planowego ludobójstwa kilkaset tysięcy Polaków, ratując się przed okrutnie zadawaną śmiercią, torturami i okaleczeniem, uciekło z tych terenów. Ukraińscy nacjonaliści równolegle z dokonywanym aktem ludobójstwa niszczyli polskie dobra kulturalne, zabytki, uderzali w kresową gospodarkę, wypalali do fundamentów polskie siedliska, a także niszczyli kościoły katolickie.

REKLAMA

Czytaj także:

pb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej